uczestniczyć w rzeczywistości, jaką zrodził czas — powtarza Mochnacki za Schillerem - ale nie ulegać dyktatowi czasu*9. Czy to wszystko oznacza, że autor rozumuje tylko kategoriami utopii estetycznej Schillera ? Czy uprawia romantyczny eudajmonizm estetyczny, eskapizm, kwielyzm90?
Istnieje w lej dziedzinie rozważań Mochnackiego szeroki wachlarz motywów, tyle że mało jeszcze wyklarowanych, spoczywających niejako w "pierwotnym chaosie" teoretycznym. Jedną z przyczyn tego zaciemnienia myśli może być uwikłanie polemiczne krytyka. Występuje on przeciw fałszywym, jego zdaniem, koncepcjom estetycznym i przeciw polskiemu klasycyzmowi od czasów Stanisława Augusta. Poezji tej zarzuca "Swiętokradzki związek [...] z duchem wieku, powinowactwo czucia i imaginacji ze stosunkami towarzyskimi, zależność natchnień i twórczego zapału od pospolitego rozsądku i zbyt prozaicznej rzeczywistości [...j"91. Za tą krytyką kryłaby się teza, być może w Brodzińskiego wymierzona, że historyczne względy, społeczne realia nie mogą służyć za podstawę orzekania o konstytutywnych cechach poezji. Toteż niepodobna określić charakteru poezji narodowej, wychodząc od charakteru narodowego jako .przyczyny sprawczej. Mochnacki rozbija tu logikę podtrzymującą teorię poezji odzwierciedlającej ową charaktcrologię. Na razie tylko tyle; dojrzałą koncepcję przyniesie synteza O literaturze polskiej...
W omawianych przemyśleniach krytyka wykazywanie — mówiąc słowami Gołuchow-skiego - "lichoty i czczości życia codziennego"9* przenika się z poszukiwaniem jakiegoś centrum czy ośrodka życia w głębokim, podstawowym znaczeniu tego słowa. W końcowych fragmentach pierwszego artykułu Mochnacki stosuje kryteria różnicujące poezje klasyczną i romantyczną. "Pierwsza jest pomysłem zrealizowanym, druga rzeczywistością uduchowioną. Myśl jest ojczyzną tej ostatniej. Możemyż żyć gdzie indziej, jeżeli nic w myśli? Czymże jest dla nas rzeczywistość?"93. Młodzieńczy Mochnacki, podobnie jak dojrzały, wydaje się mimo wszelkie pozory nic mieć nic wspólnego z egotycznym estety-zmem. Nicując empiryczny porządek społeczeństwa, walczy z dyktaturą czasu, to znaczy "czasowych", konformistycznych mniemań, ustanowień przeciwnych rozwojowi; odrzuca postawę "nic nadto". Już w pierwszych jego pismach tkwi zawiązek późniejszych idei kreowania czasu mocą woli94.
Trudno byłoby utrzymywać, że o przedstawionych motywach myślowych przesądziły inspiracje Schillcrowskic. Schiller jest cytowany obszernie w polemicznej rozprawie ze Śniadeckim, ale wybór został dokonany bodaj czy nic zc względów taktycznych. Chodziło o autorytet respektowany nawet przez tych, którzy skądinąd przeciwstawiali się "metafizycznej egzaltacji" romantyków. Mochnacki zręcznie wykorzystał precedens zbieżności intelektualnej schillcryzmu i romantyzmu, lecz naczelnych postulatów antropologicznych, estetycznych, moralnych autora Listów o estetycznym wychowaniu człowieka wszakże nic rozwijał szerzej. Jak można sądzić, bardziej charakterystyczne - bj nie rzec: bardziej szczere - argumenty wysuwał krytyk w pierwszym artykule. "Wply* stosunków towarzyskich na imaginację i czucie, ochraminjąc wewnętrzne do nieskoń czoności dążenie, zmniejszając w sercu naszym potrzebę wdzięków, których ona sann twórczynią być może, dał początek sztuce i u kształcenie człowieka powierzył tej kapłan cc piękności. - Lecz sztuka, ów starożytny dar wytwornej cywilizacji Egipcjan i Grt ków, ów fałszywy wizerunek piękniejszej natury, zbyt słabe echo odwiecznej harmonii czyliż zdoła rozwiązać zagadkę świata i człowieka? zdołaż uśmierzyć nawałnicę uczV i myśli, dręczonych tajemnicą przyszłego bytu? jej forma, będąca dziełem ślepegt
mechanizmu i przyczyn zewnętrznych, żadnego powinowactwa z naturą rzeczy nie mających, zdolaż zastąpić brak organicznego kształtu, który wypływa z wewnętrznych części, wynika z żywotnego składu, i z bytem rzeczy współczesny biorąc początek, rozwijając nasiona i zarody, coraz piękniejszym, coraz doskonalszym się staje?"9*. Następują dalej w tym fragmencie — jednym z najważniejszych w rozprawie, wprowadzającym do głównej definicji "prawdziwej poezji" - rozważania o naturze jako wizerunku ludzkiego umysłu i o łańcuchu przyrody. Czyż trzeba uzasadniać szczegółowo schellingiański rodowód tego myślenia?
Już w przytoczonym wyżej fragmencie Mochnacki nawiązywał do współistnienia kreacji poetyckiej i kreacji natury, a więc do "mimetyzmu" w sensie schcllingiańskim. Wolał przy tym unikać słowa "naśladowanie” być może dlatego, że w tym samym czasie zwalczał różnymi sposobami mimelyzm, jak go rozumieli zwolennicy doktryny francuskiej i estetyki typu idealnego; w okresie wstępnym łatwo było o nieporozumienia. Hasło naśladowania staje się dogodnym narzędziem cksplikacji w Myślach o literaturze polskiej (1828). Z jego wsparciem tłumaczy autor odrębność estetyki swoiście romantycznej. Rozprawy tej nie uważamy za przełomową, a jedynie za nierównie dojrzalszą i bogatszą od poprzednich. Do zagadnień kluczowych dla rozprawy należą: natchnienie jako geneza kreacji poetyckiej; zasada tej kreacji jako naśladowanie natury tworzącej; definicja piękna; program "estetyki filozoficznej”. Pominiemy kwestię ostatnią, nieistotną w niniejszych rozważaniach.
W pierwszym z artykułów programowych Mochnacki pisał o stapianiu się w porywie natchnienia indywidualności poety z wszechcałością, universum%; teraz rozwija całą teorię natchnienia, które stawia wyraźnie u początku poetyckiej kreacji. Inspirację należy rozważać na dwóch poziomach. Jest najpierw schcllingiańskim "oglądem intelektualnym", organem pozaświadomego postrzegania jako konstruowania przedmiotu na mocy generalnej identyczności idei i rzeczy. Wszelako, po drugie, swoisty "ogląd estetyczny - mówiąc słowami Schcllinga - jest tylko uprzedmiotowionym oglądem intelektualnym"97; zachodzi więc konieczność przedstawienia tego zjawiska w sposób właściwy procesowi kreacji poetyckiej. Mochnacki bardziej każe się domyślać niż stwierdza bezpośrednio, że natchnienie stanowi pewną ukierunkowaną energię uczuciową, która ożywia wyobraźnię twórczą. Natchnienie to uogólniona formula władz kreacyjnych poety. Jest ono przy tym tożsame z twórczyni procesem natury, ponieważ - zasadniczy argument - "same siebie nie pojmuje". Podobnie jak natura - rozumuje krytyk — wciela idee, nadaje formy istotom rzeczy, tak i natchnienie poetyckie "od razu duszę stwarza z ciałem; niewidomą istotę rzeczy z nią samą kojarzy; myśl wiąże z formą.
Myśl jest zasadą, a natchnienie najogólniejszym początkiem sztuk pięknych"91.
Istota piękna spoczywa w istocie rzeczy, Czyli w myśli. Dla Schcllinga piękno było bytem-nbsołutem, ale w tej koncepcji wyczuwa się wyobrażenie bytu jako całości' statycznej, nieruchomej i dopełnionej; co jest niekonsekwentne wobec dynamicznego, proccsualncgo ujmowania natury i "genetycznego widzenia spraw sztuki"**. Mochnacki zarówno w Myślach o literaturze polskiej, jak w artykule o Zamku kaniowskim Goszczyńskiego, akcentuje identyczność piękna i życia w jego porządku przyczynowo-sprawczym, to jest życia w perspektywie' ruchu109. Innymi słowy, ruch jest według krytyka "myślą”, ideą życia. Dość prawdopodobne, że ten aspekt teoretycznej samodzielności zawdzięczał