Polska literatura współczesna Antoniego Potockiego nie cieszyła się uznaniem ani współczesnych, ani późniejszych czytelników. Przed całkowitym zapomnieniem uchronił ją Kazimierz Wyka, wskazując na prekursorstwo wyłożonej tam skrótowo teorii pokoleń dla historycznoliterackich badań periodyzacyjnych1. Rzecz ciekawa jednak, że poglądy, które budziły onegdaj najgłośniejsze protesty komentatorów - głoszące, iż wydarzenia lat 1863 oraz 1905 nie mają charakteru rozstrzygającego (choć ich wpływ zasługuje oczywiście na wszechstronną analizę) jako czynniki zmieniające wewnętrzną dynamikę literatury — dziś świadczą raczej o wnikliwości spojrzenia krytyka. Na trafność stanowiska Potockiego w pierwszej kwestii wskazywał niedawno Henryk Markiewicz12. O słuszności w drugiej zaś świadczy wyraźne osłabianie znaczenia, tej cezury w syntezie Marii Podrazy-Kwiatkowskiej13; zdaje się, że nawet dawni rzecznicy prze-łomowości wydarzeń z 1905 roku nie są już dzisiaj skłonni do podtrzymywania radykalnej wersji swych dawnych poglądów.
Książka Potockiego, acz nie pozbawiona wątpliwych ujęć, ryzykownych uogólnień i innych usterek chętnie podkreślanych przez recenzentów, pełna jest wielu bystrych, nieprzedawnionych, a wówczas prekursorskich spostrzeżeń. Należy do nich na pewno refleksja nad instytucjonalną ochroną tabu obyczajowego, społecznego, politycznego i estetycznego oraz znaczeniem literackiego przełamywania go. Potocki akcentuje tu m.in. silnie, z jednej strony, rolę „bezdogmatowej” twórczości Tetmajera i Przybyszewskiego w uwalnianiu „stłumionego świata zmysłów” (II 77)’4, z drugiej zaś - literatu-
ry groteskowo-satyrycznej (zwłaszcza Słówek Boya) zniechęcającej skutecznie do nałogowego popadania w „hiatus patetyczności” (II 304).
W tym kontekście kilkakrotnie sygnalizowana jest też rola cenzury i to nie tylko jako narzędzia kontroli niepożądanych polityczno--narodowych treści piśmiennictwa oraz przyczyna wykształcenia się specjalnego alegorycznego kodu porozumienia z odbiorcą. Potocki, co ciekawsze, widzi w niej także czynnik szkodliwej hermetyzacji całej literatury. Cenzura wpływa nadto na utrwalenie i rozpowszechnienie wielu negatywnych cech stylistycznych, które „zakażają” swymi własnościami cały obszar dyskursu, a wtórnie wpływają na mentalność oraz wypaczają możliwości wyrazowe pisarzy i czytelników. W ten sposób „wymuszane” niejako przez cenzurę cechy: ogólnikowość, abstrakcyjność i konwencjonalność - przenoszą się także na artykulację kwestii nic nie mających wspólnego z polityczną nie-prawomyślnością (nieprecyzyjność myśli, niekonkretność opisu, banalność ekspresji, owa „plaga sentymentalizmu, udającego temperament przy pomocy niechlujstwa. Znowuż łatwiej jest kropić wielokropki i wykrzykniki, niż np. dać własny symbol porywu, który podobno ma się w piersi”, II 347).
Potocki dostrzega też m.in. wzrost świadomości warsztatowej oraz, ogólnie biorąc, roli języka, poświęcając praktykom językowym modernistów - jako jedyny spośród ówczesnych historyków literatury - osobny rozdział. Zauważa, jak Irzykowski, rozpad literackiej komunikacji na obieg elitarny i popularny czy masowy. Uwzględnia związki z innymi literaturami, interesująco - a odmiennie od ówczesnych komparatystów - oceniając rolę przekładów. Widzi potrzebę gruntownych socjologicznych badań nad rozwojem czytelnictwa i ru-
Zob. K. W y k a, „Polska literatura współczesna" Antoniego Potockiego na tle teorii pokoleń, [w:] idem, Młoda Polska, t. 2.
12 Zob. H. Markiewicz, Spór o przełom pozytywistyczny, [w:] idem, Literatura i historia, Kraków 1994.
13 Zob. M. P o d r a z a-K w i a t k o w s k a, Literatura Młodej Polski, Warszawa 1992.
14 A. P o t o c k i, Polska literatura współczesna. Warszawa 1912. Cytaty z tej
pracy lokalizuję w tekście, cyfra rzymska wskazuje tom, cyfra arabska stronicę. Por. także nader symptomatyczną a namiętną tyradę Potockiego w obronie wolności twórczej artysty: „Zdumiewający obłęd! Można codzień rano wstawać z myślą o biurze lub [stopie] podniesień procentów, można wstąpić na śniadanko i czarną kawę, można spędzać godziny na milej pogawędzie, można iść na koncert lub na wieczorek, można zasnąć w objęciach dozgonnej lub chwilowej przyjaciółki - można myśleć o zrobieniu majątku, kochać, pracować, płodzić dzieci, bawić się, wypoczywać - ba, nawet myśleć można - nie można tylko w twórczości wziąć swobodnego lotu - bo naród w kajdanach” (II, 153).