Hermann
Helmholtz
był jednym z najwybitniejszych uczonych XIX wieku.
HERMANN HELMHOLTZ urodził się w 1821 roku w Poczdamie. Był chorowitym dzieckiem i pierwsze siedem lat żyda spędzał przeważnie w łóżku. Bardzo lubił budować różne konstrukcje z klocków. W ten sposób wykształdł doskonałą orientację przestrzenną, co później okazało się przydatne w jego badaniach naukowych. W szkole zadziwiał nauczydeli znajomością geometrii. Miał natomiast spore kłopoty z nauką języków. Z trudnością wchodziły mu do głowy nowe słowa, idiomy i formy gramatyczne. Kiedy więc w klasie analizowano utwory Cycerona i Wergiliusza, Helmholtz wolał pod ławką rozwiązywać problemy biegu promieni w przyrządach optycznych.
W1838 roku rozpoczął studia w Królewskim Instytude Medyczno-Chirurgicznym w Berlinie.
Musiał zrezygnować z wymarzonej fizyki, ponieważ wysokie opłaty za studia byłyby zbyt wielkim obciążeniem dla rodziny. Medycyna była natomiast bezpłatna dla kandydatów, którzy zobowiązali się pracować potem przez pewien czas w wojsku.
Po ukończeniu studiów w 1842 roku i krótkiej praktyce w szpitalu został lekarzem wojskowym pułku huzarów w Poczdamie. W wolnych chwilach zajmował się rozważaniami fizycznymi i uzupełniał wiedzę dzięki intensywnym lekturom. W1847 roku przedstawił na posiedzeniu Towarzystwa Fizycznego w Berlinie swą znakomitą rozprawę „O zachowaniu siły”, w której ogłosił i uzasadnił zasadę zachowania energii. Redaktor prestiżowego czasopisma „Annalen der Physik” nie przyjął jednak tego tekstu do druku, argumentując, że jest zbyt teoretyczny. Helmholtz wydrukował więc broszurę na własny koszt.
W1849 roku został profesorem fizjologii na uniwersytecie w Królewcu. Dokonał tam znaczących odkryć. W1850 roku udało mu się zmierzyć prędkość impulsów nerwowych i wykazać, że wynosi ona około 30 m/s. W następnym roku skonstruował oftalmoskop, przyrząd do badania dna oka.
Ten wynalazek zrewolucjonizował okulistykę. Wymyślił też oftalmometr do badania różnych parametrów oka.
W1856 roku przeniósł się na katedrę fizjologii do Bonn, a potem do Heidelbergu. Zajmował się nadal zagadnieniami z pogranicza fizyki i fizjologii, a więc optyką fizjologiczną i akustyką i w obu tych dziedzinach dokonał ważnych odkryć. Nie lubił wielkich kongresów, gdyż uważał, że to strata czasu. W1867 roku pojechał jednak do Paryża na Kongres Oftalmologii, gdzie był bardzo fetowany.
Dopiero w 1871 roku Helmholtz został profesorem fizyki w Berlinie i mieszkał tam aż do śmierci w 1894 roku. Stał się jednym z najbardziej podziwianych i szanowanych uczonych na świecie. Ogłosił 217 książek i prac naukowych.
Był dwukrotnie żonaty. Z pierwszą żoną, Olgą von Vel-ten, córką jego przełożonego w pułku huzarów, miał dwoje dzieci, syna i córkę. Po jej przedwczesnej śmierci ożenił się z Anną von Mohl. Z nią także miał syna i córkę.
Grał dobrze na fortepianie i próbował śpiewać, ale nie miał dobrego głosu. Nie znosił alkoholu i mawiał, że każda jego kropla rujnuje jeden pomysł naukowy.
Z Helmholtzem są związane liczne anegdoty. W1881 roku wygłosił on wykład na zamku królewskim w Berlinie. Przedstawienie zagadnień fizycznych w formie przystępnej dla dworu było trudnym zadaniem. Większość słuchaczy zdawała się śledzić wywody, ale jedna z dam dworu zagadnęła go po wykładzie: Panie profesorze, zrozumiałam prawie wszystko, ale proszę mi dokładniej wyjaśnić, jaka jest różnica między „konkretem” i „koncentratem”. Tego już było za dużo nawet dla dobrotliwego Helmholtza. Nie stracił jednak głowy i z szelmowskim uśmiechem odrzekł: Bardzo trudno jest odpowiedzieć na pytanie szanownej pani, ale się postaram. Otóż „konkret” i „koncentrat” różnią się tak jak na przykład „pasjonat” i „pensjonat” lub jak „głuchota” i „głupota”, albo jak „szam-belan” i „szatobńand”. To wystarczyło.
Inna dama dworu, zwiedzając instytut Helmholtza, zapytała go: Jak to jest możliwe, że elektryczność może płynąć przez tak cienkie druty.
Wynaleziony przez Helmholtza oftalmoskop nazywa się po niemiecku Augenspiegel, czyli zwierciadło oczne. To słowo jest trochę podobne do wyrazu Eulenspiegel - błazen, sowizdrzał. Pewnego razu uczony został zaproszony przez władcę jednego z małych państewek niemieckich (było to przed zjednoczeniem Niemiec). Książę ów ułatwiał sobie przebieg audiencji tak, że jego marszałek dworu szeptał mu przy wejściu kolejnego gościa jedno słowo kluczowe, wskazujące kierunek, w jakim należało prowadzić rozmowę. Kiedy Helmholtz zbliżał się do tronu, marszałek szepnął księciu na ucho: Augenspiegel. Książę zawahał się, ale po paru sekundach uśmiech rozjaśnił jego oblicze i żartobliwie grożąc uczonemu palcem, rzekł do niego: Eulenspiegel, Eulenspiegel! >2
czerwiec 2008 WIEDZA I ŻYCIE"