wtiiim no morgu* J
Jo 1,^11 morclnrj. Oto znamienny wywód i wy* Kludńw 0 „Nic chodil jut o to, oby
u imijH-ii Ktiucjtctfo obecnie ipokctwAitwt zbu* dowió vpolccrcikst\vo nowe, ile o przyitoaowmle ipołeciehiiwi obecnego do nowych warunków L noketnego bytu (Kweitli społeczna) nie Jest jut 1 kweiMt kłus. prieciwitiwienii bogatych I bied* nyrh, prtediicbiorców I robotników, tik jikby je* dynę możliwe rozwiązanie polegało na odjęciu je* dnym w celu dodinti drugim. Tym, co jcit po* triebne w interesach Jednych 1 drugich, jest pow* iciuntęcif od góry apetytów obu itron I poloie* me w ten sposób kresu stanowi detorginliicji, wrienla t chorobliwego podniecenia, który nie wypływa i działalności (polecanej, a nawet pro* wadii do cierpienia. Inicaej mówiąc, ujęta w ten sposób kwestii społeczna nie jest jut kwestią pieniędzy czy sity, ale kwestią czynników moralnych. Decyduje o niej nic stan naszej gospodarki, lecz stan naszej moralności".1 Tok więc walka klas może co najwyżej pogłębić kryzys społeczeństwa, które zasługuje wprawdzie na ostrą krytykę, ale nadaje się przecież do naprawy. Durkheim tęskni do jedności społecznej, podczas gdy nowoczesny socjalizm stawia na konflikt i walkę. Te punkty widzenia nie mogły zostać pogodzone ani w nauce, ani w polityce. Socjaliści nie oczekiwali już niczego od „starego świata"; Durkheim wierzył mimo wszystko, iż „przyjdzie dzień, kiedy nasze społeczeństwa poznają na nowo chwile twórczego uniesienia, podczas których wyłaniają się nowe Ideały..,".* Dodajmy na koniec, ii autor wykładów O socjalizmie niewielkie w ogóle znaczenie przy*
> E, Durkheim: Li Sociallitni. Su dd/lnllloit et im dśbuti. La doctrlae Sałnt-Simonienne, Parli 1928, s. 297.
1E. Durkheim: Ltt Jornei elćmentoircs de la ule rtUaieuie, cyt wyd, s. tli.
ertąiywał do rewolucji polllja^ wtdsąr w nich atuany o nadoc powitnchownym chiiikMnt.
T Cif tedy nazwisko Durkhtima należałoby skojarzyć l myślą konserwatywną, jak to joi irt■ srią niejednokrotnie robiono? Wiolo bpdao tu. oczywiście, zależało od sposobu, w jaki konierwa-tyzm zdefiniujemy. Pny definicji odpowiednio szerokiej, i więc obejmującej na przykład zjawiska takie jak Uw. neokonaorwatysm amerykański lat ostatnich, nazwa „konserwatysta" będzie w stosunku do Durkhdma Jak najbardziej na miejscu Jcielł jednak interesuje nas tutaj stosunek Durkhcima do współczesnych mu orientacji społeczno-politycznych, kwalifikacja taka rychło oka-t$ się myląca. Jedno rzuca się bowiem w oczy jakkolwiek wiele swoich Idei (nie tylko w zakresie społecznej diagnozy) zaczerpnął on z tradycji konserwatywne), to w pewnych sprawach reprezentował poglądy głęboko jej w ówczesnych warunkach przeciwstawne. Był myślicielem programowo laickim, podczas gdy ona była we Francji zawsze mniej lub bardziej ściśle związana z apoteozą religii, a zwłaszcza katolicyzmu. Durkheim dzielił z konserwatystami przekonanie o doniosłej roli religii jako czynnika społecznej integracji, ale, po pierwsze, rozumiał religię w nader swoisty sposób, a, po drugie, był przeciwnikiem wszystkich tradycyjnych kościołów, co znalazło najbardziej dobitny wyraz w jego walce o laicyzacją francuskiej szkoły i wychowania. Ze strony obrońców religii spotkał się on zresztą z przyjęciem bardzo nieprzyjaznym, którego przykładem może być m. in. książka S. Deploige’a z 1911 roku pod znamiennym tytułem Konflikt moralności z socjologią. Durkheim powiadał wprost, iż „jest rzeczą konieczną znaleźć racjonalne odpowiedniki tych religijnych koncepcji, które tak długo służyły za przewodniki zasadniczym ideom moralnym".1 Ale sprawa odrębności Durkheima
E. Durkheim: L/ćducoiion morale, P&ris 1963, s. 8.