X
Siostra . mojej^ony jaft wdową i ma lat 35, a w takich baba pretensyaeby.że po prostu głupieję patrząc na to. Aui ładna, ani młoda, ani nawet miła, powinnaby -Bogu dziękowąć£'fee kiedyś tam znalazła amatora, (nie wrern gdzie miał oczy. wtedy) ona tymczasem chciałaby się gwałtem jeszcze raz za' mąż wyciąć. Moja żona o lat ośm młodsi, i ładna ,co się zowie kobietka, tfie* myśli prawie o swej urodzie, a ta ;się stroi, floł-kuje, wiebzniajw lustrzSsiedzi; tfu, do licha! zdaje mi si.ę, że ŁaBrtłnaj więcej sukien, jak rok miesięcy, a same jakieś błyszczące, jasne, nidwreon czy atłasowe, czy jedwabne. Pieniędzy .jej nie brak, teraz wdowy dobrze płacą, wszystko zaś obraTa na -stroje.
W zimie chodzi po bidach, w lecie jeździ do kąpiel; podejrzy wam jednak, że dosyć czujfflS-^ę tam osamotniona, gclyż bardzo jakoś utyskuje,'na brak meskiej opieki. Ukar-towała sobie widać, ażeby raz z nami spró-bbwąe, a że gdzie dyabeł nie może, tam pośle babę, udało jej się wybornie.
Dotąd jeździliśmy z żoną gdzie^ na wie|, dla odetchniema po kurzach krakowskich. Malec nasz wybiegał się, pił niefałszowane mf?|o i z rumianymi policzkami wracał do miasta.
Żona jednak z rokiem każdym coraz bardziej narzekała, to na brak mięsa, to na mieszkanie w chacie góralskiej, to na bliskość gospodarzy i ich dobytku, nawę#, dalibóg na błoto po deszczach. Podejrzywałem w tern inspiracye pani Zofii, ale chcąc dogodzić mojej kobiecinie, zaproponowałem w tym roku Zdrojów. Toż to było uciechy, planów, szykowania toalet, aż wreszcie wylazło szydło z worka:
— Mój drogi, wszak pozwolisz, aby z nami Zosia jechała?
Oburzam "się w pierwszej chwil:, przysięgam, że takiegfoi ciężaru nie wezmę na moje barki, lecz powoli mięknę pod wrażeniem słów mojej mini, wrępzeje mówię z westchnieniem .
— Pła dobrze! spodziewam się jednak, że przyczyni się lalcże do kosztów. —
— Naturalnie — odpowiada Aniel - a trochę obrażona, przecież meAprżypuszczasz. żeby na naąz koszt jechała. —
Tak więc przybyliśmy do Zdrojowa, a zastawszy na dworcu . trzęsący i jak otchłań ciemny omnibus, zostaliśmy zawiezieni do jednej z will zakładu. Naprzód już wynająłem dwa pokoje, (dla nas z żoną wystarczyłby jeden) przepłacający słono, w pierwszym ulokowała się siostra z naszym jedynakiem, w drugim ja z żoną.
Położenie Zdrojowa urocza zakład jsyji dużo pozostawia do życzenia. Zaczyna si£ mizernym laskiem, a jeszcze mizerniejszym kończy. Za granicą z tych lasków zrobionoby-park, u nas zostawiono wszystko w stanie natury.
W lesie ani śęjeżek, ani ławeczek, kto zmęczony może sobie usiąść na pniu zcię-tego drzewa. Ściany dworków świecą dziurami, przez które swobodnie przepływa ożywcze, górskie powietrze, fetory w każdej willi czysto krakowskie.
Do załatwienia przedwstępnych czynności, należy przedewszystkiem ściągnięcie taksy kąpielowej. Ku wielkiemu memu niezadowoleniu, wypada suma dość-wysoka, gdyż nawet za dkiecko każą mi płacić, pocieszam siĄ jednak myślą^że część pewną_ zwróci mi pani Zofią-:"t]
Na drugi dzień urządziwszy się jakodako, idziemy na muzykę. Pani Zofia w jakiejś jasnej sukni z koronkami, w jasnych pan-