iii
Cif U /. rouhial IV
rozsądkowi umieścili, a osobliwie wyobrażeń powizccj., nyi li bardzo żle utyli,
Na nim/częścir rozumieliśmy, że lię od nich uczymy trgo układu, którego nai lejmy nauczyciel, to jest natura uczyła. Łccz że natura nie dala nam postrzec lego, Je na'! uc zyła, rozumieliśmy tedy1, żeśmy znajomość tego układu winni tym, którzy dawali nam do poznania*, £c na nauczycielami naszymi. Naukę więc Filozofów z nauką natury pomieszaliśmy i żleśroy rozumowali.
Z tego wszystkiego, CO się dotąd mówiło, wynika, że tworzyć rzęd pewnych przedmiotów nic innego nie jest, jak tylko nadać jednostajne nazwisko tym wszystkim, które się podobnymi być osądziły, ten zaś rzęd na dwa lub więcej pomniejszych rozdzielić nic innego nic jest, tylko nowe utworzyć nazwiska dla rozróżnienia przedmiotów, które się różnymi być osądziły. Tym jedynie sposobem porządek w naszych wyobrażeniach robimy, ale też wiedzieć powinniśmy, żc ten sposób to tylko sprawuje i nic więcej nad to sprawić nie może. Jakoż bardzo byśmy grubo błądzili, gdybyśmy rozumieli, że są w naturze rodzaje i gatunki, dlatego, że się rodzaje i gatunki w sposobie naszego pojmowania znajdują. Nazwiska powszechne i ogólne8 nie są właściwie nazwiskami żadnej rzeczy bytność mającej; wyrażają tylko widoki naszego umysłu, gdy pod względem podobieństwa lub różnicy rzeczy uważamy. Nie masz powszechnego ani ogólnego drzewa8, toż gruszki, jabłoni itd., są tylko szczegóły. Nie masz więc w naturze
Na t*ym tcułgśy cala tituka iwo eoęnia t*l° układu
Jak natura uciy pottrtdfpU przedmioty %mytUw$ %*}
ani rodzajów, ani gatunków. Prawda ta tak jest prostą, że się nic zdaje być wartą zastanowienia \ ale najprostsze rzeczy nikną częstokroć przed wzrokiem naszym jedynie dlatego, że są proste; za niegodną rzecz sądzimy postrzegać je, i ta jest jedna z celniejszych przyczyn złego rozumowania i błędów naszych.
Tworzymy rzędy nie podług przy-VM rodzenia rzeczy, lecz otwownie
tylko do sposobu naszego pojmowania. Z początku podobieństwa nas uderzają1 i stajemy się dziecięciem wszystkie rośliny za drzewa biorącym. W dalszym czasie potrzeba postrzegania rozwija w nas rozeznanie2 3 4; a że wtedy więcej różnic postrzegamy, nowe też rzędy tworzymy.
Im się bardziej rozeznanie nasze doskonali, tym więcej rzędów przybywać może; źc zaś ani dwóch nawet nie ma takich szczegółów, które by się w czymkolw iek między sobą nie różniły, oczywista jest, że na koniec tylebyśmy mieli rzędów ile i szczegółów, gdybyśmy za każdym postrzeżeniem różnicy nowy rzęd tworzyć chcieli. Wtedy nie byłoby już porządku w naszych wyobrażeniach; pomieszanie i ciemność zajęłyby miejsce tej jasności, która była skutkiem należytego rzędów tworzenia.
Jest więc kres, do którego przy-
Do Jakiego krętu wyobrażenia nasze •. . . , , , ...
dzielić na rztdy powimitmy? szedłszy stanąć należy: bo jeśli po
trzeba jest czynić różnice, większa jeszcze potrzeba nie czynić ich nadto. Jeśli ich nic dosyć czynimy, jeśli są jeszcze rzeczy, których nie rozróżniamy,
1 Tak w II i III wyd. W wyd. I: „Podobieństwa z początku nas uderzają". Najwłaściwiej byłoby przełożyć: ,*Z początku, naprzód uderzają nas podobieństwa".
* W II i III wyd.: „władzę rozeznawania".
W II i III wyd.: „przeto11.
# W II i III wyd.: „którzy nam znać dawali,
• W oryginale po prostu les nomu głnirawc (nazwy ogólne).
* W oryginale - d'arbre en gfałral (drzewa w ogóle).