26 Małgorzata Sikorska
Matka „ chora " zamiast „ zlej " - o nowych wzorach macierzyństwa
27
nicradzenia sobie z łączeniem obowiązków matki, żony i pracownika3. Ma nawet prawo do nielubienia własnego dziecka, co jest traktowane raczej jako przejaw choroby, niż jako wyznacznik bycia „złą matką”. Na forum emama pojawił się post o następującej treści: „Nie lubię własnego dziecka. Dziecko ma 5 miesięcy, jest drugim dzieckiem, zaplanowanym, to nie była wpadka. Oprócz lego mamjeszcze 4-letniącórkę. Nie lubię tego dziecka od początku. To znaczy najpierw było mi obojętne, a teraz wzbudza we mnie coraz większą niechęć i odrazę. Czasem chciałabym coś mu zrobić, zwłaszcza jak coś ode mnie chce. Zdarza mi się nim gwałtownie kołysać (to znaczy potrząsać) i uderzyć go grzechotką. Jak krzyczy to mam ochotę go wyzywać najgorszymi z rynsztokowych słów. Jest chłopcem, ja chciałam dziewczynkę - byłam przekonana, ze będę miała drugą dziewuszkę. Nie mam siły i ochoty się do niego uśmiechać. Dziecko rozwija się dość dobrze. Jest trochę nerwowe, ale nic dziwnego, skoro ma taką matkę. Myślałam, żeby go oddać, ale co na to córka, rodzina, znajomi? Nie jestem pewna, czy to depresja poporodowa. Ogólnie wszystko jest ok, córkę nadal kocham nad życie, uwielbiam spędzać z nią czas, potrafię znaleźć sobie zajęcie, nie jest mi smutno tak w ogóle. Jest we mnie tylko mnóstwo agresji do tego, Bogu ducha winnego, chłopca. Ja wiem, że on ma tylko mnie. Że wierzy mi bezgranicznie. Że tyle ode mnie zależy. Wiem. Ale jakoś mnie to nie obchodzi” (forum: emama; autor: aerina; 09.02.2005).
Oczywiście jeden post o niczym nie świadczy, znacznie bardziej interesująca była dyskusja, którą wywołał, i w której wzięło udział wiele forumowi-
Ze strony iitemetowej Fundacji Rodzić po Ludzku: „Po porodzie wiele młodych mam przeżywa stan nazywany depresją dnia trzeciego lub ‘baby blues’. Pojawia się on zwykle w 3 lub 4 dobie po porodzie,pdnocześnie z tzw. nawałem mlecznym, czyli nagłym pojawieniem się dużej ilości mleka, niedostoowanej jeszcze do aktualnych potrzeb dziecka. (...). Młoda mama staje się wtedy płaczliwa, smutra (i nie może odnaleźć powodów tego smutku), czuje się bezradna, przytłoczona nowymi obowią;kami. Wydaje jej się, że nie rozumie potrzeb dziecka i nie potrafi ich zaspokoić. To często prowalzi do poczucia winy i samooskarżeń: ‘jestem złą matką’, ‘nie nadaję się’. ‘Depresja dnia trzecego’ trwa od kilku dni do kilku tygodni i zazwyczaj sama przemija. Nie oznacza to jednak, że mhda mama nie potrzebuje pomocy. Wręcz przeciwnie: im więcej uwagi, wsparcia i pomocy w codaennych czynnościach uzyska od najbliższego otoczenia, tym szybciej upora się ze swoim złym smopoczucicm. Nieoceniona jest pomoc partnera, choć czasami zdarza się, że i on ‘traci głowę’. Wedy bez wahania należy poprosić o pomoc osobę z rodziny lub kogoś z przyjaciół. Trudnościom wczesnego okresu macierzyństwa można częściowo zaradzić dzięki przeformuło-waniu ‘listy pricytetów’, obniżeniu wymagań i zrezygnowaniu na jakiś czas z pewnych rzeczy (np. z codziennej obiadu z trzech dań czy lśniącego czystością mieszkania)”.
Oczywiście, z faktu, że akurat ten tata przejął znaczną część obowiązków domowych, ponieważ jego żona ma depresję, niewiele jeszcze wynika. Znacznie ciekawsze są natomiast reakcje innych użytkowników forum, z których wielu - zarówno kobiety, jak i mężczyźni - tłumaczy zachowanie żony chorobą, zarzuca żalącemu się ojcu nieumiejętność zrozumienia partnerki oraz przekonuje, że zostawanie w domu z małym dzieckiem jest nie tyle ciężką pracą, ile sytuacją wyjątkowo stresogenną, męczącą, powodująca, że kobieta czuje się „wypalona, wyżęta, wyeksploatowana”.
Współczesne kobiety mają także coraz bardziej społecznie uznawane - w porównaniu z sytuacją sprzed jeszcze 20, 30 lat - prawo do zniecierpliwienia i rozstrojenia, powodowanego PMS-em, czyli zespołem napięcia przedmiesiączkowego. „Zespół napięcia przedmiesiączkowego nieprzyjemnych fizycznych i psychicznych symptomów pojawiających się przed początkiem miesiączki. Szacunkowy procent dotkniętych nim kobiet waha się od 40 do 80. Około 5% z nich doświadcza doznań wywołujących poważny dyskomfort. PMS może się pojawić w każdym momencie okresu, w których kobieta miesiączkuje. Najliczniej występuje wśród 20- i 30-latek. Początek PMS często oznacza utrzymanie się symptomów aż do menopauzy. Udokumentowano około 150 odrębnych symptomów, jednak ich łączne występowanie u jednej kobiety wydaje się bardzo mało prawdopodobne” (ze strony internetowej: Dealing with PMS, www.ncpamd.com). PMS jest więc coraz częściej uznawane raczej za chorobę, niż za fanaberię niestabilnej emocjonalnie kobiety.