<R>Sg3
" FI Logo Fo o/ III
6<2eccY oo t(\le>a
PO Ą-£Y->70 7ZrC£M
Następnym w szeregu filozofem jest tajemniczy Heraklit, •który już w starożytności zyskał sobie przydomek „ciemnego” i „zagadkowego”. Chociaż nie wiemy dokładnie, kiedy żył, możemy całkiem precyzyjnie określić jego miejsce w dziejach filozofii, ponieważ krytykował z nazwiska Pitagorasa, a sam z kolei został wymieniony w dość czytelny sposób przez Parmenidesa. Jego okres aktywności musiał zatem przypaść na przełom VI i V wieku p.n.e.
Jeśli trudno nam go zrozumieć, to nie tylko dlatego, że z jego pism zachowały się jedynie fragmenty. Bez wątpienia miał wyniosły i pogardliwy stosunek do bliźnich: wolał wygłaszać pojedyncze sentencje, zamiast cierpliwie rozwinąć ciągłą linię argumentacji. Jego metoda wykładu przypomina wypowiedzi wyroczni delfickiej, która - jak sam pisze - „ani nie wyjawia, ani nie skrywa sensu, lecz wskazuje nań znakiem”. Niemniej jednak warto odsłonić idee, które kryją się za tymi oderwanymi enuncjacjami. Stanowią one interesujący etap w historii myśli.
Celem krytyki wymierzonej w Pitagorasa i innych było badanie natury świata zewnętrznego, poszukiwanie faktów. „Polimatia - poznanie wielu rzeczy - nie uczy rozumu”, napisał. „W przeciwnym razie nauczyłaby go Hezjoda i Pitagorasa, Ksenofanesa i Hekatajosa”. Takiego poznania nabywamy przez zmysły, a przecież „oczy i uszy są złymi świadkami, jeśli dusza jest pozbawiona rozumu”1. Każdemu
Por. tłumaczenie Tatarkiewicza: „Złymi Świadkami su oczy i uszy ludziom, którzy majit duszę barbarzyńców”. Historia filozofii, t. I, Warszawa 1978, s. 32. Przyp. tłum.