-
V3 Następnego dnia słoń powrócił i znowu zaczął ocierać się o drzewo. Drzewo zakołysało się. Przestraszone pisklęta skryły się pod skrzydła mamy. Tym razem mama zdenerwowała się.
— Rozkazuję ci przestać kołysać naszym drzewem! — krzyczała — albo dam ci nauczkę.
— Co ty możesz zrobić takiemu olbrzymowi jak ja? — zaśmiał się słoń. — Jeżeli zechcę, mogę tak potrząsać drzewem, że twoje gniazdo i twoje dzieci zostaną rozrzucone daleko i szeroko. — Mama nic nie powiedziała.
Kolejnego dnia słoń wrócił i znów ocierał się o drzewo. Wówczas mama jak błyskawica wleciała do środka ogromnego ucha słonia i zaczęła go łaskotać, dziobiąc i drapiąc nóżkami. Słoń potrząsnął głową, ale to nic nie pomogło. Zaczął błagać ptaka, aby przestał, i obiecał już nigdy nie zbliżać się do drzewa.
5 Wtedy ptak opuścił ucho słonia i wrócił do gniazda, do swoich dzieci. Szczęścia było wiele.
b Nigdy więcej słoń nie wrócił, aby ocierać grzbiet o drzewo. Ptaki żyły szczęśliwie. Niebawem opuściły swoje gniazdo.