niw, a miał spaść w miejscowości Ghardia, w Algorii, żo różnił się wielce swym gruszkowatym kształtem od kanciastych zarysów zwykłych meteorytów.
A teraz nieco rozmaitości:
„Piorunowy kamień” ważący 4 kg spadł w Londynie, w kwietniu 1876 r. Informacja o nim znajduje się w „Yoar Book”, 1877-246. Brak jednak szczegółów co do kształtu. Natomiast londyński „Times” z 26 kwiotnia 1876 r. donosi, żo koło miejscowości Wolverhampton spadła w czasie ulewy bryła meteorytowego żelaza. Opis fenomenu zamieścił również magazyn „Naturę” (14-272). W innym numerze „Timesa” - z 1 lutego 1888 r. - znajdujemy notatkę o zaokrąglonym przedmiocie z żelaza, który został znaleziony po gwałtownej burzy z piorunami w pewnym ogro-dzio w Brixton. Chemik, który badał ten przedmiot, nie potrafił go zidentyfikować jako prawdziwego meteorytu. Czy był to wytwór rzemiosła podobnego do ludzkiego, czy też nio, przedmiot jest opisany jako spłaszczony sforoid, mierzący w najszerszym miejscu około 5 cm.
Pan G. T. Symons opisuje w swym „Symons* Meteorological Magazino” interesujący przypadek pewnego mężczyzny, jego żony i trzech córek, którzy patrząc przez okno swego domu w Castorton, Westmoreland, widzieli - „uważają, że widzieli”, jak to ujmuje pan Symons - w czasie burzy, żo coś spadło z nieba, zabiło pasącą się na trawniku przed domem owcę i pogrążyło się w ziemi. Po burzy zatem wybiegli oni z domu i zaczęli kopać w miejscu wypadku, wygrzebując z gruntu kamienną kulę. Pan Symons uważa, żo był to przypadek. Przedmiot ton był prezentowany na posiedzeniu Royal Meteorological Society przez jednego z członków tej szacownej instytucji, pana M. Ca-rus-Wilsona. W materiałach z posiedzeń Towarzystwa opisuje się go jako „kulisty piaskowiec”.
Wertując stronice „Knowledge” z października 1885 r. czytamy, że ów „piorunowy kamień” znajdował się w posiadaniu pana Wilsona, który opowiada historią świadka i jogo rodziny - zabitej owcy, pogrążenia się czegoś z ziemi, kopania i znalezienia. Pan Ca-rus-Wilson opisuje przedmiot jego twardą kulę z żelazistego kwar-cytu o wielkości orzecha kokosowego, ważącą 5 kg. Czy będziemy się w tym doszukiwać jakiegoś znaczenia, czy nbie, mamy tu nio tylko sugostię co do symetrii obiektu, lecz także dano dotyczące jego struktury. Okazało się bowiem, że po rozłupaniu, jądro kamienia było oddzielono od zewnętrznej skorupy. Pan Carus-Wilson przy-pisujo to oddzielenie nierównomiernemu ochładzaniu się bryły.
Mamy toż inny przypadek armatniej kuli. W „Proceedings of tiio Roynl Socioty of Edinburgh" (3-147) znajdujemy mianowicie relacje o „piorunowym kamieniu", który spadł podobno w Ilampshire, we wrześniu 1852 r. Hyla to żelazna kula armatnia, czyli duży kawał pirytu. Nikt nie byl świadkiem jej upadku z nieba, znaleziono ja jednak na ścieżce w ogrodzie zaraz po przejściu burzy. Wszystko to było bardzo „przypuszczalne”, ponieważ obiekt „nie przypominał żadnego ze znanych meteorytów’’.
W londyńskim „Timesie” z 16 września 1852 r. zamieszczono list G. E. Bailoya, chemika z Andover, który pisze, że ów żelazny obiekt znaleziono w ogrodzie niejakiogo Roberta Dowlinga z Andovor, że upadł on na ścieżkę w odległości 6 m od domu i został zauważony natychmiast po przejściu burzy przez panie Dowling. Miał on kształt piłki do krykieta i ważył prawie 2 kg. Nikt wszakże nio widział jego upadku. Burza, której opis znajduje sie w „Timosie” z 15 września, miała wyjątkowo gwałtowny charakter.
Mamy też trochę danych dotyczących kwarcowej kuli z Wostmoroland. Niewiele togo. Tak mało, że przedstawiono fakty wygledajn jak duchy. Duchy jednakże, jeśli zwielokrotniono, nabierają ciała, czyli tego co nazywamy substanejalno-ście; nawet najhardziej bowiem gęsta i twarda rzecz jaka znamy lub potrafimy sobie wyobrazić jest w tej rpiasi-egzystencji tylko szczególnie skoncentrowaną zjawę. Okrągły kwarcowy obiekt z Wostmoroland po wyjęciu luźnego jądra byłby pusty. Wydaje mi sie wiec, żo dwie relacje o tak podobnych a niezwykłych przypadkach, jedne z Anglii, a drugie z Kanady, mogę być interesująco. Czytamy oto w „Proceedings of tho Canadian Institute” (3-7-8), żo na posiedzeniu 1 grudnia 1888 r. jeden z członków Instytutu, J. A. I,ivingstono, zaprezentował okrągłe bryle kwarcu, która - jak twierdził - spadła z nieba. Po rozłupaniu okazało sie, że obiekt byl w środku pusty. Pozostali członkowie Instytutu zdecydowali jednak, żo obiokt nie byl autentyczny, gdyż nio składał sie „z prawdziwej materii meteorytowej".
Kwarc figuruje zatem na indeksie substancji zakazanych Nauki, tymczasem zaś w Muzeum Starożytności w Lejdzio znajduje sie kwarcowy dysk, który znaleziono na pewnej plantacji w Zachodnich Indiach Holenderskich po eksplozji meteorytu.
A teraz zajmijmy sie cegłami.
Myślę, że w pisaniu jest coś rozpustnego. Polecam je tym,
91