Na szczególną uwagę zasługuje rozkwitająca w średniowieczu alegoryczna interpretacja Biblii, także dlatego, że obrosła ona nader ciekawą teorią (teoria sensów, czyli noematy-ka). Ponad sensem literalnym (historycznym) nadbudowuje ona cały wielostopniowy układ sensu duchowego, który odnosi się do najważniejszych elementów doktryny chrześcijańskiej. Zwykle wymienia się tu sens alegoryczny (w węższym znaczeniu!) czyli typiczny, odsłaniający prawdy wiary, moralny, nawiązujący do zasad postępowania i anagogiczny, odnoszący się do życia wiecznego. Powiedzieć trzeba, że od opisu zawiłości i dowolności metody ważniejsze są nader interesujące, pozareligijne inspiracje teorii. Hermeneutykę biblijną, zakładającą obecność w tekście kilku warstw sensu, wolno uznać za jedno ze źródeł wszelkiej hermeneutyki, w tym dwudziestowiecznej. Można z nią łączyć także inne odmiany sztuki interpretacji oraz dominujący współcześnie styl lektury traktujący utwór jako „dzieło otwarte”, polise-miczne.
Z biblijną noematyką wiąże się również dyskusyjny problem figury. Odnajdywanie sensów typicznych, czyli prefi-guracji postaci i wydarzeń ewangelicznych, w narracjach starotestamentowych odkrywa ich synonimię (typami Chrystusa są między innymi Dawid, Melchizedech i baranek). Uzasadnienie takiej lektury Biblii tkwi oczywiście w przekonaniu, że prawdziwym autorem tej księgi jest sam Bóg, który podyktował ją ludzkim autorom, a może nawet pokierował losami starożytnych bohaterów w taki sposób, żeby uczynić z nich zapowiedzi mającego się dopiero wydarzyć misterium Odkupienia. Z naszego punktu widzenia znów ważne jest co innego. Otóż sens figuralny różni się od pozostałych, pojęciowych, tym, że zawiera relację konkret-kon-kret. Temu rozróżnieniu odpowiada nie zawsze dostrzegana
podwójna natura alegorii kreowanych w literaturze, do czego wypadnie powrócić.
Nie bez racji określano średniowiecze jako epokę alegory-zmu. Rozkwit myślenia alegorycznego opierał się na bardzo głębokiej podstawie, jaką była dominująca koncepcja świata jako księgi. Napisana przez Boga, zawiera ona wiedzę zakrytą czy ukrytą, zadanie poznawcze wciąż odnawialne, choć nigdy do końca niespełnione. Znakami są w tym zaszyfrowanym zapisie wszystkie przedmioty materialne, a przy „czytaniu” dają się uruchomić wszelakie podobieństwa — cech istotnych, ale również całkiem marginalnych Stąd biorą się nadużycia i dziwactwa metody, która na przykład w homiletyce pozwala na łączenie wszystkiego z wszystkim. To, co dotyczy wizji świata-tekstu, przenosi się w oczywisty sposób na teksty realne, stwarzając sprzyjającą koniunkturę dla alegorezy, a także dla alegorii jako metody konstruowania przedstawień literackich.
Inaczej niż Dorothy L. Sayers, nie określałabym alegorii jako gatunku literackiego — przynajmniej nie w sensie ge-nologicznym. Jednak zasadne jest mówienie o grupie gatunków alegorycznych, z których większość powstaje lub rozkwita w późnym średniowieczu. Na Zachodzie powstają - szczegółowo omówione w tej książce — rozbudowane poematy (romanse) alegoryczne, których przykładem może być najbardziej znany Roman de la rosę [Powieść o róży]. Polskie realizacje i kontynuacje gatunku aż po siedemnastowieczną Nadobną Paskwalinę opracował kompetentnie Jacek Sokolski1.
Do prastarych gatunków alegorycznych zaliczyć można różne odmiany paraboli. Należą do nich przypowieści, egzem-pla, a także jedna z najbardziej popularnych form antycznych przyswojonych i rozwiniętych w średniowieczu — bajka