(52 ŚWIĄTYNIE
gmttima jest potworkiem, spłodzonym przez kogoś, co nie umiał właściwie odczytać wyrazu contina, znalezionego u Herborda, a używanego przez Pomorzan na oznaczenie świątyni. Poprawne odczytanie brzmi mniej pięknie, mianowicie kąciua: jest to wyraz spokrewniony ze słowem kąt, kuca, kuchci i znaczył tyle pierwotnie co 'dom’.
Istnienia świątyń pogańskich w pewnych miejscowościach mają rzekomo dowodzić lokalne tradycje głoszące, że dany kościółek stoi na miejscu świątynią pogańskiej. Gdy te tradycje przyprzeć do muru, okazuje się, że na niczym nie są oparte. Zwykle jakiś lekkomyślny historj^k wyrazi podobne przypuszczenie, na niego powołują się następni, i tak powstaje »lokalna tra-dycja«. Usprawiedliwieniem tych manipulacji jest słynne orzeczenie papieskie, pozwalające na zamianę świątyń pogańskich na chrześcijańskie, a tym bardziej na stawianie ich w miejscu zburzonej. Z tego jednak nie wynika bynajmniej, aby wszędzie była taka praktyka. Badania przeprowadzone w Szwecji wykazały, że w różnych czasach różnie bywało. Nie można też oczywiście zdania papieża odwracać i domyślać się, że każdy stary kościół wzniesiono na gruzach pogańskiej świątyni. Wreszcie mogło i tak być, że kościół stoi wprawdzie na dawnym miejscu kultowym, ale była nim nie świątynia lecz gaj.
Nie mamy żadnych naukowych podstaw twierdzić, że istniały świątynie gdziekolwiek poza Pomorzem. Jeżeli nawet były, nie poświadcza ich żadne źródło historyczne. Nie może nim być np. kronika Długosza, gdy mówi, że pogańska świątynia stała w Gnieźnie. Nie mówią nic o tym starsze źródła, a sam Długosz był zanadto od tych czasów odległy, aby mógł czerpać z ustnej tradycji. Z całego opisu polskiego pogaństwa Długosza widać jasno, że on nic o nim konkretnego nie wiedział, zastępując swoją niewiedzę frazesami, których się naczytał u wcześniejszych kronikarzy. Jak się zaś obchodził z dawniejszymi zapiskami, widzieliśmy już wyżej w § 4 a. Inna sprawa, czy nie powiedzie się znaleźć innych dowodów, że jednak Gniezno było. miejscem kultowym. Początek został już, zdaje się, zrobiony. Gdy biskup Laubitz przekopywał Górę Lecha w 'Gnieźnie, natrafił pod katedrą na -osobliwe ślady. Oto jego własne słowu: »Ośrodek obecnej bazyliki nanowi drugą nieco niższą od zamkowego wzgórza wyniosłość,
;a której bezsprzecznie stał ofiarnik pogański, otoczony świętym .ja jem, którego pozostałości tu i ówdzie jeszcze ujawniają się w postaci potężnych pni dębowych, osadzonych w głębokości do trzech metrów poniżej dzisiejszego poziomu. Świadczy o tym i połu-Iniowa strona kościoła, której głębsze warstwy ziemne przepełnione są popiołami, węglem drzewnym i niedopalonymi kośćmi potężnych zwierząt leśnych — wykopano całą głowę turzą; a i wewnątrz kościoła stwierdzono niezwykłą ilość popiołów, tworzących mimo skamienienia warstwę do 60 cm grubości* (Laubitz, Biuletyn Hist. Sztuki i Kult. III, 1939, nr 1). Niestety, biskup Laubitz nie był zawodowym prehistorykiem lecz amatorem, toteż jego prace nie były dostatecznie precyzyjne (W. Hensel, Przegląd Wielkopolski II, 1946, nr 7—8) i pozostawiły różne wątpliwości, np. czy nie jest to zwyczajne popielisko sąsiedniej osady. Przede wszystkim zaś nie sądzę, aby w ofierze składano tura, co musiał być wcześniej zabity, a chyba martwych zwierząt nie ofiarowano. Również w Pradze czeskiej w pobliżu katedry św. "Wita odkryto duży kamień, niedaleko którego znaleziono wiele popiołu i kości zwierzęcych. Przypuszcza się, że natrafiono tu na ołtarz pogański łłensel' tamże), śladów ewentualnej świątyni nie znaleziono ani w Gnieźnie, ani w Pradze, jeżeli więc popieliska pochodzą z ofiar, to ołtarz stał pewnie pod gołym niebem w gaju. Ze stosunków skandynawskich wysnuto wniosek, że w pierwszej fazie chrześcijaństwo nie stawiało kościołów na miejscu pogańskiego kultu. Odważało się na to dopiero po złamaniu opozycji. Czyżby dlatego założono biskupstwo najpierw w Poznaniu, a dopiero po kilkudziesięciu latach w Gnieźnie? Zbieżność w każdym razie uderzająca.
Wszystkie konkretnie poświadczone świątynie stały na Pomorzu i na Rugii, a było ich niewiele ponad dziesięć: po jednej w Radogoszczu, Ołogoszczu, Chocejowie, Malechowie, Płoni, Ar-konie, trzy w Gardźcu na Rugii, dwie lub cztery w Szczecinie. Można niektóre z nich kwestionować, ale z drugiej strony wspominana jest jeszcze jedna bez wyraźnego oznaczenia miejsca, może było coś na Rugii poza już wymienionymi. Zwrócono niedawno uwagę, że św. Oton w swojej podróży misyjnej tylko w części odwiedzonych miejscowości natrafił na świątynie, w innych zaś