SEKRETY ŁOWIENIA
Lipienie trzeba czasem podchodzić na kolanach
błystkę. Taka wirówka pracuje idealnie w każdych warunkach i jest bardziej łowna niż typowa. Skuteczność wirówki zwiększa oranżowy koralik przy korpusie lub kompozycja z piórek zawiązana na kotwiczce, którą też warto zaopatrzyć w niewielki, oranżowy, czerwony lub żółty I akcent.
Technika łowienia lipienia na spinning polega na systematycznym przeczesywaniu wody niewielką obrotówką. Nie wystarczą 2 - 3 rzuty w danym miejscu, jak w przypadku łowienia pstrągów. Polując na lipienie trzeba zwolnić tempo i postawić na systematyczność. Na dobrym stanowisku wykonujemy kilkanaście rzutów. I tu w zależności od warunków w łowisku stosujemy dwie techniki. Najczęściej rzucamy przynętą w poprzek nurtu, lekko pod prąd, zamykamy kabłąk i wolno kręcąc korbką kołowrotka sprowadzamy błystkę szerokim tukiem pod swój brzeg. Prowadzimy wirówkę możliwie powoli, aby tylko zapewnić wirowanie skrzydełka. Prawidłowo prowadzona obrotówką powinna jak najdłużej utrzymywać się w wodzie i unosić się 10 - 20 cm nad dnem. Omijamy przeszkody denne i utrzymujemy odpowiednią głębokość przynęty, synchronizując manewry szczytówką (góra - dół) z prędkością nawijania żyłki. Najlepsi spinningiści wykorzystują siłę nurtu i tak prowadzą błystkę szczytówką kija, że wiruje ona napędzana głównie prądem wody, a obracając korbką kołowrotka tylko minimalnie korygują jej pracę.
Druga technika stosowana jest podczas brodzenia przy penetrowaniu wol- I nych od wodorostów korytarzy w korycie rzeki. Rzucamy wówczas kilkanaście metrów prosto pod prąd w wolne miejsce między zielskami. W tym wypadku błystkę prowadzimy prosto do siebie, bez jakichkolwiek dryfów bocznych, nieco szybciej od prądu wody, nieco unosząc szczytówkę wędziska. Jeżeli przynęta delikatnie muska dno, to korygujemy jej tor, podnosząc szczytówkę lub szybciej kręcąc korbką kołowrotka.
W listopadzie, po pierwszych przymrozkach, stosujemy również trzecią technikę spinningowania. Częściej biorą wtedy duże lipienie, ale są one jakby leniwe, a w niskiej wyklarowanej wodzie dobrze nas widzą. Jeżeli więc zawiodą dwie pierwsze techniki, możemy spróbować schodzić i rzucać błystkę
w dół, z prądem wody, sprowadzając szerokim lukiem. Łowimy wtedy na nie: większe błystki, np. na Celtę nr 2 lub? Colonella 5g, rzucając tym razem dalek na 20 - 30 m. W przezroczystej wódz taka przynęta będzie dla nas widocz-z daleka. Na napiętej żyłce trzyman błystkę w nurcie, naprowadzając ruchami szczytówki na kolejne mule zagłębienia dna, kępy wodorostów, z; topione karcze, krótko ją przytrzymują w ciekawym miejscu. Potem podciągan przynętę i naprowadzamy ją na kolejr miejscówkę.
Zdarza się, że niemrawy listopadom lipień skądś się nagle pojawia i jak sreb ny pocisk uderza w błystkę z furią, w: rywając nas z monotonii listopadowej dnia, a dźwięk hamulca kołowrotka i ugit cie pulsującego kija upewnia nas, że r, końcu żyłki znajduje się duża sztuka.
Tekst i fot. Krzysztof Janaszek
64 Wędkarski Świat 10/2007