olbrzymia swoją ciszą bezkresów - takie tonie melodyj, wśród których zamilkną dusze, płynąć tylko będą wśród fal seledynowych - czucie w bezczuciu, takie oszołomienie przenajcudowniejsze, takie cudo nad cudy wśród przepotężnej pieśni całej natury!!
JULIA
Przestań. Mąci mi się w głowie.
Usuwa dłonie
JERZY
Tak. Cicho. Teraz cicho. Tb jest marzenie o jutrze. Tbraz spokojnie.
JULIA te skargą
Jura, ja boję się. Taki strach mnie bierze, że sił zabrak- | nie.
JERZY
Nie, nie. Tb nie jest tak źle. Ufaj, bądź silną tylko.
Pauza
Idąc z dworca oglądałem pokoik dla ciebie.
Julia drgnęła
Mały bardzo, ogromnie podniebny, ale jasny. Pieniędzy j trochę mam. Na mieszkanie wystarczy... Potem postaram się. Pieniądze grunt. Pieniądze są.
JljLIA
Pieniądze są?
JERZY
Potem będziemy się starali. Sądzę, zawsze coś przecież wpłynie. Jakiś artykuł - coś. Tbgo tak przecież z góry obliczyć nie można.
JULIA
Pieniądze? Jerzy. - Ile?
JERZY
Nadzwyczajnych tam sum nie ma. No, ale w każdym razie trzydzieści pięć reńskich i coś centów.
JERZY
siedzi, ręce splecione między kolanami. Nagle wybucha: biegnie na środek
Wesoło, panowie! Wyprzedaż ideałów! Do jednodniówki strażackiej, pod placki wielkanocne dla cioci Feraci! Wyprzedaż ideałów niżej cen fabrycznych. Licytacja, panowie, licytacja no marzenia. Dwa centy od wiersza - po raz pierwszy- kto da więcej, panowie! Proszę bliżsi, proszę wejść, panowie. Spektakl po cenach zniżonych! Tutaj można widzieć małpę tresowaną - pluje frazesami, tutaj pokazuje się pudla - gra na własnej duszy, tutaj jest wielki skorpion szczypiący się w łydki, tu z trampoliny skacze clown excentrique - wywraca koziołki etyczne, tutaj, panowie, połykać® scyzoryków socjalnych - proszę wejść, panowie! Proszę bliżej! Wesoło, panowie!!
JULIA
Jerzy. Na Boga żywego, nie męcz mnie.
JERZY
biegnie ku Julii, wyciąga ręce
Nie, nie, nie, ja nie chcę męczyć cię - ja tylko boję się twojego wahania.
JULIA
I w ten sposób dodajesz mi otuchy!
JERZY
Bo ja chcę, abyś wiedziała o wszystkim, że na to trzeba siły, że to nie żart, nie zabawa - ale walka.
Podlipska wchodzi. Cofa się na chwilę
JERZY ogląda się
O, idzie tutaj znowu ta kiepska karykatura przyjaciółki. Z nią zerwij. Boję się jej - i twojej miękkości - złej chwili. A odwlekać nie można. O tym wiedz. Ale nie rób sobie z tego nic. Nie damy się. My im to wydrzemy, to nasze ży-
131