naiwny ignorant, pytam do czego służę — i natychmiast tego żałuję.
„Na urodziny i w święto Niepodległości wkładam Im je w penis i podpalam’* — wyznaje bez krztyny sarkazmu gospodyni. „Większość z tych przedmiotów używam podczas moich sesji, ale przeważajęca część mężczyzn woli przebierać się za kobiety. Przychodzę tutaj, żeby poczuć się kobietami.”
„Zabrałam mu bat i zmusiłam, by się rozebrał i nago wracał do miasta/*
Ostrożnia zajmuję miejsce na czarnej, futrzanej narzucie, przykry-wajqcej obszerne łoże Mrs. Barbary. Pod nim, w miejscu, gdzie normalny człowiek mógłby schować, dajmy na to, grę w Monopol, albo figurkę KISS, zauważam klatkę z posłaniem.
Chociaż Mrs. Barbara zawodowo praktykuje dominację dopiero od trzech lot (pomimo. Iż jest to proceder nielegalny), prywatnie uprawia ję już od czterdziestu pięciu. Pierwszy raz spotkała się z podobnymi praktykami w niespokojnym wieku dwunastu lat.
„Mieszkałam wtedy w Kalif orni i. Do mojego domu przychodził często pewien 21-letni facet" — wspomina, zapalajęc papierosa. „Jednego dnia zaczął mnie drażnić swoim batem, co wprawiło mnie we wściekłość. Zabrałam mu bat I zmusiłam, by się rozebrał i nago wrocał do miasta."
Od tego dnia zaczęła dla ich przyjemności stosować wobec mężczyzn przemoc. Jednak dziewictwo straciła dopiero w wieku 1 ó lat. Potem praktykowała dalej prywatnie. W 1980 roku przeprowadziła się na Florydę. W końcu zdała sobie sprawę, że reklamujęc się, może robić to samo z nieznajomymi, za większe pieniędze. Teraz, kasujęc 200 dolarów za sesję (trwajęcę od 1 2 minut do 13 go-| dżin), zarabia rocznie około 25.000 dolarów, i to bez płacenia podatków.
Jej klienci, mężczyźni pomiędzy 19 a 74 rokiem życia, znajduję ję przez ogłoszenie o treści: „Dyskretna, dojrzała, dominuję-ca kobieta przyjmuje do swojej kwatery niewolników, na krótkie i dłuższe pobyty." Klientelę stanowię, jak twierdzi sama gospodyni, przede wszystkim bogaci biznesmeni, ojcowie rodzin. „Myślę, że im wyższę zajmuję pozycję w firmie, tym większy odczuwajq stres i tym chętniej rozładowuję go u mnie. Widzę ich twarze I rozpoznaję wizerunki z plakatów wyborczych. Sq wśród nich strażacy, policjanci, prawnicy, sędziowie, piloci i futboliści." Śmiejęc się, dodaje „Najwięcej telefonów otrzymuję po długich weekendach, które d mężczyźni spędza|q ze swoimi żonami, nie będqc przyzwyczajonymi do przebywania tyle czasu z rodzinę. Dzwonię wtedy zrozpaczeni, mówięc, że byli niegrzeczni i muszę dostać lanie."
©
Trudna Droga z Pieklą
„Czy to boli?”
Mrs. Barbara nie tylko świadczy usługi seksualne klientom o szczególnych upodobaniach, ale takie posiada w domu niewolników, oddających jej wszystko co posiadają. Obecnie rolę tę spełnia Stan - chudy mężczyzna w średnim wieku. Chociaż jest o dwie głowy wyższy, kuli się przed nią jak zbity pies. W czasie, gdy mój fotograf, Marc Serota, przygotowuje dodatkowe światła, Barbara każe Stanowi rozebrać się do zdjęcia; niewolnik posłusznie oddala się z pokoju. Odwracając się w moim kierunku, tłumaczy: „Nie można być dobrą domi-nantką, jeśli się nie rozumie istoty posłuszeństwa. Nasza gra polega na tym, że ja udaję władczynię i zmuszam ich do tych czynności, podczas gdy w rzeczywistości oni pragną to robić"
„Mężczyźni sami nie decydują
0 niczym. Nawet o tym, co mają na siebie włożyć, ani kiedy się odezwać, jestem dla nich wszystkim. Są to ludzie, którzy strasznie pokompli-kowali sobie życie i nigdy nie zaznali satysfakcji z żadną kobietą. Dlatego ja biorę wszystko na siebie, tak że nie muszą nawet myśleć"
Mężczyźni tacy jak Stan mieszkają z nią
1 spełniają każdą jej zachciankę, seksualną czy jakąkolwiek inną. W zamian za opiekę, co tydzień dają jej określoną sumę pieniędzy, którymi ona pład ich rachunki. Staje się dla nich kimś w rodzaju matki. Mężczyźni nie wiedzą nawet, że Barbara przechowuje większość ich pieniędzy, by im je oddać,
kiedy kułem tokakiem
kiedy zdecydują się zacząć nowe życie; chce zapewnić im lepszy start.
Nareszcie wraca Stan, jego widok zaskakuje mnie całkowicie. Oprócz tego, że jest zupełnie nagi, ma ogolone owłosienie na całym ciele, a na jego penisie widnieje cztery czy pięć metalowych krążków, opisanych przeze mnie nieco wcześniej. Krążki brzęczą, kiedy Stan wchodzi do pokoju. Bojażliwie kładzie się na łożu tortur, pokrytym czarną skórą, a gospodyni unieruchamia go specjalnymi okudami. Kiedy szyja, nogi i ręce są już odpowiednio przymocowane, łoże ustawia się pionowo, a gospodyni przykłada mu do brodawek dwa lekarskie plastry.
„Czy to boli?" - pyta go cicho.
„No więc.." - zaczyna Stan, ale zanim zdąży odpowiedzieć, Barbara chwyta jego żałosne genitalia i ściska je jak cytrynę.
„Ułóż się bardziej niewygodnie" - rozkazuje, a jej posłuszny niewolnik szybko rozstawia nogi pod bardzo niewygodnym kątem.
Widząc, że wokół brodawek Stana pojawiły się duże czerwone ślady, pytam go jak się czuje. Powoli, starannie dobierając słowa mamrocze „Uwięziony... Czuję coś, ale trudno to uczucie nazwać"
„Stan ma kłopoty z wysławianiem się i wyraża się o wszystkim bardzo powściągliwie” - wtrąca dominujące guru. „Zawsze traktowałam