Nr 11 (419) i milv PATRZYMY IM NA RĘCE
Nr 11 (419) i milv PATRZYMY IM NA RĘCE
Nie jeGowina?
wy rządzącej naszym krajem Piat for- być w Katolandzie idiotą, aby po
tny Obywatelskiej. Zdecydowanie też słuszeństwo wobec kardynała uznać najbardziej związanym z Kościołem. za „materiały kompromitujące”, po-Tuż przed awansem poseł zamieścił prosiliśmy ich „zbieraczy” o wyja-
udzieluł bezpłatnych konsultacji prawnych wszystkim zainteresowanym osobom. Dyżur rozpoczyna się w biurze Senatora Jarosława Go-
Po krakowskich salonach krążą supertajne i rzekomo superkompromitujące materiały na posła PO Jarosława Gowina.
Ale co znaczy „tajne” dla dziennikarzy „FiM”? Nic nie znaczy!
W 2005 r. Donald Tusk zapewniał, żc gorącym żelazem wypali wszelki nepotyzm z szeregów swojej partii. Pan premier ma teraz oka-iję udowodnić, że nie zwykł rzucać słów na wiatr...
Poseł Jarosław Gowin jest od kilku dni najlepszym z najlepszych, czyli członkiem ekskluzywnego gremium tworzącego Zarząd Krąjo-ni swojej stronie internetowej informację, że grupa młodych krakowskich polityków tej partii usiłuje mu rzucać kłody pod nogi jakimiś podłymi insynuacjami, a niektórzy to nawet przechwatająsię dziennikarzom, że mają „papiery na Gowina”.
Pożalił się również radiosłuchaczom:
„Jarosław Gowin odniósł się do sytuacji w krakowskich szeregach partii. Dodał, że w Krakowie dojdzie zapew>ne do zmian struktural-nych. To reakcja na doniesienia prasowe o konflikcie pomiędzy Gowinem i Janem Rokitą a młodymi działaczami partii, którzy’ mieli zbierać na posła kompromitujące materiał}'. Gowin podkreślił, że sytuację powinny’ rozstrzygnąć władze krajowe PO z Donaldem Tuskiem i Grzegorzem Schetyną na czele" - przeczytaliśmy 29 lutego w serwisie internetowym Polskiego Radia.
Ajakicż to „kompromitujące materiały” można znaleźć na wybitnego - znanego jako cobiter ełegantianan w dziedzinie moralności - działacza katolickiego mającego w swoim życiorysie przynależność do Archidiecezjalnej Rady Duszpasterskiej oraz Komisji Episkopatu Polski ds. Dialogu z Niewierzącymi?
Czy może mieć cokolwiek na sumieniu były (w latach 2005-2007) senator Rzeczypospolitej, „cenio-ny> znawca pontyfikatu Jana Pawła II, którego dorobek pielęgmt-je, działając na rzecz Centrum Myśli Jana Pawła II” (cyt. z oficjalnej biografii posła), wieloletni redaktor naczelny katolickiego miesięcznika „Znak” i obecny rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie (WSE), tudzież członek kościelno-rządowego zespołu mającego uregulować (po myśli Episkopatu) moralno-prawną kwestię zapłodnień in vilro?
Z wynurzeń posła wynika, że owe „papiery na Gowina” to nic innego, tylko znana już sprawa wpłacania przez WSE czynszu za wynajem budynków komisarzowi wskazanemu przez kardynała Stanisława Dziwisza, zamiast stowarzyszeniu Arcybraclwo Miłosierdzia, będącemu formalnym właścicielem nieruchomości, co sprowadziło na uczelnię zagrożenie eksmisją (por. „Arcykonflikt w Arcybraclwie” - „FiM” 10/2008).
Przepełnieni zdumieniem, jak wielkim trzeba śnienie.
- Sprawa z uczelnią jest tylko zasłoną dymną wypuszczona przez Magnificencję na użytek gawiedzi. Prawdziwy, starannie skrywany kłopot Gowina to pewien młody człowiek uważany - w tak zwanych kręgach dobrze poinformowanych - za jego nieślubnego syna Oczywiście, nie byłoby nic zdrożnego w posiadaniu dziecięcia, gdyby nic tupet, z jakim Gowin promuje tego młodzieńca na salonach, wykorzystując swoją pozycję polityczną - uchylił „FiM” rąbka tajemnicy jeden z krakowskich działaczy Platformy, wskazując z imienia i nazwiska domniemanego syna parlamentarzysty.
Rzecz całą starannie sprawdziliśmy, dochodząc do następujących konkluzji:
1.23-lctni R. (fot. u góry), w którego żyłach ma jakoby płynąć Gowi-nowska krew, jest studentem IV roku prawa renomowanej uczelni, studiując równocześnie stosunki międzynarodowe w uczelni kierowanej przez Jego Magnificencję Gowina. Dodajmy, że studiuje w niej za darmo, dzięki tzw. złotemu indeksowi przyznawanemu najlepszym z najlepszych i wartemu na WSE ponad 3 lys. zł rocznic (zwolnienie z czesnego);
2. W 2006 r. młodzieniec (wówczas student II roku prawa) uchodził w środowisku za asystenta senatora Gowina. „ W najbliższy’poniedziałek (3 kwietnia) w godzinach od 16.30 do 17.30 Pan R(...) rozpoczyna cotygodniowy dyżia-, podczas którego będzie wina przy> ul. Kanoniczej 12. Serdecznie zapraszamy do skorzystania z porad i doświadczenia Pana - czytamy w zlikwidowanym już, ale szczęśliwie przez nas zarchiwizowanym ogłoszeniu, zamieszczonym 29 marca 2006 r. na stronic internetowej parlamentarzysty. Pomijając fakt, że „doświadczenie” pana studenta 11 roku wydaje się marnym żartem, R. naruszał - pod jakże znakomitym szyldem - wszelkie standardy, bowiem poradnictwo prawne wolno byłoby mu uprawiać jedynie pod okiem doświadczonego prawnika (samodzielnego pracownika naukowego), w ramach studenckiej poradni lub wyspecjalizowanej organizacji społecznej. Warto jeszcze zauważyć,że R. nie został zgłoszony przez ówczesnego senatora Gowina do oficjalnego wykazu pracowników jego biura ani też społecznych współpracowników;
3. Jarosław Gowin jest członkiem Kapituły Stypendium im. Lesława A. Pagi - organu decydującego o ewentualnym przyznaniu 15 tys. doi. wybitnie uzdolnionym „studentom IV-V roku oraz absolwentom kierunków ekonomicznych, handlowych i finansowych, którzy obronili w ciągu tj zech ostatnich lat pracę magisterską z dziedziny ryn-kówfinansowych” -dowiadujemy się z regulaminu tej prestiżowej nagrody, fundowanej m.in. z pieniędzy instytucji publicznych.
Tymczasem w 2007 roku 15 lys. dolarów otrzymał... R., choć był wówczas dopiero absolwentem trzeciego roku prawa i miał za sobą zaledwie dwa semestry z prawa finansowego oraz prawa gospodarczego i handlowego. Żeby było ciekawiej: otrzymał te pieniądze za „nowatorską” propozycję głosowania w wyborach powszechnych za pośrednictwem inteme-lu. „ To przykład niebanalnej i odważnej inicjatywy społecznej. Wizja zaprezentowana przez Laureata ma -wyjątkowe znaczenie dla budowania społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Projekt ma szansę przyczynić się w dalszej perspektywie do wzmocnienia struktur demokratycznych w kraju oraz mobilizacji społecznej czytamy w uzasadnieniu decyzji Kapituły z 12 września 2007 r. o przyznaniu R. stypendium;
4.Tuż po wakacjach tego samego 2007 r. autor „niebanalnej i odwaincj inicjatywy społecznej" dostał świetnie płatną posadę analityka w Biurze Strategii i Rozwoju polskiego koncernu paliwowego.
Sytuacja z młodym R. - wypisz, wymaluj - przypomniała nam aferę z Zytą Gilowską, która w maju 2005 roku rzuciła legitymacją Platformy Obywatelskiej, oskarżona o wspieranie kariery syna i zatrudnienie go w' swoim biurze poselskim, co miało zostać poddane ocenie sądu koleżeńskiego tej partii. Jeśli coś złego się zdarza, to jesteśmy niezwykle rygorystyczni, nawet jeśli to dotyczy wiceprzewodniczącej naszej partii” - tłumaczył wówczas Donald Tusk.
Aby więc obalić podejrzenia o brzydki nepotyzm i wytrącić oręż z ręki politycznych przeciwników posła Gowina, zwróciliśmy się doń z bardzo uprzejmą prośbą o udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy:
© w okresie, gdy był senatorem, R. pracował lub działał społecznie w jego biurze parlamentarnym?
© miał jakikolwiek wpływ na to, że student R. uzyskał możliwość bezpłatnej nauki w prywatnej Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera?
© jako członek Kapituły Stypendium im. Lesława A. Pagi brał udział w głosowaniu nad wyborem R. laureatem tej nagrody w 2007 r.?
© jest biologicznym ojcem R.? Wystarczyło krótkie: „4 razy nie”. Okazało się to jednak zbyt skomplikowane...
„ Pan poseł zapoznał się z przedstawionymi pytaniami. Jednocześnie uformuję, że poseł Gowin nie współjtrat uje z tygodnikiem »Fakty i Mit\x< ” - odpisała Anna Salomoń-czyk-.Mochel, szefowa biura poselskiego Jarosława Gowina.
Dziwnie odpisała, bo choć w najbardziej wyuzdanych snach nie marzyliśmy, aby taki autorytet moralny mógł z nami współpracować, to jego działalność w Komisji Episkopatu Polski ds. Dialogu z Niewierzącymi do czegoś chyba zobowiązuje. A może świeżo upieczony lider Platformy zapomniał, jak to po ogłoszeniu sondażowych wyników ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych Jarosław Kaczyński skamlał, że właśnie „FiM” wbiły gwóźdź do trumny, w której Polacy pogrzebali Prawo i Sprawiedliwość...?
Jakkolwiek by było, pozostaje faktem, żc nic otrzymaliśmy od zainteresowanego odpowiedzi na żadne pytanie, co wydaje się całkowicie jasną i wyczerpującą odpowiedzią...
ANNA TARCZYŃSKA