runku uniwersalnej kondycji ludzkiej. Niejako rubryka dla opisu, inwentaryzacji i skodyfikowania zastanej sytuacji miało pojęcie „kultur)'” początkowo służyć, lecz wyznaczać cel i sens przyszłego wysiłku. Miano „kultury” nadano prozelitycznej misji, planowanej i podejmowanej w postaci zabiegów o powszechne oświecenie mas i uszlachetnianie ich obyczajów, a za ich pośrednictwem o naprawę społeczną i o awans „ludu”, czyli tych „z nizin społecznych”, do poziomu tych „na społecznych szczytach”.
„Kultura” kojarzyła się z „niesieniem kaganka oświaty”, docieraniem „pod strzechy”, przepędzeniem z chat wiejskich i miejskich lepianek koszmarów przesądu i zabobonu, które (jak się spodziewano) wzorem wampirów nie przeżyją wyciągnięcia ich na światło dzienne. Według namiętnej wypowiedzi Matthew Arnolda z jego wielce wpływowej książki pod wszystko mówiącym tytułem „Kultura albo anarchia” „kultura" to tyle co wysiłek zmierzający do „zniesienia podziałów klasowych; dr) sprawienia, by to, co najlepsze w ludzkiej myśli i wiedzy, udostępnione było wszystkim i wszędzie na świecie - by wszyscy ludzie żyli w słodyczy i świetle” a znów wedle opinii wyrażonej przez Arnolda w przedmowie do „Literature and Dogma” (1873) kultura to połączenie ludzkich marzeń i laknień z mozolną pracą tych, co garną się i zdolni są do ich zaspokojenia: „Kultura to tęsknota do słodyczy i światła oraz (co więcej) chęć zapewnienia im triumfu”.
„Kultura” weszła do nowoczesnego słownictwa jako deklaracja zamiaru; nazwa misji, której dopiero miano się podjąć. Już samo pojęcie „kultury” było zawołaniem i hasłem wywoławczym do jego podjęcia. Podobnie jak pojęcie, z którego ów zamiar zaczerpnął określającą go metaforę (a mianowicie pojęcie „agri-kultury” kojarzące rolników z polami przez nich uprawianymi) było wezwaniem oraczy i siewców do zaorania i obsiania nieużytków i uszlachetnienia płodów przez uprawę (już Cyceron użył go jako metafory, określając wychowanie młodzieży mianem „cultura animi”). Zakładało to pojęcie podział na 22 stosunkowo nielicznych wychowawców powołanych do uprawy dusz
i tych przelicznych, którzy mieli być przedmiotem kultywacji; na strażników i strzeżonych,doglądających i doglądanych, nauczających i nauczanych, podmioty i przedmioty, producentów i ich produkty; i wezwanie do ich spotkania.
„Kultura” odsyłała do planowanego/spodziewanego porozumienia pomiędzy posiadaczami wiedzy (przede wszystkim tymi przekonanymi, że ją posiadają) a ignorantami (lub określonymi jako tacy przez ufnych w swą wiedzę aspirantów do ich nauczania). Ugody opatrzonej, nawiasem mówiąc, jednym tylko podpisem, jednostronnie podżyro-wanej i realizowanej pod wyłącznym zarządem nowo powstałej „klasy wykształconych” zabiegającej o prawo nadawania tonu w „nowym a ulepszonym” ladzie wznoszonym na zgliszczach ancient regimeu. Zadeklarowanym zamierzeniem tej klasy było wychowanie, oświecenie, uwznioślenie i uszlachetnienie lepeuple dopiero co obsadzonych w ri >li lescitoyens nowo powstałego etat-iuition: owego stadia nowo powstałego narodu wynoszącego się na suwerenny byt państwow y, i nowo powstałego państwa aspirującego do roli powiernika, obrońcy i strażnika narodu.
„Projekt oświeceniowy przydzielił kulturze (rozumianej jako czynność. podobna uprawie roli) status podstawowego narzędzia budowania narodu, państwa i państwa-narodu - składając jednocześnie to na-t /ędzie w dłonie klasy wykształconych. W swych wędrówkach między ambicjami politycznymi a filozoficznymi dywagacjami dwojaki cel i tswieceniowego przedsięwzięcia (czy to jawnie głoszony, czy założony milcząco) rychło skrystalizował się w dwójpostulat posłuszeństwa |x nldanych i solidarności współziomków.
Rosnąca liczebność „ludu” przysparzała pewności siebie powstają-icmu państwu-narodowi, jako że sądzono, iż wzrost liczebny poten-. i.ilnych robotników-żołnierzy zwiększy jego mocarność i zagwaran-tiiK' mu bezpieczeństwo. Ponieważ jednak wysiłek narodobudownic-twa wespół z postępem ekonomicznym owocowały też rosnącą liczbą „/Itędnych” w kraju jednostek (w istocie całych kategorii ludnościo- 23