tak — powiada Whorf — że nie ma w nim jakiejś wyimaginowanej przestrzeni... nie potrafią umiejscowić myśli gdziekolwiek, lecz wyłącznie w konkretnej przestrzeni, ani też nie potrafią oddzielić przestrzeni od wyników myślenia.” Innymi słowy, Hopi nie umieją „wyobrazić sobie” czegoś takiego jak piekło czy niebo misjonarzy. Najwyraźniej nie istnieje dla nich przestrzeń abstrakcyjna, coś, co wypełnia się przedmiotami. Nawet nasze metafory przestrzenne wydają się im obce. Mówienie o „przyjęciu jakiejś drogi postępowania” czy
0 „zrobieniu czegoś na czyimś miejscu” to dla Hopi kompletny nonsens. Whorf dokonał również porównania słownictwa angielskiego i Hopi. Choć Indianie ci stawiają masywne domy z kamienia, mają bardzo niewiele słów na określenie przestrzeni trójwymiarowych; niewiele odpowiedników takich rzeczy, jak pomieszczenie, pokój, hall, korytarz, krypta, piwnica, poddasze i tym podobne. Co więcej, pisze Whorf, „w społeczeństwie Hopi nie istnieje coś takiego jak indywidualne posiadanie pokoju i indywidualny związek z pomieszczeniem”. U Hopi pomieszczenie jest najwyraźniej czymś w rodzaju małego kosmosu, ponieważ „przestrzenie tego rodzaju, co izby, pokoje, halle nie są w gruncie rzeczy nazywane tak, jak nazywane są przedmioty, lecz raczej umiejscawiane, lokalizowane, tzn. określa się położenie innych rzeczy tak, że wskazuje się ich lokalizację w tego rodzaju przestrzeniach”.
Antoine de St-Exupery pisał i myślał po francusku. Jak wielu innych pisarzy, rozważał język
1 przestrzeń, a w Locie do Arras wypowiedział swój pogląd na temat eksternalizujących i integrujących funkcji języka:
„Czym jest odległość? Wiem, że wszystko, co naprawdę dotyczy człowieka, nie da się policzyć, zważyć i zmierzyć. Prawdziwa odległość nie jest kwestią oka; jest kwestią umysłu. Jej wartość jest wartością językową, gdyż to język właśnie wiąże ze sobą rzeczy.”
Edward Sapir, nauczyciel i mistrz Whorfa, również niezwykle sugestywnie pisał o relacji pomiędzy człowiekiem a tzw. światem obiektywnym.
„Jest to całkowite złudzenie wyobrażać sobie, że przystosowujemy się do rzeczywistości zasadniczo bez udziału języka i że język jest tylko przypadkowym środkiem, za pomocą którego rozwiązujemy problem porozumiewania się i refleksji. W gruncie rzeczy realny świat konstruowany jest w znacznej mierze na podstawie nawyków językowych danej grupy.”
Wpływ myśli Sapira i Whorfa wykroczył.^aleko poza wąskie granice językoznawstwa opisowego i antropologii. Ich właśnie pomysły skłoniły mnie do przejrzenia kieszonkowego słownika oksfordz-kiego i wypisania wszelkich terminów odnoszących się do przestrzeni lub mających przestrzenne konotacje. Wstępna lista objęła blisko pięć tysięcy terminów, które można sklasyfikować jako odnoszące się do przestrzeni. Stanowi to 20 procent słów zamieszczonych w słowniku oksfordzkim. I choć tkwię głęboko we własnej kulturze, odkrycie to było dla mnie bardzo zaskakujące.
Współczesny pisarz francuski Georges Matore w książce UEspace humain zanalizował historycznie metafory w tekstach literackich jako środki przybliżania się do czegoś, co nazwał nieświadomą geometrią ludzkiej przestrzeni. Analizy jego dowodzą gruntownej zmiany, jaka zaszła pomiędzy renesansowym wyobrażeniem przestrzeni, geometrycznym i intelektualnym, a współczesnym akcentowaniem „doznawania” przestrzeni. Dzisiejsze pojęcie przestrzeni zawiera w sobie więcej r u-c h u i wychodzi poza przestrzeń wizualną ku znacznie głębszej przestrzeni zmysłowej.
139