Prawda jest taka, że każdy ze „składników" Zagłady — każdy z tych drobnych elementów, które uczyniły ją możliwą — był czymś normalnym. Nie chodzi o to, że okazywał się czymś znajomym, jeszcze jedną odmianą gatunkową w wielkiej klasie zjawisk dawno już opisanych, wyjaśnionych i przyswojonych (przeciwnie, doświadczenie Zagłady stanowiło coś nowego i nieznanego), był „normalny" w znaczeniu pełnej zgodności z tym wszystkim, co wiemy na temat naszej cywilizacji, jej przewodniego ducha, jej priorytetów, zawartej w niej wizji świata oraz przyjętych przez nią sposobów dążenia do zapewnienia ludziom szczęścia w ramach idealnego społeczeństwa. Zdaniem Stillmana i Pfaffa:
Między technologią zastosowaną przy fabrycznej linii produkcyjnej, z wpisaną w nią wizją powszechnego materialnego dostatku, a technologią wykorzystywaną w obozach koncentracyjnych, z wpisaną w nią wizją obfitości śmierci, zachodzi coś więcej niż tylko przypadkowy związek. Możemy starać się zaprzeczyć temu związkowi, ale Buchenwald jest wytworem naszej zachodniej cywilizacji w tym samym stopniu co zakłady River Rouge w Detroit. Nie możemy wyprzeć się Buchenwal-du, uznając go za przygodną aberrację w dziejach zasadniczo zdrowego zachodniego świata1.
Przypomnijmy także wniosek, do którego doszedł Raul Hilberg w zakończeniu swojej niezrównanej, fundamentalnej pracy na temat Zagłady: „Machina
zniszczenia pod względem strukturalnym nie różniła się niczym od całości zorganizowanego niemieckiego społeczeństwa. Machina zniszczenia była po prostu jedną z ról odgrywanych przez to społeczeństwo"2 3.
Richard L. Rubenstein wyciągnął, moim zdaniem, ostateczną lekcję z Zagłady. „Jest ona — pisał — świadectwem postępu cywilizacyjnego". Postępu, dodajmy, w dwojakim znaczeniu tego słowa. W Ostatecznym Rozwiązaniu potencjał przemysłowy i wiedza technologiczna, będące dumą naszej cywilizacji, osiągnęły niespotykaną wcześniej wydajność w radzeniu sobie z zadaniem o bezprecedensowej skali. W tym samym Ostatecznym Rozwiązaniu nasze społeczeństwo ujawniło nieprzewidywane dotąd zdolności. Nauczeni szacunku i podziwu dla wydajności technicznej i dobrej organizacji pracy, musimy przyznać, że sławiąc postęp materialny, który przyniosła nam nasza cywilizacja, nie doceniliśmy, niestety, wszystkich jej możliwości.
Świat obozów śmierci i zrodzone przez nie społeczeństwo odsłaniają coraz wyraźniej widoczną ciemną stronę cywilizacji judeochrześcijańskiej. Cywilizacja oznacza niewolnictwo, wojny, wyzysk i obozy śmierci. Oznacza także higienę, wzniosłe idee religijne, wspaniałą sztukę i cudowną muzykę. To błąd wyobrażać sobie, że cywilizacja i dzikie okrucieństwo są antytezami. [...] Obecnie okrucieństwa, podobnie jak inne aspekty naszego świa-
IMul All/S JAKO TEST NOWOCZESNOŚCI 39
E. Stillman, W. Pfaff, The Politics of Hysteria, New York 1964, s. 30-31.
' U llilberg, The Destruction of the European Jews, New York
1065, t. III, s. 994.