Niezależnie od wykorzystywania zwierząt w celach spożywczych, miliony lisów, norek i innych zwierząt futerkowych zabija się co roku na potrzeby przemysłu futrzarskiego. Są one albo hodowane na futro, albo chwytane w różnego rodzaju! pułapki zastawiane w ich naturalnym środowisku. W pierwszym wypadku warunki ich zorganizowa-J nej hodowli (w tzw.Jurfarms) najczęściej przypominają te, w których odbywa się przemysłowy chów spożywczy, kończąc się przy tym jak najszybszym zabiciem zwierzęcia (w celu zmniejszenia kosztów utrzymania) w momencie, gdy ich futra nadają się już do wykorzystania. Zwierzęta łapane na cele futrzarskie we wnyki często spędzają w pułapce wiele godzin lub nawet dni, co powoduje ogromne cierpienia związane z ranami, unieruchomieniem i przerażeniem uwięzionego zwierzęcia. Problemem ściśle związanym z warunkami panującymi w przemyśle spożywczym i futrzarskim są także warunki transportu zwierząt, które często są pozostawiane na wiele godzin czy nawet dni w krańcowym stłoczeniu, bez pożywienia i wody, w skrajnym stresie i wyczerpaniu (tzw. shippingfever- zwierzęta tracą wówczas nawet około 10% wagi). Zimą wiele z nich po drodze zamarza, a latem umiera z przegrzania, odwodnie-
nia lub uduszenia, bardzo często docierają one też na miejsce z licznymi obrażeniami, obtłuczeniami i złamaniami kończyn.
Drugim istotnym zagadnieniem, ostro krytykowanym przez zwolenników ruchów ochrony zwierząt, jest traktowanie zwierząt poddawanych eksperymentom. Ten ostatni termin należy przy tym rozumieć bardzo szeroko, obejmuje on bowiem nie tylko testy leków i innych preparatów medycznych, ale także doświadczenia naukowe, medyczne, psychologiczne, dydaktyczne czy też testy środków kosmetycznych, higienicznych itd. Eksperymenty na zwierzętach często są nazywane potocznie „wiwisekcją”, choć w ścisłym znaczeniu tego terminu wiwisekcja stanowi jedynie szczególny rodzaj takiego eksperymentu, polegający na inwazji chirurgicznej w organizm zachowującego świadomość zwierzęcia.
Najbardziej znanymi formami wykorzystywania zwierząt do tych celów jest tzw. test Draizea oraz próba LD50. Oba przez kilkadziesiąt ostatnich lat stanowiły podstawowe rodzaje testów nowych preparatów kosmetycznych (szamponów, tusz, poma-dek, balsamów, dezodorantów, płynów do kąpieli, lakierów itp.) oraz innych środków chemicznych