154
VM Kuizty
. muszkat przez rok j** tytko po dworAu. ale naw* po łon**** Robert Dartngt on ocen ,,! roczne wydatki turysty genriem«n. u tchóuj XVI wieku we Francji na 80 funtów Służąc)' i nauka jazdj konrn czego trudno sobie było wyobrazić podróżującego szlachcica. poSw, wedle niego wydatki do 150 funtów. Autor proponuje następuj** podział tej kworv utrzymanie podróżnego — 30 funtów: utrzymanie % — 24 funty; nauka szermierki — 6 funtów; nauka jazdy konnej -45 funtów przejazdy, odzież, książki, rozrywki (tenis) — 45 funtów
Wszystko to były wydatki godziw e; wydając ponad 250 funtów, młodj Angńk u scbyiku XVI wieku narażał na szwank swoje zdrowie i morałnaśt
Sie każdy by się z tym wówczas zgodził.
Dwadzieścia lat wcześniej Sir Philip Sidney, ulubiony dworzwi królowej Elżbiet)', za kwotę odpowiednią dla swego brata uznał MC funtów; by - to jednak Judzie ze sfery wyższej i bogatszej niż wda* czytelników DaWngtona. którego zalecenia możemy sprawdzić datfc doświadczeniom kilku jego współczesnych. Fynes Moryson zwwda wiele krajów na kontynencie, wydając rocznie 50 do 60 funtów m żywność, konieczną odzież umiarkowane przyjemności i pąk. Tm umiał się adaptować do lokalnych stosunków i obyczajów {najtrudae; do brudu i zaduchu), potrafił zarówno rozkoszować się wykwintem, jak i poprzestawać na skromnym. Podróżował z reguły oszczędnie.|Pocg* i lub konno, samotnie lub samowtór, uczył się języków z codziennej praktyki, nie potrzebował dodatkowych lekcji w czasie studiów
Nauka stanowiła poważną pozycję w budżecie podróżnego. Nw tytel może studia uniwersyteckie, co nauka obyczajów i elegancji; owi nauczyciele jazdy konnej, szermierki, tańca, szkoły języków w Bkńl Saumur czy w Sienie, nawet zwykły szprach-magister, jakiego szuicanoll dla jasia Ługowskiego w Ołomuńcu.
Na podstawie doświadczeń osobistych Morysona i zebranych przez niego wiadomości można oszacować tygodniowy koszt utrzymana studenta na kiHcu uniwersytetach kontynentu europejskiego. W Wit-, tenberdze — 60 grajcarów, w Lipsku — tyleż, ale bez piwa. W Bazylei co, najmniej dwukrotnie więcej, w Heidelbergu nieco mniej lub podobnie. Padwa jest znacznie droższa od Bazylei.
ILE KTO MOŻE WYDAĆ?
W« mamy już najogólniejsze pojecie o wydatkach podróżnych angielskiego gentlemana u schyłku XVI stulecia, to fmittj. wer -musimy, że nie były to koszty niezmienne i Ze po Furopia jeżdz«o wie*f
1SS
wdatf
diod* a na miejscu służył jako kucharz « rzymskim szpitalu św. Brygidy Znakomity rysownik bcque5. Caftat uciekłszy z domu, dostał się do Włoch • ahatze cygańskim {być może to romantyczna fantazja, sprawa fest pmal Ale im wyżej urodził się wówczas człowiek, im ambitniejszy był Mo ojaec, tym bardziej nieodzowna i droższa była jego edukacja apanicma, wspanialszy orszak, z jakim jeździ, i większe wydatki.
\V każdej z tych grup turystów można odnaleźć Polaków. Wśród najuboższych, którzy potrafili piechotą czy ^półgębkiem' na wozie puBwrzyć pół Europy jest zwłaszcza Anonim 1595, który swe skromne dukaty nosił w bucie. Najliczniejszą grupę stanowili synowie urzędniczej szlachty i magnatów. Dwaj bracia Gożdziowie wysłani «roku 1595 na studia do Strasburga, rychło narobili długów, narażając opekuna (ojciec był zmarł) na dodatkowe koszty. Trzeba ich było wykupywać z rąk wierzycieli, którzy nie chcieli wypuścić paniczów na dodatkowe studia do Lejdy. Surową ocenę sprawowania się t~nłrfmSw traba jednak złagodzić, przeliczając ich środki na walutę, którą optRMrak Dallington i Moryson. Przez cztery lata pobytu za granicą wydano na nich 3815 zł. co było równowartością niespełna 380 funtów! i > czając sługę i preceptora — około 36 funtów na głowę rocznie ■ najdroższej strefie geograficznej ówczesnej Europy. A przecież Kanowtło to około 2/3 przychodów z ich dziedzictwa. Przypomina się tu okrzyk Szekspira: „Podróżny! Masz. wierę, dobre racje dla smutku: boję ***> żeś sprzedał własne ziemie, by zobaczyć cudze".
Młody Stachnik Lubomirski, syn Sebastiana, założyciela rodowej rortuny. otrzymał na drogę do Monachium, gdzie przebywał dwa i pół mku, 4950 zł. Wraz z preceptorem i niewielkim orszakiem służby wydawał jak wyraka z przeliczenia) odpowiednik 300 funtów rocznie - całkiem dostatnio.
Łatwo wskazać Polaków, których stać było na rozrzutność albo którym się wydawało, że ich stać. Tych obserwował ze zgorszeniem Fynes Moryson, jak wyrzucali pieniądze we Włoszech. „Kasztelanice byk odtąd dla nieco symbolem rozrzutnego stylu życia, którego nie pochwalał, lak wynika z instrukcji i korespondencji, nie pochwalali tego
rtwraeż maenaci-ojcowie. Zaznacza sic więc tym wyraźniejsza dy%-■ stylem narzucanym młodzieży — godnym, ale
proporc|a - a przepychem, jaki roztaczał dorosły magnat,
arowym » przekonaniu reprezentował godność nazwska
który w Honor Rzeczypospolitej. Ten ostatni czynnik