Historyk z konieczności dzieli swój materiał badawczy na „okresy”, które są — jak gładko wyjaśnia Słownik Oksfordzki — „częściami historii* o dającej się uchwycić odrębności”. Aby jednak owa odrębność dała się uchwycić, każda z tych części posiadać musi pewną jednolitość, gdy zaś historyk pragnie tę jednolitość sprawdzić, miast jedynie założyć jej istnienie, odczuje niezawodnie potrzebę szukania wewnętrznych analogii pomiędzy tak ponad wszelką wątpliwość różnymi zjawiskami, jak sztuki piękne, literatura, filozofia, społeczne i polityczne prądy, ruchy religijne itp. Próba taka, sama w sobie godna pochwały, a nawet niezbędna, prowadzi jednak do swoistej pogoni za paralelami, pogoni, której niebezpieczeństwa są nazbyt oczywiste. Nikt bowiem nie może opanować więcej niż jedną, a przy tym dość ograniczoną dziedzinę; każdy zdany jest na niekompletne i czysto z drugiej ręki czerpane wiadomości, gdziekolwiek tylko odważy się wykroczyć ultra crepidam. Tylko nieliczni oprzeć się mogą pokusie zignorowania odchyleń bądź lekkiego nagięcia linii, które nie chcą przebiegać paralelnie, a nawet i najbardziej autentyczny paralelizm nie zadowala nas naprawdę, jeśli nie potrafimy zdać sobie sprawy, jak do niego doszło. Nie można się zatem dziwić, że i niniejsza nieśmiała próba skorelowania architekturygotyckiej ze scholastyką1 spotka się niechybnie z nieufnością zarówno historyków sztuki, jak i historyków filozofii.
Lecz pozostawiając na chwilę w spokoju wszystkie wewnętrzne analogie, musimy stwierdzić, że pomiędzy tymi dwiema dziedzinami istnieje uderzająca i chyba na pewno nieprzypadkowa zbieżność, już choćby tylko W sferze chronologii i geografii — zgodność tak nieodparta, że historycy filozofii średniowiecznej, nie wdając się w dalsze rozważania, dokonali dokładnie takiej periodyzacji swego materiału badawczego, jaką przeprowadzili w swoim zakresie historycy sztuki.
3 Studia z histerii sztuki
Odpowiednikiem karolińskiego odrodzenia sztuk jest w filozofii zjawisko Jana Szkota Eriugeny (ok. 810^877), równie wspaniałe, równie nieoczekiwane i równie brzemienne w możliwości, które miały się urzeczywistnić