DSC00164

DSC00164



Owa notatka sekcji But to des Moulins jest również - nic wprost - dowodem na to, że w przypadku Thóroigne nie wszystko odbyło się jak należy. Bowiem gdyby zarówno przyjej nresztowu-niu, jak i jej uwolnieniu wszystko odbywało się zgodnie z prawem, z pewnością w więziennym rejestrze znalazłby się stosowny wpis, Z reguły rezygnowano z niego przy więźniach politycznych, gdy podstawy aresztowania łub uwolnienie nie powinny przedostać się do wiadomości publicznej.

Nicolas-Joscph Terwugnę nie na długo obarczył się opieką nad siostry, bo już w 1795 oddal ja do domu dla obłąkanych. Przypuszczalnie początkowo, gdy wobec Komitetu Bezpieczeństwa Powszechnego zobowiązywał się troszczyć o swoją siostrę, chodziło o to, by znalazła się w jego domu. W istniejących okolicznościach umieszczenie jej w zakładzie nie mogło mu przysporzyć żadnych trudności. Wystarczyło tylko, by w jawny sposób wyraziła swoje polityczne przekonania albo w jakiś inny sposób niestosownie się zachowała, a już istniał pretekst, by na nowo umieścić ją w więzieniu. Oczywiste było, że Theroigne nie godziła się na swoje internowanie i była jeszcze na tyle przy zdrowych zmysłach, że próbowała się bronić. Courtois, który analizował dla Konwentu wydarzenia 9 termidora, utrwalił w swoim doniesieniu następujący epizod: „Niedawno, w jednej z chwil większej jasności umysłu krzyczała ze swojego okna do sąsiada, prosząc go, by wstawił się za nią i dopomógł w wydostaniu się z tego miejsca przymusowego pobytu. Sąsiad w obawie, że rzeczywiście jest ona, tak jak mówiła, ofiarą jakiegoś perfidnego spisku, zainteresował się jej losem i udał się do Komitetu Bezpieczeństwa Powszechnego, by przemawiać na jej korzyść; jednakże pewne dane wskazywały wyraźnie, że jedyną podstawą jej uwięzienia jest obłęd. I z tego tylko względu starania skwapliwych i ludzkich sąsiadów w Komitecie Bezpieczeństwa Powszechnego, mimo jego pozytywnego nastawienia, nie przyniosły żadnego rezultatu"52.

Theroigne musiała być przekonująca, skoro sąsiad ów odważył się wystąpić w jej sprawie przed sławetnym Komitetem. Jednakże z doniesienia Courtoisa wynika jasno, że nie miał on zamiaru dalej zajmować się tą sprawą. Wraz z lekarskim świadectwem wydanym przez sekcję Lepclletier Theroigne została raz na za-wszo zaklasyfikowana i wydana na pastwę własnego brata. W razie potrzeby mógł ją - również przy użyciu si\y - umieścić w zakładzie, czuł się bowiem chroniony przez Komitet Bezpieczeństwa Powszechnego.


A /. zakładu tego nie istniała już dla Theroigne możliwość wyjścia. W instytucjach tego typu każda forma sprzeciwu była tak surowo karana, że musiała się załamać. „Pomoc”, która przysługiwała chorym, ograniczała się do środków przymusu, Ufano, że zmuszając do podporządkowania się dyscyplinie przytułku i zaakceptowania porządku zakładu jako porządku moralnego, wspomaga się proces leczenia (jeżeli w ogóle myślano o leczeniu, a nic tylko o przechowaniu). Już najmniejsze przewinienia, jak na przykład zbyt głośna rozmowa, niedozwolone zbliżanie się do innych więźniów czy błąd w pracy, mogły pociągać za sobą ostre kary. Wielogodzinne kąpiele albo wystawanie pod prysznicem, przymusowe przebywanie w ciemnościach, kaftan bezpieczeństwa i chłosta należały do tych metod, które w Charenton stosowane byty jeszcze w XIX wieku53. W zakładzie, w którym umieszczono Theroigne, nie było inaczej. Nietrudno wyobrazić sobie, co mogło się z mą dziać, skoro błagała jakiegoś sąsiada o zrozumienie i pomoc.

Terwagne nic chciał albo też nic był w stanic dłużej ponosić kosztów utrzymania siostry. Być może popadł w biedę i podobnie jak wielu drobnych rzemieślników cierpiał na skutek następstw wielkiej nędzy zimą 1794/95. Być może jednak zależało mu również na tym, by zawładnąć majątkiem, z którego Theroigne czerpała rentę. Zdaje się na to wskazywać pewien list ówczesnego sekretarza stanu Regnauda de Saint-Jean d'Angeły z roku 1808. Regnaud widział Theroigne w Salpetrierc i doszedł do wniosku, że została ona „obrabowana”54.

Następnym przystankiem Theroigne był szpital dla ubogich.

W 1797 jeden z odwiedzających widział ją na oddziale obłąkanych szpitala liótel-Dieu. Hótel-Dieu, albo jak nazywał się po reformie szpitalnictwa w 1793, Le Grand Hospicc d’Humanite był osławiony ze względu na wieczne przepełnienie, złą opiekę i nieznośne warunki sanitarne. Uchodził za „ohydny przytułek nędzy", gdzie chorzy leżeli w tym samym pomieszczeniu co trupy i codziennie umierało pięć do sześciu osób55. Oddział dla chorych psychicznie

65


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
KI8 stawać godzinę lub dłużej w kolejkach. Sprawę pogarszało jeszcze to, że w restauracjach tych ni
skanuj0054 (13) 272 Nie jest, wbrew Sombartowi, nowatorstwem Albertiego to, że ktoś możny nie wstydz
skanuj0058 (47) to, że u zadławionych niemowląt nie wolno wykonywać uciśnięć nadbrzusza. U niemowląt
img214 214 1 [    • °znacza to, że kluczowanie dwuwartościowe nie nadaje się dc trans
przewodnikPoPakiecieR 3 I 178 Wybrane procedury statystyczno W powyższym przykładzie wygląda na to,
KI8 stawać godzinę lub dłużej w kolejkach. Sprawę pogarszało jeszcze to, że w restauracjach tych ni
metody7 Zaletv: jest bardzo szybka, daje szybkie wyniki. możemy niejako kontrolować to, że np. resp
przewodnikPoPakiecieR 3 I 178 Wybrane procedury statystyczno W powyższym przykładzie wygląda na to,
1.    Poziom ufności wynosi 0,95.Oznacza to, że parametr sigma: -nie znajdzie się w o
FizykaII05101 46 46 y z zatem At Dajmy zaś na to, że różnica faz nie jest ani=o, ani =2n. — ; wówcz

więcej podobnych podstron