zmysłami ciała. Wszystko, z czymkolwiek stykają się te i zmysły, narzuca pojęcie wielości, a nie jedności. Jest j bowiem ciałem i dlatego ma niezliczone części. Pominę te drobne i mniej wyraźne. Nawet najdrobniejsze ciało posiada z pewnością stronę prawą i lewą, górną i dolną, tylną i przednią, krańce i jakiś środek. Przyznajemy, że wszystkie te własności muszą znajdować się nawet w ciele o najmniejszych wymiarach. Dlatego nie możemy zgodzić się, żeby jakiekolwiek ciało było naprawdę bezwzględną jednością. Ale nie moglibyśmy naliczyć w nim tyle części, gdybyśmy nie odróżniali ich dzięki poznaniu tamtej jedności. Szukam jedności w ciałach i jestem pewny, że jej nie znajduję. Na pewno więc wiem, czego w nich szukam i czego nie znajduję; i poznaję,, że nie możnat znaleźć tego w ciałach, albo raczej, że to w ogóle nie istnieje w nich. Odkąd wiem, że ciało nie jest jednością, wiem również, czym jest jedność. Przecież nie znając ■— jedności, nie mógłbym naliczyć w ciałach wielu części. Gdziekolwiek zaś poznaję jedność, na pewno nie poznaję jej przez zmysł cielesny, gdyż przez zmysł cielesny poznaję tylko ciało, a ono, jak dowodzimy, nie jest prawdziwą ! absolutną jednością. Następnie, jeżeli nie poznaliśmy zmysłem cielesnym jedności, nie poznaliśmy nim żadnej liczby, przynajmniej z tych liczb, które widzimy umysłem. Nie ma bowiem między nimi żadnej, która by nie otrzymała swojej nazwy od ilości zawartych w niej jednostek, a poznanie jednostki nie odbywa się przy pomocy zmysłów cielesnych.1 Przecież połowa najmniejszego nawet ciała, tworząca z drugą połową jego całość, sama ma swoją połowę. A więc te dwie części ciała same nie są prostymi jednościami. Tamta zaś liczba, zwana dwójką, dwa razy zawiera w sobie niepodzielną jedność.
133