początku, lYmc/asem sklasyfikowanie obsesji i perwersjj p(Sft r/a przynosi wyniki ty lei efektowne, co cząstkowe, Qom[ browic* jest bowiem neurotykiem świadomym i psycho* analiza, jaką sobie poprzez swą twórczość aplikuje, podbu-dowuie znacznie obszerniejsze diagnozy dotyczące kultury współczesnej i miejsca w niej człowieka.
Podstawowym egzystencjalnym doświadczeniem Gombrowicza jest poczucie samotności i znikomości własnego „ja" w konfrontacji z potężnym ciśnieniem kultury. Przez całe życie towarzyszy pisarzowi poczucie wyobcowania, rodzące ostrą i świadomie podkreślaną opozycję pomiędzy „ja” a całym światem. „Kultura zostaje potraktowana jako gigantyczne ttsupenege* powodujące nieustanne frustracje człowieka” — pisze Menewell; Błoński dodaje: „Wszystko, co obce, co przybywa z zewnątrz, uwiera go, naciska, dokucza. Cały świat zdaje się dybać na jego swoistość, niezależność, oryginalność.”*
Z drugiej strony osamotnienie rodzi gwałtowną potrzebę kontaktu z ludźmi, potwierdzenia samego siebie poprzez odbicie w cudzej świadomości. I tak poczyna się dramatyczne rozdarcie osobowości pisarza, którego „ja” to dąży do uzewnętrznienia się, to znów kryje się coraz głębiej przed światem, przed ludźmi, wreszcie przed samym sobą czując, że każdy czyn łub słowo, każda realizacja oznacza dla niego uwięzienie w ostatecznym kształcie, reifikację, czyli śmierć. Ale to „ja”, które wyrzekło się treści własnej świadomości, zgodzić się musi na swobodną grę sił w jej obrębie, na bezsilność wobec automatycznie napływających treści i skojarzeń. „W świadomości jest coś takiego, jakby sama dla siebie była pułapką” — konstatuje pisarz.3
Gombrowicz nie znajduje we współczesnej mu kulturze
1 A. Mcncwel, Antygroleska Gombrowicza (w tomie zblor.i] Z problemów literatury polskiej XX wieku, Warszawa 1965, t. II, s. 248.
1 J. Błoński, O Gombrowiczu, „Miesięcznik Literacki" 1970, nr 8.
* W. Gombrowicz. Dziennik (1961—1966), Paryż 1966, s. 176.
!>U_
warunków do wyzwolenia się ze wszystkich dręczących go za* leźności. Bo toż horyzont jego wolności jest niezmiernie rozległy; człowiek, zdaniem Gombrowicza, ma dwa ideały: Boskość, czyli nieograniczoną wszechmoc, i Młodość — nieograniczoną potencjalność, która oznacza zdolność transformacji, niezależność od biografii-więzienia narzucającej życiu swą konsekwencję. Te dwa ideały można by —godząc się na pewne uproszczenia — nazwać odpowiednio realizacjami maksymalnej „wolności do” oraz „wolności od”. W miarę upływu lat Gombrowicz coraz częściej dawał wyraz tęsknocie za Młodością i Niespełnieniem, zdając sobie jednocześnie sprawę, że każdy czyn, każde wypowiedziane słowo formuje go coraz kompletniej, nadaje jego osobowości trwały kształt, poza który wyjść niepodobna.
Znalezienie recepty na plastyczność osobowości jest więc najważniejszym problemem Gombrowicza, rozwiązywanym równocześnie na planie życia, literatury, filozofii. Czymże jest w końcu „ja”, które Gombrowicz pragnie uczynić wolnym? Mistrz Syntezy z Filidora dzieckiem podszytego uznałby je za czynnik spajający poszczególne elementy ludzkiego ciała i ducha, za syntezę pierwiastków osoby. Mistrz Analizy zaneguje w ogóle jego istnienie:
Ja też jestem kupą. Chcesz — kopnij mię w brzuch. Nie kopniesz mnie w brzuch, kopniesz brzuch —i nic więcej. Chciałeś zahaczyć policzkiem policzek? Policzek możesz zahaczyć, ale nie mnie —nie mnie. Mnie nie ma w ogóle! Nie ma mnie!1
Pod maską groteski i komizmu odzywa się w tej nowelce echo śmiertelnie poważnego, odwiecznego sporu o uniwer-salia, o sposób istnienia pojęć ogólnych i abstrakcyjnych. Rozwiązanie konfliktu dwóch uczonych będzie jednak niecodzienne. Gombrowicz zauważa, że Analita i Syntetolog póki walczą ze sobą, tworzą układ zamknięty, s;j niewolni-
185
W. Gombrowicz, Ferdydurke, Warszawa 1938, s. 110.