■255 —
instrumentalnej są tak skąpe; bądźcobądź jednak nawet z tego, co wiemy, możemy wnosić, iż tacy Buszmeni, posiadający najwyżej rozwiniętą muzykę instrumentalną, używają zarazem najbardziej określonych odległości — które zresztą wcale nie odpowiadają naszym. Nie należy przy-tym zapominać i o tym, co Liechtenstein wyraźnie zastrzega, że odległości, które Buszmeni wywołują na swych instrumentach, nie są wcale uwarunkowane jakąś specjalną właściwością tych instrumentów.
Wszystko, cośmy tu powiedzieli, składa się tylko z samych domysłów i przypuszczeń; i wątpliwym jest bardzo, czy w tej dziedzinie dojdziemy kiedykolwiek do jakichś pewników. Bądźcobądź jednak przypuszczenia te rzucają pewne światło na rozwój pierwotny muzyki. Hipoteza Darwina dot}7czy tylko rozwoju, nie zaś gienezy czynnych i biernych uzdolnień muzycznych; przyjmuje ona je jako już istniejące, dane—i usiłuje tylko wyjaśnić ich utrwalenie się oraz dalszy rozwój. Tak samo nie objaśnia nam ona ■wcale—naszym zdaniem —swoistego działania muzyki. Sam Darwin oczywiście mniemał, iż charakterystyczna właściwość działania muzyki, którą on upatrywał w nieokreśloności i silnym napięciu podnieconych uczuć, daje się wytłumaczyć za pomocą przypuszczenia, iż muzyka „dzięki prawu dziedziczności skojarzeń budziiw nas w nieokreślonej i mglistej formie potężne namiętności, których ongi, wT zamierzchłej epoce doświadczali nasi przodkowie.“ Według nas wszakże samo pojecie „prawa dziczenia skojarzeń14 jest tak niewystarczające, że wyznać musimy, iż objaśnienie Darwina wydaje się nam, przynajmniej dotąd, równie mgdistym, jak i działanie muzyk .
Wobec tego nie pozostaje nam nic innego, jak brać tymczasem działanie muzyki takim, jakim się nam przedstawia t. j. jako budzenie pewnych wzruszeń, które w istocie swej są czymś zupełnie odrębnym, swoistym. „Pierwszą cechą charakterystyczną muzyki — powiada Gurney — alfą i omegą jej działania jest to, że wywołuje ona w nas bardzo silne podniecenie emocjonalne, którego do żadnej