a polegający na wzajemnym „narzucaniu sobie formy” przez kontaktujących się osobników. Każdy z nich odbiera bowiem . nie tylko formalną treść wypowiedzi drugiego, ale równocześnie s. widzi go w jakiś sposób i ocenia; podobnie jak narrator wyż-\zego stopnia u Gombrowicza, „bierze go w cudzysłów” wraz z jego wypowiedzią. Akcja ta spotyka się z analogiczną reakcją, wszystkie postacie Ferdydurke walczą nieustannie o przeforsowani^ swojej formy widzenia, ciągła psychomachia rządzi każdym ich zetknięciem. Kolejno Trans-Atlantyk eksponuje konflikt pomiędzy osobowością jednostki a formą, jaką narzuca jej tradycja patriotyczna, rolą społeczną wyznaczoną przez zespół mitów narodowych. Pornografia w tej mierze powtarza poprzednie motywy, ale już Kosmos przynosi konflikt podstawowy i pierwotny, powstający ze zderzenia chaotycznego świata zewnętrznego i świadomości porządkującej, oblekającej w formę. &/ & (( c <■
Uporządkujmy cały ten systemat: istnieje przede wszystkim jakiś transcendentny wobec świadomości świat zewnętrzny.^ Ten świat uobecnią się. jednostce przez formę i jest materią jej wewnętrznego mikroświata. Teraz jednostka, chcąc zakomunikować treść swej świadomości drugiej jednostce, wysnuwa z siebie niejako tizeęajgjąt — zakodowany w formie języka, Jikcyjny, który ma tę właściwość, że przenosi informację o mikroświecie nadawcy, musi być więc w jakiś sposób do niego podobny. Ukazaliśmy wyżej, że funkcja komunikatywna literatury była według Gombrowicza funkcją najważniejszą. A zatem postulat „podobieństwa” świata przedstawionego do świata wewnętrznego pisarza był najważniejszym zadaniem jego twórczości.
Dodatkową komplikacją czekającą na twórcę jest fakt istnienia w obrębie kultury — rozumianej tu jako ogromny rezerwuar form — szeregu schematycznych „obrazów świata”, szeregu schematów osobowości i sytuacji. Gombrowicz zbliża się do Heideggera w twierdzeniu, że człowiek żyje zawsze pomiędzy „Ja” a „Się” — pomiędzy istnieniem autentycznym
a bezmyślną akceptacją wzorów kulturowych. Człowiek podlega ciśnieniu schematu jako osobowość, jako podmiot aktu twórczego, jako podmiot spostrzeżenia (widzieć także można schematycznie). Domeną schematyzującej formy jest przede wszystkim język — podstawowy składnik kultury. To język „organizuje nam świadomość”, wprowadza ład i hierarchię w postrzeżenia, język następnie służy do uzewnętrzniania naszych przeżyć i myśli, język wreszcie przenosi je w czasie i swą frazeologią sprzyja powstawaniu pojęciowych zbitek. Gombrowicz staje więc przed niezwykle skomplikowanym zadaniem: zamknięcia autentycznego komunikatu w formie będącej z natury swej schematem. Postulat „przezroczystości języka” w świetle dotychczasowych rozważań wydaje się być sprzecznością w założeniu i pisarz odrzuca go zdecydowanie. Uważa natomiast, źe wolno mu stosować konwencjonalne „chwyty” literackie, jeżeli przyzna się uczciwie do tego proce- , deru. W stylistyce Gombrowicza roi się więc od zapożyczeń, zdań czasem wprost „odpisanych” od innych autorów. Kon-wencjonalność tych wszystkich form jest jednak obnażona. Podobnie jak sens wypowiedzi, co już zauważyliśmy wcześniej, także i jej forma wzięta została przez Gombrowicza w „cudzy- . słów”.
Na jakiej płaszczyźnie szukać więc mamy tej „prawdy* jaką chce nam przekazać Gombrowicz o sobie i swych problemach? Należy się jej chyba dopatiywać w samym procesie uchylania się od formy, jaki zaprząta nieustannie każdego Gombrowiczowskiego narratora. Biorąc w cudzysłów różnorodne treści kultury, a także realizacje w niej własnego „ja”, Gombrowicz stwierdza, że kultura nasza jest nam obca: z jednej strony przerasta nas swym ogromem, rodząc nieuniknioną frustrację, z drugiej — nie nadaje się do uzewnętrznienia naszych osobistych doznań i przeżyć. A jednak człowiek nie może się od kultury uwolnić — i to jest właśnie źródło tragizmu egzystencji.
Pisarz nie usiłuje wmawiać nam, że świat jego utworów jest
13*
195