DSC02070 (4)

DSC02070 (4)



No, to ja im już na całego o hodowli, o handlu zagranicom i coś niecoś o policji, zwłaszcza tajnej. Na to się wyrywa jeden młodszy, w kaszkiecie, i dalej na mnie. „Ty nam tutaj naszej policji” — powiada — „nie tykaj, bo jak tak dalej pójdzinto i przeciwko wojsku zaczniesz podburzać, służbę wojskowąlę-dziesz chciał ograniczać albo i całkiem znieść, a ja właśnie ma jesieni do poboru mam stanąć”. Na to jedna babina, co dalej stała, jak się nie rozedrze: „Widzicie go, policja mu się nie podoba! Toć ja nie dalej jak zeszłego tygodnia podanie ^jprze-? prowadzenie u mnie rewizji wniosłam, a ten huncwot będzie pi tu bruździł! Po rewizji zawsze to człowiekowi lżej i lojalniej, a bez rewizji w domu, to zawsze nijako”. Widzę ja, że ciężkOJ Ale zna mnie pan, naczelniku — służę w policji od dziecka^a już służba prowokatora to dla mnie świętość, choć to służba twarda,I choć, jak powiadam, od cywilnego ubrania to aż choiy jestem. 1 Więc nie zważam i śmiało mówię, co trzeba, najpierw o podat- j kach, potem o szpitalnictwie, no i wreszcie o naszym Infancie ] {wstaje) i Jego Wuju Regencie, „To ty taki? To ty władców* naszych najukochańszych będziesz nam tu szkalował?!” — zawo- 9 łali chórem i dali mi faję.

Więzień — Brawo! Dzielny lud!

SIERŻANT — No i rozumie pan, panie naczelniku, kiedy oni I mnie bili, dwa sprzeczne uczucia mną miotały; uczucie smutkufl i uczucie radości. Smuciłem się, że rozkazu pana naczelnika nie 1 wykonałem, bo nikogo sprowokować nie byłem w stanie, no i i znowu nie będziemy mieli kogo aresztować. Radowałem się zaś, że cześć i miłość dla rządów i osób (wstaje) Infanta Naszego i i Jego Wuja Regenta są tak powszechne i silne w narodzie, jak to pan naczelnik łaskawie zechce zauważyć pod moim okiem.

Więzień (na pół do siebie, rozentuzjazmowany) «r- Wspaniały j krą, wspaniali ludzie!

Naczelnik Policji — Trzeba by kwaśnej wody.

Więzień — Panie naczelniku! Opowieść sierżanta umocniłąjl mnie ostatecznie. Pragnę natychmiast wyrzec się moich dawnych * przekonań, o których nie mogę już myśleć bez wstrętu. Podpisuję! natychmiast akt wternopoddańczy. Proszę o egzemplarz, pióro * i atrament.

Naczelnik Policji (markotnie) — A więc to nieodwołalni

Więzień — Nic mnie już nie zdoła odwieść od tego. Gdy opuszczę ten budynek, z którym tyle wspomnień mnie łączy — udam się bez zwłoki, żeby się zaangażować. Dalej, podpisujmy!

Naczelnik Policji — Rezygnujecie więc ze znaczków?

WIĘZIEŃ---Czym są znaczki, kiedy czeka mnie służba u In

fanta (wstaje) i Jego Wuja Regenta. Niczym jest namiętność zbieracza wobec ducha służby. Co tam albumy, gdy mogę się oddać rozkoszom lojalności, których zaznaję po raz pierwszy w życiu, po mrocznym etapie anarchii.

Naczelnik Policji — Dobrze więc. Nie nalegam więcej. Oto arkusz, atrament i pióro. Sami tego chcieliście, (ze złością przedkłada Więźniowi przybory)

WIĘZIEŃ — Nareszcie! (podpisuje. Naczelnik odbiera od niego papier, suszy, dmucha. Następnie dzwoni. Wchodzi Policjant)

Naczelnik Policji — Przynieście mu jego rzeczy! (do Więźnia) Rozczarował mnie pan. Myślałem, że pan będzie twardszy. Tak pięknie pan się nie załamywał...

Policjant przynosi rzeczy Więźnia. Peleryna, maska, bomba.

Naczelnik Policji — Należy się panu zwrot rzeczy, które pan miał przy sobie w chwili aresztowania.

WIĘZIEŃ — Widma przeszłości, (odbiera z rąk Policjanta pelerynę spiskowca, zarzuca sobie na przedramię, maskę chowa do kieszeni. Policjant podaje mu z kolei bombę) O nie! Tego już nie chcę. Z tym skończone na zawsze. Panie naczelniku, czy zechciałby pan przyjąć ode mnie, na pamiątkę naszych wspólnych chwil, tę bombę? Będzie świadczyła o pańskim ojcowskim tryumfie nade mną. Oto wszystko, co zostało po ostatnim spiskowcu. Maskę też. (wyciąga z kieszeni maskę)

NACZELNIK Policji — Jak pan sobie życzy, (obojętnie bierze maskę i bombę z rąk Więźnia, chowa je do szuflady)

Więzień -— Winszuję panu serdecznie. Ostatni spiskowiec umarł. Narodził się nowy poddany. Na pańskim miejscu kazałbym palić z moździerzy i swoim ludziom dałbym trzy dni wolnego. Zresztą co tam trzy dni! Od tej chwili nie będą już mieli właściwie nic do roboty. Żegnam i dziękuję za wszystko. Naczelnik Policji — Nie ma za co.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMG?85 Bgi. nr I Nle dvva y... dwa pięćdziesiąt na początku... t pwa pięćdziesiąt no to się już kalk
5 (1120) 92 Harish Johan siebie domowe obowiązki, dając im czas na poświęcenie się dobrym i pobożnym
40910 wielkanoc smieszne jakja No to się
IMG05 106 106 no w którym zeru,, dt drew na. i odżywiając się. korzystają z grzybni przerastającej
Wesołych Świąt Wielkanocnych życzy A.Mroczyk No to się poświęcił...
100 Stasia. No, to ja oddam moją srebrną torebkę. Długo, długo pieniądze na nią składałam, niechże i
"Prawdziwa podróż nie polega, na odkrywaniu nowych lądów, lecz na nowym spojrzeniu no to,
No to w Cyberpunka już na pewno nie pogramy w tym roku
GREETING Aa, witam Panie Kowalski. No to co Pan nam dzisiaj powie na temat...
image036 IM i rwo na to ostateczne osiągnięcie człowieka pełne oświecenie Pierwszym krokiem do oświe
image036 IM i rwo na to ostateczne osiągnięcie człowieka pełne oświecenie Pierwszym krokiem do oświe
No to czas na kolejną zmianę koduProceduralnieObiektowo zmieńKolor (jakiKsztait, kolorl, !color2) {
Psi w?ch jC i Znów położyli na ziemi. Chlustało z niego jak z wiadra. No to, braciszkowie, trzeba b

więcej podobnych podstron