lują. Czyż mam to powiedzieć? I czemuż nie? t£ezu-ćiowpść nię jest wcale zaletą: „wielkiego artysty. Cepi on • sprawiedliwość, ale, praktykuj e tę ćnotęj nie doświadczając jej słodyczy. Robf wszystko nie sercami' łącz głową. Cźłęwiek-czuły tracLJymęzasera głową przy pierwszej przeciwności; nie będzie oń ani wielkim królem, ani wielkim ministrem, ani wielkim kapitanem, ani wielkim adwokatem, ani wielkim lekarzem. Zapełnij widownię tymi mazgaj ami, ale nie umieszczaj mi nikogo z nich na scenie! Spójrz na kobiety: o ileż bardziej są od nas uczuciowe! Czyż możemy równać się z nimi w chwilach uniesienia! Ale w tej samej mierze, w jakiej ustępujemy im, kiedy działają, nie mogą one nam dorównać, kiedy naśladują. Czułość związana jest ze słabością organizmu. Łza, którą uroni prawdziwy mężczyzna, wzrusza nas bardziej od wszystkich szlochów niewieścich, W wielkiej komedii, komedii życia, tej, do której stale powracam, czułe duszę są pa scenie, ludzie genialni zajmują widownię. Pierwszych nazywają błaznami, drugim, którzy zdejmują kopię ich szaleństw, dają miano mędrców. Mędrzec uchwycił śmieszność tylu różnych postaci, namalował je i zmusza cię do śmiechu zarówno z nieznośnego cudaka, którego padłeś ofiarą, jak i z siebie samego. On to przez cały czas obserwował ciebie i narysował zabawną kopię natręta i twojej udręki.
Jeśli po udowodnieniu tych prawd nie Zgodzą się na nie wielcy aktorzy, będzie to ich sprawą. Aktorzy mierni albo początkujący stworzeni są na to, aby je odrzucić, a o nieiktórych innych można by powiedzieć, te wierzą w to* iż czują, tak jak mówiono o ludziach zabobonnych — że wierzą w to, iż wierzą, i że bez tej wiary dla jednych, a tych uczuć dla drugich nie ma zbawienia.
Ale jakżeż!--- powiedzą — czyż owe akcenty bólu 1 żałości, które matka dobywa z głębi swojego łona i które tak gwałtownie wstrząsają moją duszą, nie są wywołane obecnością : uczucia, czyż nie zrodziła ich rozpacz? Nigdy; a dowód w tyih, źe fl odmierzonej że tworzą część systemu deklamacji; że o jedną dwudziestą ćwierćtomi niższe lub wyższe,: ; zabrzmiałyby fałszy^ wie; że są poddane prawu jednolitości; że; jaik w harmonii, są przygotowywane i rozwiązywane; że sprostać mogą wymaganym warunkom jedynie po długich studiach; że wspólnie rozwiązują postawione zadanie; że aby utrafić w ton należyty, muszą być powtarzane po stokroć i mimo wielokrotnych prób jeszcze nieraz zawodzą; że aktor, zanim powie:
albo:
Zair©, ty płaczesz! \ Będziesz tam, moja córko,
długo sam siebie słuchał; że słucŁgy^iebie nawet W Chwilą; kiedy ciebie wzruszaj i żefcały jego: Jalgat-nie w tyra, aby, odczuwać, jak sobie^wyohrażaaz, ale, aby Oddać tak wiernie zewnętrzne oznaM uczucia, że-byś padT ofiarą złudzenia. Krzyki bólu zanotowane są w jego uchu, gesty rozpaczy zna ha pamięć i przygotowywał je przed lustrem. Wie dokładnie, kiedy ma wyciągnąć chusteczkę 1 zalać się łzami; oczekuj ich przy tym słowie, przy tej sylabie, ani wcześniej, ani później. Owo drżenie głosu, zawieszanie słów, dźwięki głuche lub przeciągłe, chwiejność ruchów, uginanie kolan, omdlenia, wybuchy wściekłości są czystym naśladownictwem, lekcją przygotowaną zawczasu, patetycznym grymasem, ws^aniąłym^mą^ią^wem^ .które aktor pamięta długo po Wystudiowaniu, z którego zdawał sobie sprawę w chwili, kiedy je Wykonywał, | które,
37