Jzy monarchy w sprawach świeckich i niepodzielności władzy Kościoła katolickiego w kwestiach wiary. Jest rzeczą oczywistą że Skarga był zdecydowanym zwolennikiem monarchii; cała tzw. teologia polityczna, z której obficie czerpał, wypowiadała się wówczas po stronie tej formy rządów. Za wzór służył tu z jednej strony przykład królestwa niebieskiego, w którym — jak podkreślał w 1627 roku kaznodzieja królewski Sebastian Łuszczewski — „dobry rząd. bo jeden radzi. W Rzeczypospolitej zły, bo ich trzystu radzi". Z drugiej zaś strony odwoływano się do przykładów historycznych, od monarchii żydowskiej poczynając, a kończąc na Kościele katolickim całkowicie podporządkowanym, po soborze try denckim, papieżowi. Także wszyscy niemal pisarze polityczni, aż do Monteskiusza włącznie, uważali ustrój republikański za odpowiedni tylko dla niewielkich organizmów państwowych, kantonu, jak w Szwajcarii, czy miasta, jak w przypadku Wenecji. Pogląd ten podzielał Skarga w całej rozciągłości, przestrzegając usilnie szlachtę przed naśladowaniem tak popularnych wśród tej warstwy weneckich wzorów ustrojowych.
Również występujące stale w Kazaniach sejmowych odżegnywanie się od pochwały absolutum dominium nie było wówczas czymś odosobnionym. Według powszechnej wtedy opinii taka forma rządów, równoznaczna z najgorszą tyranią oraz despotyzmem, panowała jedynie na Wschodzie Europy — w Turcji, Moskwie czy wśród Tatarów. Polscy publicyści katoliccy dopatrywali się istnienia absolutum dominium również w początkach naszej państwowości. W ślad za Walentym Kuczborskim Skarga pisze, że dzięki perswazjom księży i biskupów, którzy „królom z pogaństwa grubym i dzikim prawo Boże przedkładali”, władcy zgodzili się na przestrzeganie ustaw oraz powołanie rady przybocznej. Kaznodzieja podkreśla, że obie te instytucje 'nie zmniejszały, ani nie ograniczały w niczym władzy królewskiej. Wiąże się to z wyraźnie występującym u Skargi założeniem, iż monarcha jest wyłącznym źródłem prawa i nikt, nawet jego doradcy zgromadzeni w senacie, nie mogą mu się sprzeciwiać. Tak więc,
choć zdaniem autora Kazań sejmowych ustrój istniejący aktualnie w Hiszpanii, czy umacniający się właśnie we Francji (a zachwalany przez Bodina w jego omawianych już wywodach), nie ma nic wspólnego z absolutum dominium, proponowany przez Skargę model władzy monarszej jest — jak słusznie stwierdza Stanisław Kot — całkowicie zgodny „z teorią i praktyką ówczesnego absolutyzmu na Zachodzie”. Kaznodzieja królewski był w istocie podobnym entuzjastą takiej formy ustrojowej, jak jego mistrz Robert Bellarmin, od którego zaczerpnął swe poglądy na władzę monarszą, czy z polskich pisarzy Krzysztof Warszewicki. Ten ostatni w dziele Paradoxa (1579) zawarł nawet pochwałę absolutyzmu hiszpańskiego. Aby wprowadzić w życie ideały polityczne wymienionych powyżej pisarzy, należało dokonać zasadniczych przemian w strukturze ustrojowej Rzeczypospolitej, przekreślając wszystkie zasadnicze zdobycze szlachty.
Izba poselska i senat. W Kazaniach sejmowych znajdujemy wielokrotnie wyrażony pogląd, iż władza ustawodawcza sprawowana przez izbę poselską jest w istocie niebezpiecznym nadużyciem, wynikającym z samowolnego rozszerzenia przez szlachtę przywilejów otrzymanych ongiś od króla. Dopuszczenie jej do izby stanowiło bowiem jedynie wyraz laski królewskiej; jak widzimy, Skarga całkowicie ignoruje fakt, że szlachta sama wywalczyła sobie tak rozległe przywileje. Jego zdaniem izba poselska nie może uporać się z poważnymi obowiązkami, które na siebie wzięła. Powierzanie jej zaś odpowiedzialności za losy państwa naraża Rzeczpospolitą na niebezpieczeństwo na skutek braku odpowiednich kwalifikacji u posłów szlacheckich. Dlatego też olbrzymie zwiększenie prerogatyw sejmu, które nastąpiło w ciągu XVI wieku, Skarga uważa za zgubne dla interesów państwa. Do kompetencji izby poselskiej winno bowiem należeć jedynie wypowiadanie się w sprawach poboru nowych podatków; to samo zresztą uprawnienie przyznawał Bodin francuskim Stanom Generalnym. Królewski kaznodzieja chciałby więc faktycznie przekreślić ostatnie sto lat dziejów Polski, powracając do