S ta ni sław Hera kilu u Łubom! raki
Najpierw zastałem ją, gdy się przechadzała Nad jednym żywym irzódłem.
Amint as
To tam kędy spała.
A d r a s t
Może być. Potem słyszę, że z ciężkim afektem Westchnęła jakimsiś się ciesząc konterfektem I coraz nań patrzając, to cięższe westchnienia Do niego wysyłała.
Amiotas
To mój bez wątpienia.
Adrast
Może być. Potem, kiedy już wzdychać przestała,
To jakiegoś pasterza często wspominała. 740
Am i n t as
Już też to mnie
Adrast Może być.
Amint as
A długoż też tego!
Wszytko mówisz: „Może być”, a nic ze wszytkiego. Adrast
Może być.
Amint as
Och, to piękna! Czyś nie był posłany, Abyś mię z nią mógł poznać? Toś niezrozumiany.
Adrast
Ach, odpuśćże! „Może być” — tego słowa w mowie Zażywam; nie wątpię ja, tylko to przysłowie
Jest moje, ani cię tym gniewać pretenduję,
I owszem, go nie mówić więcej obiecuję.
Amint as
Powiedzże mi przynamniej, co ona mówiła I jeśli sobie ze mną widzieć się życzyła? 7So
Czego się mam spodziewać, rychłoż to być może?
Adrast
Nie może być.
Ami n t as
Widzę, że tobie kat pomoże.
To „Może”, to „Nie może”! A cóż tak pewnego Kiedy rzeczesz? Czemu się nie trzymasz jednego?
Adrast
Wszakeście mi „Może być” mówić zakazali,
To mówię: „Nie może być” — cóżeście wskórali? Ale zgoda, ot jednym słowem wszytko macie,
Że się dziś niepochybnie z Marfizą poznacie.
Amint as
To dobrze, tak i pierwej bez tego zawodu Mogłeś mi rzec; nie pragnę lepszego dowodu. m
Adrast
Ale nie jest to wszytko, więcej się dowiecie, Choć nie barzo wdzięcznego, jeśli słuchać chcecie.
Amintas
Chętnie słucham.
Adrast Mam mówić?
Amintas
Powiedz, co takiego?
207