92 Skgfifc - Akt V, Sc*na 6
Jakub
faecie |)an widzi, że nic nie mówię.
Harpagon
Owszem. Oto właśnie Komisarz przyjął jego zeznania.
Walery
ftrn mogłeś sadzić, iż ja byłbym zdolny do tak haniebnego czynu? Harpagon
Zdolny, niezdolny, chcę widzieć swoje pieniądze.
Harpagon, Anzelm, Eliza, Marianna, Kleant, Walery, Frozyna, Komisarz, I
Jakub, Strzałka
Nie dręcz się, ojcze, i nie oskarżaj nikogo. Mam pewne poszlaki w twojej sprawie:] przychodzę ci powiedzieć, że jeśli się zgodzisz, abym zaślubił Mariannę, otrzymasz] pieniądze z powrotem.
Harpagon Gdzież sf?
Nie miej o to najmniejszej obawy; sę w bezpiecznym miejscu; wszystko zależy tylko ode] mnie. Pozostaje ojcu zdecydować się, co wybierasz: oddać mi Mariannę czy stracić! szkatułkę60?
Harpagon Nic nie ruszono?
Ani szelęga. Chciej powiedzieć, czy jest twoim zamiarem przystać na to małżeństwo i dołęczyć twoje zezwolenie do zgody matki zostawiającej córce swobodę wyboru? I
Marianna do Kłomia
Ale panu jeszcze nie wiadomo, że to pozwolenie dzisiaj nie wystarcza i źe niebo Wskazując Walerego
wraz /. bratem mym, który tu stoi przed tobę, oddało mi ojca,
Wskazując Anzelma od którego zależy dziś moja ręka.
■ Molier sugeruje, że Kleant nie miał zamiaru okraść ojca do spółki ze Strzałkę, a chciał jedynie posłuży |
•if azantażem, też czynem nagannym.
Anzlcni
s;rtio, moje dzieci, nic wraca mnie wam po to, abym się miał Molierowskie ł)łrlcciwiać Muszym pragnieniom. Panic Harpagonie, domyślasz zakończenia mpewiNii że wybór młodej osoby skieruje się raczej do syna „ił do ojca. Et, nie każ sobie tłumaczyć tego, co nie jest zbyt przyjemne słyszeć, 2gńdi sif, jak ja, się godzę, na te oba małżeństwa.
Harpagon
\byni tnógł zebrać myśli, trzeba by mi ujrzeć wprzód moję szkatułkę.
Kleant
Ujrzyas ję, ojcze, zdrowy i nietknięty.
Harpagon
l\jf mam pieniędzy na wyposażenie dzieci.
Anzelm
Dobrze więc* znajdę je za pana; niech cię o to głowa nie boli.
Harpagon
Zobowiązujesz się ponieść wszystkie koszta?
Anzelm
Ależ dobrze, owszem. No, czyś zadowolony?
Harpagon
Dobrze, ale pod warunkiem, że na wesele sprawisz mi nowe ubranie.
Anzelm
Zgoda. Chodźmy tedy cieszyć się z radości, który nam ten szczęsny dzień przynosi. Komisarz
Hola, panowie, hola! Za pozwoleniem, jeśli łaska. Któż mi zapłaci za protokół?
Harpagon Nic już rejpotokole.
Komisarz
Dobne, ale ja nie mam wcale ochoty pracować za darmo.
Harpagon wskazując na Jakuba
Jako zapłat*masz pan tu, ot tego: możesz go powiesić.
Jakub
Boże miłosierny! Jakże więc trzeba czynić? Za prawdę biję kijem, za kłamstwo ohc wieszać!
Anzelm
Mości Har|jagonie, chciej mu przebaczyć to oszczerstwo.