256 FANTASTYKA
256 FANTASTYKA
28-cze-l 2 15:01
Do rzeczywistości przedstawionej w balladzie wszelkie wydarzenia nieprawdopodobne pod względem empirycznym oraz dziwność i niezwykłość wkraczają niemal zawsze w związku z prezentacją świata ludu i „wierzeń gminnych*' lub też jakiegoś zdarzenia z „czasów dawnych", mają więc wyraźny koloryt lokalny i historyczny, czasem zresztą połączone. Niejednokrotnie przy tym te nadprzyrodzone zjawiska służą udzielaniu nauk moralnych odbiorcom („Opowiem tobie, a ty dla nauki / Opowiedz innym me dzieje” — mówi „straszydło" w Mickiewiczowskim To lubię). Nie można jednak funkcji fantastyki w polskiej romantycznej balladzie sprowadzić tylko do tworzenia owego kolorytu i kształtowania dydaktyzmu. Tak znamienna (przede wszystkim dla ballad Mickiewicza) konstrukcja narratora jako człowieka spoza środowiska ludowego sprawia, że odbiorca, identyfikujący się przecież właśnie z tym narratorem, nie musi odczuwać zabobonnego lęku przed zjawami z zaświatów, który jest udziałem ludu. Fantastyka w polskiej balladzie romantycznej wiąże się bowiem raczej z tajemnicą natury bytu, a nie z przepajającą lękiem grozą. Odbiorca Romantyczności Mickiewicza może więc mieć wątpliwości, czy dziewczyna mówiąca do niewidocznej osoby jest obłąkana, czy też faktycznie rozmawia z duchem zmarłego (chociaż słowa bohatera-narratora „i ja tak wierzę" oraz końcowe jego sformułowanie „czucie i wiara silniej mówi do mnie / Niż mędrca szkiełko i oko’* nie zostawiają tak wiele tych wątpliwości, jasne jest bowiem, którą z tych dwu możliwości czytelnik powinien zaaprobować), w każdym zaś razie — nie tyle jest on „straszony" przez pojawiające się w balladzie fantastyczne zjawisko, ile przez cały utwór przekonywany o tym, że istnieją zjawy, które mogą się ukazywać przed „oczyma duszy”. Główną funkcją pojawiającej się w balladach fantastyki jest bowiem przekonanie odbiorcy, że do zrozumienia świata i psychiki człowieka nie wystarczy zdrowy rozsądek ani racjonalistyczna wizja tegoż świata. Zarówno postacie przybywające z zaświatów, jak cudowne przemiany bohaterów i przejawy „wyższej” sprawiedliwości, w które wierzy „gmin", ukazywane są — co uzasadnione jest także tą wiarą i stopniowym przekonywaniem się bohatera-narratora — jako faktycznie istniejące. Tym samym też racjonalistyczna wizja świata musi zostać podważona, a nawet zburzona, ustępując miejsca wigi irracjonalnej.
Podobnie fantastyka występująca w II cz. Dziadów Mickiewicza cechuje się bardzo wyraźnymi związkami z folklorem, podkreślanymi także we wspomnianej tu już przedmowie. Akcentowane przez Mickiewicza „nauki", które mają dawać „poczwame zmyślenia", wiążą się w tym utworze z dominującą w nim problematyką winy i kary, przy czym — w myśl ludowej sprawiedliwości — kara spotyka zarówno te postacie, które popełniły grzechy przeciwko społeczeństwu (widmo złego pana), jak te, które zgrzeszyły przeciw naturze ludzkiej, nie realizując w pełni jej wymagań (Zosia, dzieci). Rola fantastyki w II cz. Dziadów nie sprowadza się jednak bynajmniej do owych przesłań etycznych ani do kształtowania lokalnego kolorytu. Wiąże się ona bowiem bardzo silnie z ludowym obrzędem, który zarówno sankcjonuje tematykę utworu, jak wpływa na jego konstrukcję, a wreszcie — ukazując jedność świata żywych i umarłych — pozwala na wyrażenie określonej koncepcji rzeczywistości. „Wiara we wpływ świata niewidzialnego, niematerialnego na sferę ludzkich myśli i działań jest ideą macierzystą poematu" — wyjaśnia poeta do francuskiego przekładu Dziadów. W ukazanym w tym dramacie obrzędzie ludowego święta zmarłych najistotniejsze jest bowiem faktycznie nie tyle samo pojawianie się i istnienie widm (też oczywiście zaprzeczające racjonalistycznej wizji świata), ile ich nieustanny związek z żyjącymi. Ci ostatni są zmarłym potrzebni do obdarzenia pokarmem i modlitwą lub przebaczeniem, które ewentualnie mogą skrócić ich kary (nie zawsze jednak może to skutkować, widmu złego pana chór powiada: „Bo kto nie był ni razu człowiekiem, / Temu człowiek nic nie pomoże"). Zmarli natomiast są stale obecni w życiu wioski, której mieszkańcy nie zapominają o ich czynach i kształtują swoje postępowanie także w związku z ich losami po śmierci, będącymi dla nich również „nauką”. Temu ostatniemu celowi służą udzielane przez widma a powtarzane przez chór przestrogi, jak np.: „Bo słuchajmy i zważmy u siebie, / Że według Bożego rozkazu: / Kto nie doznał goryczy ni razu, / Ten nie zazna słodyczy w niebie". Odrębną rolę — nie zaprzeczającą zresztą tamtej — odgrywa w II cz. Dziadów nie dająca się odciągnąć od uczestników obrzędu mara nieszczęśliwego kochanka w przeciwieństwie do innych widm całkowicie milcząca. Jej cierpienie zostaje zobrazowane tylko symbolicznym gestem wskazującym na serce. Ta wieloznaczna postać występuje w różnych kontekstach we wszystkich częściach utworu, swoiście je łącząc. Wiąże się z nią bowiem nie tylko historia losów Gustawa-Konrada, ale także przenikająca całość utworu koncepcja świata pojmowanego jako jedność żywych i zmarłych.
Z fantastyczną cudownością, odwołującą się również bezpośrednio do wierzeń ludowych, spotykamy się także w twórczości J. B. Zaleskiego. Zarówno w poemacie Rusałki (1828), obdarzonym przez poetę podtytułem Fantazja i znamiennym mottem zaczerpniętym z poezji Brodzińskiego („Trzeba, chcąc czucie rozszerzyć, / Tworzyć bóstwa i w nie wierzyć"), jak