A o» wiedzieć, gdzie chodzisz, moja dziewko śliczna,
A mnie tymczasem trapi teskność ustawiczna;
Jakoby słońce zaszło, kiedy nie masz ciebie,
A z tobą i w pół nocy zda się dzień na niebie.
(* Fraattk, 11 72)
Śliczna dziewko, tak tusz sobie,
Klejnot ten należy tobie.
A żadna jeszcze nie wstała, ,' ■, ■
Krórać by go odjąć miała.
Równie taka rano wschodzi V
Jutrzenka, gdy dzień nadchodzi.
C* Fragmentów, 10)
A ona, myil wspaniałą znosząc z ukladnością,
I niedobyte serca zwycięża miłością,
A człowiekiem tak władnie jako słońce wonnym Nawrotem ałbo magnes żelazem nieskłonnym.
(z Fragmentów, 9)
Taką poezję, jaką w elegiach łacińskich, a rzadko w dziele polskim, poświęcił Wenus złotowłosej, Jan Kochanowski określiłby zapewne najchętniej tym słowem łacińskim, które nieraz dźwięczy w elegiach, blan-dum — błogość, słodycz, czar. Dźwięczy ono już na początku pierwszej ■ elegii księgi pierwszej"; ■ ■ * ‘ '
Solus amor docuń blandos me fingere versus.
Jeno miłość uczyła mnie wiersz składać słodki.
A także w tym dystychu o Muzie łacińskiej i słowiańskiej, który czytaliśmy przed chwilą;
...si quid blandum spirant mea carmina...
Quid blandum.., Jakże znajomo brzmi to zestawienie słów dla każdego pilnego czytelnika dzieła Jana Kochanowskiego. Do tego jeszcze wrócimy. Teraz musimy pochylić się nad chronologią.
W jakimi Okresie Kochanowski odepchnął tamtą poezję, dedykowaną Vcneri aureae, odepchnął ją w tym sensie, ?e tamta wizja przestała być ośrodkiem jego sztuki. Nadal oiSYwal związane z nia wiersze — utwory pełne wzmożonej jeszcze piękności, erotyki polskie — ale traktował je już bardziej okazjonalnie,' jako zespolone z określonymi przejściami życiowymi, skoro niszczył je, gdy do osoby kochanej się zniechęcił. A tam-ten daWny cykl wierszy o Lidii przechował i szlifował go w Czarnym Lesie, kiedy Padwa była już dalekim, za wieloma górami spoczywającym wspomnieniem. Traktował je więc inaczej, pewnie odczuwał, że zawiera się w-tym cyklu jakaś istotna, nieprzedawniona dziedzina jego sztuki, dzie-
dżina, o której mógłby powiedzieć za Petrarką:
Quand’era in parte altruom da quel ch’i’sono.
Kiedy byłem po części innym człowiekiem niż jestem.
Może więc i polskich wierszy ku czci Złotowłosej nie spalił i są nimi właśnie niektóre z najpiękniejszych erotyków polskich, spośród tych co według zdania częśęi biografów miałyby się odnosić do Bezimiennej? To pozostanie tajemnicą.
Jeśli więc w pewnym okresie odepchnął — przynajmniej do pewnego stopnia — tamtą poezję (ale jednak jej teksty przechował), pragnęlibyśmy wiedzieć, dlaczego tak się stało. Przeto musimy najpierw pytać, kiedy to się stało.
O tym, że swoją Lidię znał w Padwie, wiemy z niedwuznacznych wzmianek topograficznych w poświęconych jej elegiach. W Padwie przebywał (z przerwami, wypełnionymi pobytami w Polsce) w łatach 1552-1558. Z końcem roku 1558 albo na początku roku 1559 wyruszył w drogę powrotną morzem i przez Francję. Przez pewien czas przebywał w Paryżu. Prawdopodobnie w maju 1559 znalazł się w Polsce. W lipcu tego samego roku otrzymał w spadku połowę Czarnolasu i rozpoczął służbę dworską. W 1569 albo na początku 1570 odsunął Się od służby dworskiej i osiadł na stałe w Czarqp lesie; w 1575 ożenił się z Dorotą Podlodowską. W tym Czarnym Lesie będzie pisał największe swoje polskie utwory, a także — będzie poprawiał i komponował w cykl elegie padewskie.
W jedenastej elegii księgi drugiej żegna się ze swoją padewską mi-łością, nazywając siebie vetęranus i porównując swoją rezygnację do