12
Zygmunt Kubiak
A co wiedzieć, gdzie chodzisz, moja dziewko śliczna,
A mnie tymczasem trapi teskność ustawiczna;
Jakoby słońce zaszło, kiedy nie masz ciebie,
A z tobą i w pól nocy zda się dzień na niebie.
(z Fraszek, II 72)
Śliczna dziewko, tak tusz sobie,
Klejnot ten należy tobie.
A żadna jeszcze nie wstała,
Którać by go odjąć miała.
Równie taka rano wschodzi Jutrzenka, gdy dzień nadchodzi.
(z Fragmentów, 10)
A ona, myśl wspaniałą znosząc z ukladnością,
1 niedobyte serca zwycięża miłością,
A człowiekiem tak władnie jako słońce wonnym Nawrotem albo magnes żelazem nieskłonnym.
(z Fragmentów, 9)
Taką poezję, jaką w elegiach łacińskich, a rzadko w dziele polskim, poświęcił Wenus złotowłosej, Jan Kochanowski określiłby zapewne najchętniej tym słowem łacińskim, które nieraz dźwięczy w elegiach: blan-dum — błogość, słodycz, czar. Dźwięczy ono już na początku pierwszej elegii księgi pierwszej:
Solus amor docuit blandos me fingere versus.
Jeno miłość uczyła mnie wiersz składać słodki.
A także w tym dystychu o Muzie łacińskiej i słowiańskiej, który czytaliśmy przed chwilą:
...si quid blandum spirant mea carmina...
Quid blandum... Jakże znajomo brzmi to zestawienie słów dla każ- . dego pilnego czytelnika dzieła Jana Kochanowskiego. Do tego jeszcze wrócimy. Teraz musimy pochylić się nad chronologią.
Pamięci Lidii Padewskiej 1 3
W jakimś okresie Kochanowski odepchnął tamtą poezję, dedykowaną Vcneri aureae, odepchnął ją w tym sensie, że tamta wizja przestała być ośrodkiem jego sztuki. Nadal pisywał związane z nią wiersze — utwory pełne wzmożonej jeszcze piękności, erotyki polskie — ale traktował je już bardziej okazjonalnie, jako zespolone z określonymi przejściami życiowymi, skoro niszczył je, gdy do osoby kochanej się zniechęcił. A tamten dawny cykl wierszy o Lidii przechował i szlifował go w Czarnym Lesie, kiedy Padwa była już dalekim, za wieloma górami spoczywającym wspomnieniem. Traktował je więc inaczej, pewnie odczuwał, że zawiera się w tym cyklu jakaś istotna, nieprzedawniona dziedzina jego sztuki, dziedzina, o której mógłby powiedzieć za Petrarką:
Quand’era in parte altr’uom da quel chTsono.
Kiedy byłem po części innym człowiekiem niż ten, którym jestem.
Może więc i polskich wierszy ku czci Złotowłosej nie spalił i są nimi właśnie niektóre z najpiękniejszych erotyków polskich, spośród tych co według zdania części biografów miałyby się odnosić do Bezimiennej? To pozostanie tajemnicą.
Jeśli więc w pewnym okresie odepchnął — przynajmniej do pewnego stopnia — tamtą poezję (ale jednak jej teksty przechował), pragnęlibyśmy wiedzieć, dlaczego tak się stało. Przeto musimy najpierw pytać, kiedy to się stało.
O tym, że swoją Lidię znał w Padwie, wiemy z niedwuznacznych wzmianek topograficznych w poświęconych jej elegiach. W Padwie przebywał (z przerwami, wypełnionymi pobytami w Polsce) w latach 1552-1558. Z końcem roku 1558 albo na początku roku 1559 wyruszył w drogę powrotną morzem i przez Francję. Przez pewien czas przebywał w Paryżu. Prawdopodobnie w maju 1559 znalazł się w Polsce. W lipcu tego samego roku otrzymał w’ spadku połowę Czarnolasu i rozpoczął służbę dworską. W 1569 albo na początku 1570 odsunął się od służby dworskiej i osiadł na stałe wr Czarnolesie; w 1575 ożenił się z Dorotą Podlodow’ską. W tym Czarnym Lesie będzie pisał największe sw^oje polskie utwory, a także — będzie poprawiał i komponował wr cykl elegie padewskie.
W jedenastej elegii księgi drugiej żegna się ze swoją padewską miłością, nazywając siebie veteranus i porównując swoją rezygnację do