Vergine Maria (Różaniec najświętszej Marii Dziewicy) dominikanina Alberta da Castello. W niej to Menocchio mógł przeczytać: „Spójrz* tu, duszo gorliwa, jak to po złożeniu ofiary Bogu i kapłanowi św. Joachim i św. Anna pozostawili córkę swą najmilszą w świątyni Boga, gdzie wraz z innymi dziewicami Bogu oddanymi wychowana być miała. W miejscu tym wielce pobożnym żyła, rzeczy Boskie kontemplując, i nawiedzona została przez św. Aniołów jako ich królowa i władczyni, przy czym nieustannie w modlitwach pogrążona była.”
Być może, często oglądany przez niego fresk na murach kościoła Św. Rocha w Montercalc, będący dziełem ucznia Pordenona, niejakiego Calderariego *, na którym przedstawione zostały sceny z życia Marii w świątyni oraz św. Józef z konkurentami, przyczynił się do zainteresowania tym właśnie fragmentem Różańca. W każdym razie, nie przeinaczając samego tekstu, zmienił jego sens. W opowieści pojawienie się aniołów odizolowało Marię od towarzyszek, przydając jej nadprzyrodzonej aureoli. Natomiast w umyśle Menocchia dominującym akcentem stawała się obecność „innych dziewic”, dzięki czemu w najbardziej naturalny sposób mógł on tłumaczyć określenie nadane Marii, upodabniające ją do towarzyszek. Szczegół stawał się trzonem wypowiedzi, co zmieniło cały jej sens.
28 kwietnia, pod koniec przesłuchania, po zdecydowanym potępieniu Kościoła, księży, sakramentów i ceremoniałów kościelnych, Menocchio, w odpowiedzi na zadane pytanie, oświadczył: „Myślę, że cesarzowa * na tym święcie jest większa od Madonny, lecz na tamtym większa jest Madonna, gdyż tam jesteśmy niewidzialni.” Pytanie inkwizytora sprowokowane było epizodem przytoczonym przez jednego ze świadków, a którego autentyczność Me-
nocchio bez wahania potwierdził: „Prawdą jest, panie,* że powiedziałem, gdym widział przejeżdżającą cesarzową, że ona większa jest od Madonny, miałem jednak na myśli ten świat; a w tej książce o Madonnie nigdy nie spotkały jej takie zaszczyty i honory, przeciwnie, kiedy miano ją grzebać, spotkała ją obraza, kiedy to jeden chciał zdjąć ją z barków apostołów i ręce jego przywarły, a było to w żywocie Madonny.”
Jaki tekst miał na myśli Menocchio? Wyrażenie „książka o Madonnie” zdaje się naprowadzać znów na Różaniec, lecz próżno szukać w nim podobnego fragmentu. Epizod ten znajduje się natomiast w innej książce przeczytanej przez Mcnocchia, w Złotej legendzie Jakuba z Voraginc — w rozdziale zatytułowanym Legenda na dzień Wniebowzięcia NPMańi^M-która jest adaptacją „pewnej książeczki [...] apokryficznej, przypisanej błogosławionemu Janowi Ewangeliście”. A oto i opis ceremonii pogrzebowej Marii, dokonany przez Jakuba z Voragine (w przekładzie M. Ple-ziowej):
„Towarzyszyli orszakowi* aniołowie śpiewając wraz z apostołami i napełniali całą ziemię dźwiękiem przedziwnej piękności. W mieście tedy wszyscy poruszeni przepięknym brzmieniem pieśni wyszli co prędzej pytając ciekawie, co to się dzieje. Znalazł się zaś ktoś, kto im odpowiedział: To uczniowie Jezusa niosą ciało Maryi i wkoło niej śpiewają pieśni, które słyszycie. Wtedy rzucili się wszyscy do broni i nawoływali się nawzajem krzycząc: Chodźmy, zabijmy wszystkich uczniów, a ciało to, które nosiło owego oszusta, spalmy w ogniu! Najwyższy kapłan zaś, widząc to, zdumiał się wielce i rozgniewany rzekł: Oto jest naczynie, z którego wyszedł Ten, co wprowadził zamieszanie wśród nas i naszego ludu — a jaką teraz chwałą jest otoczone! Mówiąc to wyciągnął rękę do mar, chcąc je przewrócić i ściągnąć na ziemię. W tej chwili jednak obie ręce nagle uschły i zaczepiły się o mary, tak że zawisł na nich rękoma i krzyczał z wielkiego bólu. Pozostały zaś lud został przez aniołów ukrytych w chmurach dotknięty ślepotą. Najwyższy kapłan krzyczał głośno i wołał: Święty
75