72 O LIRYKACH MICKIEWICZA
chodzi zazwyczaj czas na refleksje, na żal i wyrzuty sumienia. 1 takie też znaczenie ma wszystko, cokolwiek się dzieje od pierwszej sceny począwszy. Są tu nie tylko fatalne, nieodwracalne konsekwencje zbrodni, ale także próba zatwardziałości grzesznika, sondowanie, jak daleko sięga 1 jego zła wola, chłód serca, egoizm motywów, obojętność na glos przestrogi, odzywający się raz po raz w sumieniu.
Tu właśnie zbieramy materiał dowodowy do wyroku, który nastąpi w finale, i stąd wyrasta poczucie słuszności i nieuniknionej konieczności kary, jaka spotyka w końcu winowajczynię. Ale nie my wydajemy ów wyrok, a kara nie przychodzi tu — jak w dumach sentymentalnych — z zewnątrz i mechanicznie. Jest w niej coś znacznie więcej niż zemsta zdradzonego męża, więcej nawet niż wyrok sprawiedliwości Bożej. Tu karę przywołuje winowajczyni sama; bezwiednie gotuje sobie los, którego chciałaby uniknąć najbardziej. Sama odczuwa na pół świadomie wymiar tej kary już wcześniej, zanim jeszcze krąg powiązanych ze sobą zdarzeń zamknął się nad nią ostatecznie; odczuwa jako wyrok własnego sumienia:
...Ach! nie dla mnie szczęście!
Nie dla mnie już zamęście!
Boża nade mną kara,
Ściga mnie nocna mara...