Choć 2ycłc nasze splunięcia niewarte: Evivłi l'a/lc!
(w. 5-*)
Warto tu dodać na marginesie, że jedną z miar szerokiej popularności poety tlało się wykorzystywanie w języku potocznym kilku generacji fraz z jego wierszy w funkcji popularnych zwrotów (nie zawsze w pierwotnym znaczeniu). Do języka potocznego weszły zdania takie jak: „Mów do mnie jeszcze...”. „A kiedy będziesz moją żoną. // umiłowaną poślubioną...’*.
Problem „artysty na rynku”, skazanego na niezrozumienie i osamotnienie, interesował i niepokoił Tfctmajera. Jak w słynnym Albatrosie Baudelaire'a poeta u polskiego twórcy podobny jest do uwięzionego przez ludzi ptaka, którego żywiołem była bezkresna przestrzeń nieba i oceanu. Zamknięty w klatce tytułowy bohater wiersza Tetmajera Orzeł morski musi się przyzwyczaić do niewoli i do spojrzeń bezdusznych gapiów.
Tetmajer zyskał sławę autora doskonałych pod względem artystycznym a zarazem odważnych erotyków. Jego liryka miłosna z końca XIX wieku wyrażała hedonistyczne, dekadenckie nastroje. W wierszach takich jak Zacisza Tetmajer: wskazał główne warianty tematyczne i wyobraźniowe ujęcia młodopolskiego hedunizmu:
1) hedonizm seksualnego upojenia, wyrażony obrazowością aktu miłosnego i pejzażu ciała
2) hedonizm artyficjalistyczny, w którym erotyczne przeżycie ogniskuje się wokół pięknego ciała przedstawionego w dziele sztuki lub traktowanego jako przedmiot estetyczny (...)
3) hedonizm nckrofilski, identyfikujący miłosną rozkosz ze zniszczeniem, cierpieniem i śmiercią.
(W. Gutowski, & I1&-I20)
Sposób widzenia kobiety w tych utworach jest tyleż śmiały i nowatorski, co podporządkowany ówczesnym stereotypom. Daleko tu jeszcze do uznania podmiotowości partnerki i do zaakceptowania suwerenności jej przeżyć. Wprawdzie nikt przed Tetmajerem w poezji polskiej nie odważył się dokonać opisu kobiecego ciała podczas aktu miłosnego, ale ten właśnie sposób widzenia byiprze-
tym miejscu przypomnieć należy, stawą często spotykaną wówczas ier. autor tylu wierszy miłosnych.
;ętnej kobietom, jednak, jak nie-tkladał ich niższość. W głośnym inonimowa i odindywidualizowania niezależnego od osoby partit pl iwości co do założonej tu wyż-
jawem pewnego rodzaju depersonaliz iż mizoginizm — niechęć do kobiet wśród artystów i myślicieli. Na tym nie reprezentował wcale postawy ski mai wszyscy ówcześni mężczyźni, n wierszu Lubię kiedy kobieta... bohatc na. co wskazuje na powtarzalność do-nerki. Zakończenie wiersza nie pozostaw szóści podmiotu — mężczyzny, artysty, człowieka żyjącego nie tylko w święcie ciała, ale i ducha, nad bezimienną kochanką: