Ostatnia wieczerza namalowana jest na walącej się ścianie małej kaplicy, która przed wiekami została dobudowana do głównego kościoła. Malowidło jest w opłakanym stanie, większość zaś przedstawionych postaci apostołów doznała uszczerbku, gdy przed półwieczem kwaterowała tu napoleońska kawaleria, wykorzystując kaplicę jako stajnię. (O uszczerbku koni nic mi nie wiadomo).
Obraz mierzy - jak sądzę - około trzydziestu stóp długości i jakieś dziesięć, dwanaście wysokości. Postacie są co nąjmniej naturalnej wielkości. To jedno z największych malowideł w Europie. Z czasem kolory jego zblak-ły, złuszczone, zatarte rysy twarzy u poszczególnych osób prawie całkiem utraciły dawny wyraz. Martwe włosy roztarty się po ścianie, a w oczach nie ma już życia. Jedynie pozy nadal są wyraziste3.
Od razu rozpoznałem to malowidło - pośrodku prostego, długiego stołu Chrystus, na nie heblowanych deskach owoce i jadło, a po bokach rozprawia ze sobą dwunastu apostołów odzianych w luźne szaty. Od trzech wieków znamy ten fresk z kopii i grawiur. Być może żadnemu artyście nie przyjdzie nawet na myśl, że Ostatnią wieczerzę można przedstawić inaczej. [...] Kaplica jest pełna dziel artystów przenoszących sławną scenę na własne kartony i płótna. Co nąjmniej pół setki stalorytów i litografii walało się wokoło. Jak zawsze moje barbarzyńskie oko dostrzegło niezrównaną wyższość kopii nad oryginałem. Gdziekolwiek byś ujrzał obrazy Rafaela, Rubensa, Michała Anioła, Caracciego lub Leonarda [...] zwykle otacza je tłumek kopiujących ich dzieła artystów, których prace zawsze są lepsze 4.
patrzą, jest niewarte oglądania. Mark Twain próbuje walczyć z typową dla niektórych turystów tendencją do przenoszenia „piękna” kalendarzowej wersji Ostatniej wieczerzy na oryginał, lecz bitwę tę przegrywa.
Dzieci lepiej niż dorośli potrafią zaangażować się jednocześnie i w widok, i w oznacznik. Niekiedy szybko zauważąją, że właściwie samego widoku nie warto oglądać, ale dołączona do niego informacja czyni zwiedzanie wartym zachodu:
Nowy Jork (Associated Press): W Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej wystawiono niecałą uncję skały księżycowej. Obejrzeć ją przyszło 42195 osób, co stanowi nąjwiększe grono zwiedzających w ciągu jednego dnia w historii muzeum. „Wygląda jak jakaś grudka zabrana z Central Parku - rzekł pewien trzynastolatek - ale to niesłychane, że jest z Księżyca”6.
Powyższe przykłady wskazują na to, że widok wcale nie musi być istotnym elementem (przyjemnego?) zwiedzania. Ostatecznie ważniejsze od niego okazuje się pewne zaangażowanie w oznacznik. Dlatego też, stan Iowa, nąjuboższy w ciekawe widoki ze wszystkich stanów Ameryki, nie jest pozbawiony atrakcji. Pewna broszura ogłasza bowiem:
Przewodnik gratis: Zapraszamy do cudnej piątki przy osiemdziesiątce. [...] Pięć współpracujących ze sobą miast, leżących na trasie autostrady nr 80. Witryna stanu Iowa ukaże ci te historyczne miąjsca. (Słowo „Iowa” ukazuje się wpisane w kontur mapy stanuJ. Weź ze sobą aparat. Świetne okazje do robienia zdjęć przy różnych atrakcyjnych obiektach*.
Przewodnik opisuje owe atrakcje. Oto kilka przykładów:
Miejsce, w którym stała chata Kunkle*ów. W roku 1848 Benjamin Kunkle i jego rodzina zostali pierwszymi
177