228
' —
Czesław Miłosz Album snów
10 maja
Czyżbym pomylił dom albo ulicę,
a może schody, choć kiedyś bywałem tam co dzień.
Zaglądałem przez dziurkę od klucza: kuchnia i ta, i nie ta.
A niosłem nawiniętą na szpuli
taśmę z plastiku wąską jak sznurowadło:
to było wszystko, co napisałem przez tak długie lata.
Zadzwoniłem niepewny, czy usłyszę tamto nazwisko.
Stała przede mną w sukni szafranowej
niezmienna, witająca mnie uśmiechem bez jednej łzy czasu
I rankiem niebieskie sikory śpiewały na cedrze.
Czesław Miłosz
W dzień końca świata
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
Rybak naprawia błyszczącą sieć.
Skaczą w morzu wesołe delfiny,
Młode wróble czepiają się rynny I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.
W dzień końca świata
Kobiety idą polem pod parasolkami,
Pijak zasypia na brzegu trawnika,
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa I łódka z białym żaglem do wyspy podpływa, Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa I noc gwiaździstą odmyka.
A którzy czekali błyskawic i gromów,
Są zawiedzeni.
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb, Nie wierzą, że staje się już.
Dopóki słońce i księżyc są w górze,
Dopóki trzmiel nawiedza różę,
Dopóki dzieci różowe się rodzą,
Nikt nie wierzy, że staje się już,
Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem, Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie, Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.
Tadeusz Różewicz Białe groszki
20 sierpnia wyszła z domu i nie powróciła
osiemdziesięcioletnia staruszka chora na zanik pamięci ubrana w granatową sukienkę w białe groszki
ktokolwiek wiedziałby o losie zaginionej proszony jest