od gniewu bożego olśnęli,
490 Dwóch się przyjaciół zbiegła oto ręka, _
I zimno śmierci ich uściski ziębi:
Dwojga kochanków spotkało się oko, —
I męty śmierci widać w spojrzeń głębi,
I jęki śmierci z westchnieniem się wloką.
49.) A topielicy skrwawione widziadło,
W skrwawionej szacie, ze skronią rozpadłą, Ciągle Kaniowa przelatuje bruki, W~HzTwmejszycTr ruchach, z dziwniejszemi huki Jak co się wyrwał z łona ziemi matki,
">oo Nieprzetoczone unosząc ostatki:
Bo. jak nad trupem, krążą nad, nią kruki.
Z rękami w niebo, płakał lud skruszony Śród poświęconych sklepień Wszechmocnego: Ściany świątyni wtórzyły płacz jego.
50,; Księża śpiewali pokutnemi tony.
Kaniowskich dzwTonnic jęczały wciąż dzwony, W każdym ołtarzu światła wciąż pałały. Nieocenione słano zewsząd wota,
Z drogich kamieni, ze szczerego złota.
5io Wielkie ofiary, bo i strach niemały!
Płakali wierni, płakali niewierni.
Wprzódy niżeli noc barwy pbczerni,
Dzieci Solimy przed arką bożnicy,
Bez płci różnicy, bez wieku różnicy,
515 Upadli na twarz, w pogrzebowej bieli,
w. 499 Jak co się wyrwał — jak trup, co się wyrwał, w. 500 Nieprzetoczone unosząc ostatki — unosząc mestoca przez robactwo resztki ciała, w 515 w pogrzebowej bieli — w koszulach śmiertelny^!
I pyle ziemi czoła ponurzywszy, podnieśli głucho lament, żałośliwszy,
.'iili go słyszał świata wiek daleki «!a obcych brzegach babilońskiej rzeki, i |zy Dawida z ich się ócz polały.
Szczere to płacze, bo i strach niemały!...
Svnv mej ziemi, o rodacy mili!
\Vy szczerej wiary nie dacie poecie,
| sami pojrzeć na przyszłość nie chcecie, la ucztę długo tłumionej swobody.
Wasi dziadowie widzieli te gody!
[Dwory ich były smutnemi świadkami jAch, zapomnianej zbyt prędko igraszki. Kiedy ze stalą, jak z zemsty żagwiami, Krew żywej piersi lano w trupie czaszki 1 każdą łezkę na pana wylaną iJej dymiącemi kroplami spłacano.
Wiersz ten z powodu odrzucenia go przez cenzurę w pierwszem wydaniu oznaczony był kropkami. W dalszych wydaniach poeta, niewiadomo dlaczego, zapewne przez nieuwagę, nie zastąpił kropek odrzuconym wierszem, pomimo iż następny wiersz (524) domagał się dla siebie rymu. I w ten sposób zaginął jeden wiersz z Zamku Kaniowskiego, na co wydawcy późniejsi wcale nie zwracali uwagi.
J 1527— 530 odrzucone przez cenzurę, wykropkowane w pierwszem wydaniu.
531 jak z zemsty żagwiami; — w pierwszem wydaniu było: »jak z zemsty wachlami«, t. j. pochodniami. F1’Nar. Nr. 44 (Gorczyński: Zamek. Kan.) 7