Miknl.i/, s\h
rflJcY;'
»P t/»
br/miała: „Członkowie* PoInkicKo Stronnic twa I.urinwrgo* Wy wal wyborów. W dzień po wyborach my rozpen /.niemy n..otwarta podpisano (-) „WIN" - były to inicjały podziemnej <>»•<,i ,<tt4 rządom komunistycznym w Polsce.
/Mnttrfr.
Armia posiadała długie listy naszych członków, którzy mieli b!,_ w następnym dniu po wyborach. Zamierzano ich rozstrzelać pc*d pretekstem" li w łączności z podziemiem, które miało wkrótce rozpoczął- Jawną d/lałalnot/ ^
Udało mi się na czas ujawnić ten spisek korespondentom zagranic znym. f>opu no waleni tego, aby komuniści dowiedzieli się, że Jestem zorientowany w tym pi* nie. Po prostu zaprosiłem do siebie na rozmowę korespondenta, co do którego by łem pewny, źe doniesie im o tym. Zrobił, Jak przewidziałem, w rezultacie czego komuniści zmuszeni byli do zaniechania takiego planu.
Niedziela, 19 stycznia 1947 roku, pozostanie na zawsze czarnym dniem w historii Polski. A Jednak i wtedy Jeszcze chwała i nadzieja oraz wzruszające męstwo mjr szały się z pełnym goryczy faktem naszego upadku Jako demokracji.
Miliony ludzi, którym kazano głosować Jawnie, zgromadzono w fabrykach, urzędach i innych wyznaczonych im miejscach, by przy akompaniamencie orkiestr maszerować w towarzystwie uzbrojonych strażników do urn wyborczych. Nie martwiło nas to w Warszawie. Byliśmy zadowoleni wiedząc, źe większość z nich znajdzie sposób i środki na to, aby przeciwstawić się zastraszeniu. Wiedzieliśmy, że znajda sposób na to, aby głosować zgodnie z tym, co dyktowało im sumienie, i źe będą wiedzieli w przyszłości, nawet w obliczu ciężkich doświadczeń, że przysłużyli się w ten sposób idei wolności.
Kazano im trzymać ich kartki do głosowania - wszystkie oznaczone nr. 3 (blok) - wysoko ponad ich głowami, gdy stali w długich ogonkach, tak aby strażnicy mogli Je widzieć. Działy się wtedy różne rzeczy. Setki tysięcy tych odważnych ludzi zdołało ukryć kartki Polskiego Stronnictwa Ludowego i zbliżając się do urn włożyć Je, zamiast kartek oznaczonych nr. 3, do kopert. Czas przeznaczony na marsz do miejsc do głosowania wymykał się spod kontroli i strażnicy tracili często panowanie nad sytuacją. Tysiące wyborców Jakby na dany przez kogoś znak uciekało i nie można Już było ich pochwycić i zaciągnąć do linii. Wracali oni później i nie mając Już teraz dozorców, głosowali według własnej woli.
O godzinie pierwszej po południu stało się to taktyką tych wszystkich, którzy chcieli być wolni; stąd wyszedł z głównej kwatery komunistycznej ogólny rozkaz, aby oddzielić tych, którzy głosują na trójkę od innych wyborców i pozwolić im pierwszym wejść do miejsc wyborczych. Plan ten spełniał swoje zadanie, ale nie długo, bo znaleziono wkrótce sposób, aby go udaremnić. Ogonki te zaczęły się zapełniać tymi, którzy nie mając zamiaru głosowania na trójkę udawali, że należą do bloku rządowego, by w odpowiednim czasie głosować według własnego wyboru.
Obecność korespondentów zagranicznych była uciążliwa dla komunistów. Urząd Bezpieczeństwa wyznaczył dla nich swoich Stróży, którzy nie odstępowali ich na chwilę. Lokale w których odbywały się głosowania otrzymały instrukcje, aby usunąć od urn w czasie obecności korespondentów wszystkie osoby, które noszą broń, tak aby odnieśli wrażenie, źe wybory są „wolne i nieskrępowane”. Jeden korespondent w Kielcach, któremu udało się wywinąć spod kontroli funkcjonariusza UB, został aresztowany. Przetrzymano go przez okres sześciu godzin, po czym po przeproszeniu zwolniono. Żadnemu korespondentowi nie pozwolono być obecnym przy obliczaniu głosów.