NOWY ROK 1
Minął rok tak jak lekkie naszych snów marzenie Lub jak złote, błyszczące nadzieje młodości;
Gdy nas ponure okrywają cienie,
Cóż nam po zgasłej lampie, cóż nam po przeszłości? —
A jednak w tej przeszłości chwila szczęścia błyska, 5 Jej pamięć się nie zatrze w nudnych chwil potoku...
I choć teraz tęsknota serce moje ściska,
Winszuj mi chwili szczęścia w upłynionym roku.
2
Pamiętam... Nad strumieniem, na schylonym drzewie Siedziała zadumana wznosząc czarne oczy. 10
I wrzos krasił uploty jej ciemnych warkoczy,
Woń kwiatów upajała w wietrzyka powiewie...
Widziałem ją... Patrzałem... Zabijałem siebie I serce moje drżało w podwojonym biciu.
Odchodziłem od zmysłów, byłem... byłem w niebie. 15 Winszuj mi chwili szczęścia jedynej w mym życiu...
3
Pamiętam: potem na mnie zwróciła swe oko,
Spłonąłem tak jak księżyc w gęstym mgły tumanie...
Ach, to spojrzenie nadto utkwiło głęboko I do śmierci w zniszczonym sercu pozostanie. 30
Niestety, wzrok ten luby, droższy mi nad życie,
Zimny był tak jak promień zimowego słońca —
A ja jak lód tajałem i niszczałem skrycie:
Winszuj mi zbliżonego cierpień moich końca.
Już Nowy Rok nadchodzi... odwiedź to ustronie,
Gdziem poznał radość, smutek i miłości ciosy;
Ujrzysz te same srebrne wód przejrzystych tonie, Ujrzysz posępne jodły — i kwieciste wrzosy.
Ujrzysz — ach, wtenczas czułe serce zadrzy w tobie — Ujrzysz krzyż i mogiłę z grobowym kamieniem —
Ach! wtenczas winszuj szczerze, winszuj choć na grobie Temu, co się już rozstał z życiem i cierpieniem.
Może... lecz cóż się snuje w mojej wyobraźni!
Może w to miejsce przyjdzie samotna dziewica, Choćby wiedziona samym natchnieniem przyjaźni... Wtenczas pilnie się wpatrzyj w jej prześliczne lica: Może przy skromnym grobie zatrzyma się chwilę, Może nawet łza czysta w oku zajaśnieje...
Ach! wtenczas winszuj jeszcze, winszuj na mogile Spełnionych moich życzeń, wyższych nad nadzieje.
Dzień 26 grudnia, rok 1826.
K