ępoKa
wiroku
399
czas — żadna ciągłość, żadna nieustan-^KEeśli bańki mają kształt kulisty, nie świad-Bicpynajmniej o ich swoistej doskonałości, lecz po Bostu o tym, że będąc zamknięte w swych ^Bzególnych przestrzeniach i chwilach, nie są absolutnie w stanie nawiązać jakiegokolwiek ze-wnł*znego kontaktu. Na miejsce świata średnio- j wieŁnego, gdzie mniejsze kręgi wpisywały się hierarchicznie w większe, na miejsce świata barokowego, gdzie, rozciągając się i kurcząc, kręgi ! mogłylsię łączyć i mieszać że sobą, zjawia się oto i świąt, Iw którym kręgi nie wpisują się w siebie, nie mieszają się ani nawet nie łączą, ale po prostu I płyną pedne obok drugich bądź jedne za drugimi. Nie pyle świat, co proch świata — świat nieprzy-rós czeppych atomów, które muszą wiecznie żeglować iw powietrzu, nie mogąc uchwycić się niczego, nie ^ mogbclrstworzyć prawdziwego świata.
/O^a wzajemna niezależność kręgów jest tak głęboka, iż nie sposób w końcu określić, czy są one istotnie małe. Przestajemy w pewnej chwili do-Bfeefeać ich znikomość, tak jak przedtem odma-Bpmy im wielkości. Wielkość i małość to pojęcia wzglfedne. Mikromegas jest na przemian karłem i fcbrzymem. „Raz bańka się rozpryśnie, a raz świat cały” ~ pisze Pope w swoim Wierszu o czło-witkn.19 Bańka może być światem; świat może być bałką. U Fontenelle’a zmienia się on w mnóstwo bamek czy balonów, które raz po raz rozdymają się i kurczą, ale które nigdy nie przestają być bańkami i balonami:
^Hożna tedy wyobrazić sobie świat, na tyle,, na ile go ^Bny, jako zbiorowisko wielkich balonów czy też ^Hkićh sprężyn, spiętych ze sobą wzajemnie, które rozciąga ją się i kurczą...20
Zresztą tenże Fontenelle drwi z boskiego sym-holu kręgu nieskończonego: „Krąg nieskończony —