niego pieniążka nic oddasz” (12: 58, 59). W związku z inną nauką gnostyczną. według której nie mogą być odkupione żadne grzechy, których się nie popełniło, rozpoznajemy tu — mimo zaciemnienia przez chrześcijańskich wrogów gnostycyzmu — postawiony przez filozofa neoplatońskiogo problem o największej doniosłości. Jeśli ów skrępowany ciałem człowiek, „przeciwnik”, nie jest niczym innym jak „innym we mnie”, to oczywiste, że z karpokracjańskie-go sposobu myślenia wynika następujące rozumienie słów z ewangelii Mateusza: „A ja powiadam wam: Każdy, kto się gniewa na siebie samego podlega sadowi. A kto by rzekł sobie samemu •Raka* — podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: •Bezbożniku*, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz swój dar przed ołtarz i tam wspomnisz, że sam masz coś przeciwko sobie, zostaw tam swój dar przed ołtarzem, a idź pierwej i pojednaj się z samym sobą. Potem przyjdź i ofiaruj swój dar. Pogódź się ze samym sobą szybko, dopóki jesteś ze sobą w drodze, byś się sam nie poda! sędziemu”, itd. (Por. 5: 22, 23, 24, 25). Ta problema-.c nie jest zbyt obca niekanonicznym słowom Chrystusa: „Jeśli wiesz, co robisz, będziesz błogosławiony; jeśli jednak nie wiesz, co robisz, będziesz przeklęty” 2Ą.
Ale jeszcze większe podobieństwo można znaleźć w przypowieści o niesprawiedliwym włodarzu (Łuk. 16), która jest pod wieloma względami prawdziwym szkopułem. „Et laudavit Dominus villicum iniquitatis, quia pruaenter jecisselPrudcnter odpowiada phronimos pierwotnego tekstu, co znaczy „roztropny, rozsądny, mądry”. Bezsprzecznie rozum okazuje się tu instancją etycznego sądu.- Być może, należy — wbrew Ireneuszowi — uznać interpretację karpokracjanów i przyjąć, że oni także, jak ów niesprawiedliwy włodarz, wiedzieli, jak zachować twarz. Naturalnie, prymitywniejsza mentalność ojców kościoła nie mogła docenić delikatności i zasług tego subtelnego i, z nowoczesnego punktu widzenia, niezwykle praktycznego argumentu. Jest to żywotny, ale również niebezpieczny i etycznie drażliwy problem także współczesnej cywilizacji, która nie wie już i nie rozumie, dlaczego życie człowieka winno być ofiarą w najwyższym sensie. Człowiek może decydować się na rzeczy niezwykle, jeśli tylko mają one dla niego jakiś sens. Ale trudność polega na tym, że-
by sens ten stworzyć. Oczywiście musi on płynąć z przekonania, ale okazuje się, że nawet rzeczy przekonywające, jakie człowiek jest w stanie stworzyć, ukształtowane są według jednego modelu i zbyt mało cenne, by stworzyć przeciwwagę osobistych pragnień i lęków.
f Gdyby wyparte tendencje cienia nie były niczym innym jak złem, nie byłoby wówczas żadnego problemu. Ale cień jest z reguły tylko tym, co niskie, prymitywne, niedostosowane i przykre, nie zaś absolutnie złe. Obejmuje on także właściwości naiwne i prymitywne, które w pewien sposób ożywiały i upiększały egzystencję ludzką, ale są obrazą dla odwiecznie przyjętych zasad. Warstwa wykształcona, kwiat naszej współczesnej cywilizacji, oderwała się od swych korzeni i jest bliska utracenia wszelkich związków z ziemią. W dzisiejszych czasach istnieje niewiele cywilizowanych krajów, gdzie niższe warstwy ludności nie znajdowałyby się w stanie wrzenia i konfliktów światopoglądowych.
U niektórych narodów Europy stan ten ogarnął także wyższe
* warstwy społeczne. Ta sytuacja ukazuje nasz psychologiczny problem, tyle że na gigantyczną skalę. O ile zbiorowości są jedynie sumą jednostek, o tyle ich problemy są sumą problemów indywidualnych. Część ludzi identyfikuje się z wyższym człowiekiem i nie jest w stanie zstąpić niżej, druga zaś część identyfikuje się z człowiekiem niższym i pragnie wydobyć się na powierzchnię.
Problemy tego rodzaju nigdy nie dadzą się rozwiązać za pomocą prawodawstwa czy przebiegłości. Można je rozwiązać tylko przez powszechną zmianę postawy. A zmiana ta nie zaczyna się od propagandy i masówek, ani też od gwałtu. Zaczyna się ona od przemiany w jednostkach, której skutkiem będzie zmiana osobistych sympatii i antypatii, poglądów na życie i zmiana ich war-tości; tylko suma tego rodzaju przemian indywidualnych rozwiązać może problem całościowo.
Człowiek wykształcony stara się wyprzeć tkwiącego w nim niższego człowieka, nie zdając sobie sprawy, że w rezultacie zmusza go do przyjęcia postawy buntowniczej. Dla mego pacjenta charakterystyczny jest pewien sen, który miał on kiedyś. Przyśnił mu się oddział wojska, który zamierzał „całkowicie zdławić . lewe skrzydło”. We śnie ktoś zauważa, że lewe skrzydło jest już słabe, ale żołnierze odpowiadają, że właśnie dlatego powinno zo-
167