i nieprzejednanych przeciwników metody antropologicznej, czyli etnologicznej, jak to mogłaby sugerować przytoczona wyżej polemika Andrew Langa z okresu, gdy uczony ten pozostawał pod wpływem angielskiej szkoły antropologii społecznej. Wprost przeciwnie, cenił sobie wysoko badania połowę na odległych kontynentach. Umiał uznać wartość faktów, których się nie znajdzie za biurkiem uczonego. Dobre tego świadectwo wystawia Winternitz we wzmiankowym już nekrologu naukowym (s. 284): „W ogóle Muller znajdował się w stałym kontakcie z misjonarzami i etnografami ze wszystkich części świata, wspierał w miarę swych sił ich etnologiczne badania i interesował się żywo ich doniesieniami o języku, życiu i obyczajach narodów niepiśmiennych. Nie był on w żadnym przypadku, jak to niektórzy utrzymują, przeciwnikiem metody antropologiczno-etnologicznej”.
Tej to chwalebnej naukowej łączności naszego założyciela szkoły naturyczno-filologicznej z konkurencyjną szkołą antropologi-czno-ewolucjonistyczną zawdzięczamy fakt, który miał potem wstrząsnąć posadami zarówno pierwszej, jak i drugiej. Pierwsze doniesienie o zjawisku religijnym, zwanym przez Melanezyjczy-ków mana przesłał listownie misjonarz Codrington właśnie uczonemu oksfordzkiemu. A teoria siły magicznej mana zajęła miejsce mitów słonecznych i kultu duchów w wyjaśnianiu zjawiska religii.
Wprost przyrodoznawczemu kultowi dla faktów daje wyraz uczony wielokrotnie, najwymowniej w cytowanej już przedmowie do Natural Religiom „Dzielę... to przekonanie, że ten sam sposób postępowania, który przyczynił się do tak wielkich triumfów nauk przyrodniczych, a mianowicie krytyczne zbieranie faktów, stanie się najwłaściwszym sposobem postępowania również w religioznawstwie” 34.
Zaznaczenie bazy lilologicznej, tekstowej, udokumentował chyba najlepiej samym faktem zaapelowania na Międzynarodowym Kongresie Orientalistycznym w Londynie w 1874 roku o utworzenie zespołu tłumaczy świętych ksiąg Wschodu. W to monumentalne przedsięwzięcie wydawnicze, jakie nie ma równego do chwili obecnej, zaangażował cały swój autorytet. I wytrwał w prze sięwzięciu, spiął go niby klamrą własnym przekładem I ! ^atmego, XLIX tomu z roku 1900, roku swej śmierci. Pełny tytuł, powtarzany pieczołowicie na kartach tytułowych tych
51