niekon r7pi'W^ne^° i Tin .
a ta pojmo"'3na w duchu n>ePr menologic»yuh Włos, m- - Pf . »«* Etyczny* i podsumowującego
srir.
TzdU** 1 ,orU ^Sinieniu st**ńM * ,nej. stąd koniec®.
podsumowującego
«*•«■ W« : Etycznej ^^paratystyki- W centrum
W włosg
■ ■ ■
czarnych religU jf0,;
;/7lv„, przede wszystkim h^o, warunkow kulturo-
- • uwikłanych w ca y ełnemu wyzwoleniu
, . f:! . .ocznych. PrzyP!asn#.e ^ ^ dochodzi do głosu
się z w r< '■ stw
■ . wszelkiej teologu i Kontem m6wiąC już o religioznaw-
p. otestanck m, e teg0 terminu.
stwie katolickim. •' moz ków globalnego traktowa-
,,ni £':yt" /rcnomenololuiczne odrywanie prze-nia zagadnień, ale mc pZ£Z DOprzcz prześledzenie właśnie
' < n h wniosków.' Stała uwaga skierowana na cywihzacje
niepiśmienne i dostrzeganie w nich analogicznych przejawów życia religijn go, co w religiach tzw. wyższych, uniwersalnych, też dobrz wiadczy o metodzie, w jakże chwalebnym odróżnieniu od takiego np. G. Menschinga, który zupełnie lekceważy sobie religie pierwotne, uważając, że na tym materiale nie można się wiele nauczyć. Stałe powiązanie z etnologią zapewnia bogatszą komparatystykę od tcologizującego religioznawstwa pc równa w-czego. Ideałem byłoby oczywiście pełniejsze uwzględni; : e problemów systematycznych i metodologicznych, przytłoczon .1 trochę historią. Również zbyt drobiazgowe badania, a takie nieś v często pizepiowadza się we Włoszech, nie pozwalają n . ńelsze
hipotezy heuiystyczne i odbierają odwagę do syntez. A przecież bez generalizacji nie ma nauki.
Te jednak, moim zdaniem, niedociągnięcia nic są tak niebez-
242