l3». *•». — -n------ J • —
Sódcrbloma do religioznawstwa. Miłość do jednej religii jest ,n (Jorndc.i < Ja r< li(. o<nawrv A >vv ; miło do
•ygtfcteh rejigii świata łatwiej już godzi się z bezstronnością nau->v’Ą,/h<Hlfiż koliduje, i to rnocno, z obickty'.T' im badacza. SMsrldoDi pozostawił po sobie obok pnie ściśle teologicznych iro pozycji z dziedziny historii religii. Po wzmiankowanej do-irskiej tezie paryskiej pierwszym naprawdę dojrzałym i erudy-'jnytn jego dzieleni jest Dos Werdcn des Goiii ylanbens (lOzlał-twanie się wiary to Boya). Wychodząc od takich zjawisk życia 'Unijnego jak mana, a następnie rozpatrując ateistyczny bud-yzni, autor dochodzi do stwierdzenia, że istota reliiiii polega nie a wyobr.i">»|ip ^>1 l*»WL’go Hopn. lecz na stosunku do śwTę-«i. Mamy tu o trzy lata antycypowaną koncepcją Rudolfa Mo, opublikowaną w 1017 roku. Miejsce Boga zajmuje nieo-rcślona bliżej świętość. W ten sposób został uczyniony milowy rok w kierunku zco^uuii^ią^rełigij kręgu nietdaLyc^pygo (kon-łicjanizm, hinduizm, buddyzm).
i Na kartach tej dużej rozprawy autor przeprowadza cały szc-t?g analiz, wykazujący w rcligiach Azji moc zaskakujących ana-igii do chrześcijaństwa, niestety, jak to już zaznaczono wyżej, Kownie do Juterani-zmu. Mimo ich tendencyjności wyznaniowej czeba przyznać, że stanowią one przykład wnikliwości psychologicznej i zdolności wczucia się w odrębne światy intymnych do-tnań religijnych. Bardzo dużo erudycji wykazuje autor kreśląc soiiejo zapoznania się Europy z religiami Chin i Indii. Natomiast gruntu spekulatywne i apologetyczne jest oblicze zasadniczej yśli przewodniej Kształtowanie się wiary w Boya. Autor, jako \bnsekwcntny teolog protestancki, podejmuje się „dowodzenia” genezy wiary w Boga na materiale historycznym. Stoi zatem na tokowisku ewolucjomzmu zmierzającego w kierunku monoteiz-aiu. Pozostaje wierny religioznawczemu nurtowi protestuuckie-ivvu, wywodzącemu się od Kómelisa Petera Tielcgo. Ale czyni to >fNiż środkami wzbogaconymi o cały dotychczasowy dorobek trzech dg^kół religioznawczych: teorii pierwotnej magii, czyli dynumi'/.-dszu (patrz rozdział VIII), omówionego już animi/mu Tylora i pra-ntonoteizmu, czyli pierwotnego monoteizmu, lansowanego przez . spółezesnego mu katolickiego badaczu, ojca Wilhelma Schmidta
(; ’»ti*2 rozdział VII). Ten osi dni, nrumonotcizin. m/■ •' ztalcłł sii Odęrbloma w samodzielną ^IcorUjj^yyiij^jiwę^ p/rheber). „Jak i k!tO — pisze w tym dziele — sięgniemy v/rokiem wsbez.
^ • •• I INrocyj[ Prospr.?wcy £ julu< howicych ; dinintów |QJ g
d .cbow ludzki ćK zd'Jo ;Tę występów >ć w równym to; ml u-1 •1.
I :i \6 cafy Sóderblom — erudyta, mediator i sit venia verbo okuli -ni- ta religioznawczy, pragnący zharmonizować wysiłki ’:>a daczy religii, jej pochodzenia i rozwoju. I jednocześnie człowiek świadomy skomplikowania sprawy początkowych form religii. Piękne sq i obwiązujące, dziś może nawet bardziej niż za jego czasów, słowa: „Nauka nic może zrezygnować ze swego celu, jnktał jest wykrywanie jedności. Ale z drugiej strony wydaje mi si*; ważniejsze rozgraniczanie tych ciągów wyobrażeniowych niż zespalanie ich przedwczesną syntezą” 12.
Cala koncepcja jest inteligentna i pojednawcza — powiedzmy — taktowna. Historia wyższych religii sprowadza sią według niej do dalszego przekształcania elementów wyjściowych. Otrzymujemy kolejne fazy ewolucyjne w postaci chińskiego Szar.g-ti, indyjskiego Brahmana i judejskiego Joliwy jako najtypowsze wzory prasprawcy, fluidu mana i ducha osobowego. Przekształcanie się Jahwy w Trójcę chrześcijańską dopełnia cyklu rozwojowego.
Otóż w tym miejscu trzeba się zastrzec z całą stanowczością przeciwko naukowemu ugruntowaniu podobnej, nastawionej na nie chrześcijaństwa religijnej historiozofu. Tu do głosu dochodzą „najświętsze przekonania” wielkiego syna Kościoła. rD.je on przykład bardzo tolerancyjnej, dyskretnej i szerokiej apologctyki swej wiary, ale niestety tylko apologety ki, a me nau-j ki obiektywnej. Przyznanie jednak W8ZJ igiom świata
I określonej misji dziejowej i wartości korzystnie odróżnia wielkiego Szweda od ograniczonych, fanatycznych obrońców wyłączności chrześcijaństwa i diaboliczności obcych bogów, jak na przykład teologowie dialektyczni z Karlem Barthcm i Headrikiem Kracmercm na czele. Na podobnie życzliwą dla innych religii, jak sod . blomowska, apologetykę musiała myśl chr* :iańsk.i ocie kać aż do Arnolda Toynbcc Christianity amor.j :he Rei . on o; tli-- World (Chrześcijaństwo pośród rchgi ) z