3 / Hieroglif rozkoszy
U Ulftonilorlii wmyslńw
0)»uu»\ mę>UM M »»|u«roą „tąjerouąj \\\m i nieznanych sztuczek iv»thli\wj uprawy" triumfują u scenerii irohmnmlej i żywej zmysłu-«<*( ftądmłniąfoc* »il« awi^oi swój okshibiejonizlyuzny ryluil, HHMMilnMiliir «wl«*niKftnii plmlnoAoi: „mi W i zabawę łubie/ ikvso i / ofiarowują |... | kusząco |mw<linitily**:
(...) pemleuti anuroi osceni, gnw&i limom o suiisurati owi (...) figuiamło iii *r stewi iii gran mmhra virili imi<li^iiwH> famie,
fauno eon provoear neł ngmmłanti il iłiletto deI gunio, onla a la finta.
(zwisąjąc* niepnyzwoito |>omamńcfr, wielkie oyliyny i ogromno cedry ukazują się niczym ogromne męskie osłonki o muławyoiaj nyoli kanaliach, kto je mija,
smakuje jo i rozkoszą, lec* wstydzi się patrzeć).
Obscenicznymi owocami „osobliwej upraw)" opiekuje się „bezwstyd-ny ogrodnik", „brodaty llhyphalluz", Priap, „polęiny strażnik / pól i winnic, który
ignudo la tesla
fumanle il vollo e piu che vampa acceao. eul niwo enfiato e eon le luci rosse, menlir tania belta quivi mirava. la sua falce vibrava.
(i gołą głową.
Iwana napaloną bardiiej od płomienia, spuchniętym nosem i czerwonymi oczyma, patrząc na cale to piękno, macha sierpem).
Nasiona, Miki, woda, szczepy, roślinne *|>ółkowunie, fnllusy: w centrum gorączkowo dążącej do zezpolcniu przyrody jawi się henna priapowe-gn Voi1umniiNii, bóstwa pór dojrzałych i żyznych. Woda i limfa (warianty nasienia i krwi w kwiecie drzew) łączą się w bajkowym obrazie drzewa-fontanny (projekcji drzewa antropogenicznego), zdolnego napoió ludzi i zwierzęta. W Dendrographii Johannes Jonstonius (polski Aldrovandi) postrzega ich wspaniały pr/.yklad w „una ex insulis Caniiriis, ytilgo dicta Ferro, arborern mpmin fundontem reperiri tania ropni, ul incolis urmentis et nuvibus ad aipinndum appellontibus sufficiut" (X, 4)19.
Drzewo kosinogoniezne, które - odwrócone - wznosiło ku niebu korzenie nabrzmiałe niebiańską rosą, płynną manną, czystym, nieskażonym powietrzem, drzewo obdarzające życiem, przepełnione życiodajną ambrozją, pierwotny fallus, którego nasi protorodzice dotknęli i poznali, z którego zjedli owoc, ożywa ponownie w samotnych koszmarach - już tylko jako objaw najbardziej stłumionej nerwicy. Widma odległych zbiorowych majaczeń, tajemnicze drzewa z boskiego raju, gdzie według Pilona z Aleksandrii „wszystkie rośliny były ożywione i rozumne, dawały owoce w postaci cnót, czystego poznania i mądrości, ofiarowywały życie wolne od chorób, nieśmiertelność i tym podobne rzeczy”20. Święte drzewa, słoneczne i księżycowe, potrafiące mówić (i wieścić), które przepowiedziały Aleksandrowi Wielkiemu jego los, a także drzewne sanktuaria Wschodu, gdzie Macedończyk marzący o dalekich wyprawach spędził noc, aby śnić, rozedrzeć zasłonę nieprzeniknionej przyszłości, zostać oświeconym przez fluidy emanujące z roślinnych bóstw, wszystko to zdaje się już tylko lunatyczną metaforą fantazjujących wizjonerów, leśną wizją szalonych braminów. Ale właśnie ostatnio (maj 1984) gazety przyniosły wiadomość, że w Kitui, kenijskim miasteczku, gigantyczne drzewo „mugunT z roślinnego sanktuarium, zniszczonego już i wyciętego, pojawia się w sposób niewytłumaczalny w świętym miejscu, „stoi bez korzeni i mówi („La Stampil" II. 05. 1984). Z powodu tych „objawień” pielgrzymi wyruszają z najdalszych krańców kraju i zdążają w stronę świętej zjawy, powietrznej podobizny rozgniewanego bóstwa, aby je ubłagać. Per/wluitatis imago21, obraz ciągłości i nieskończoności „circulus [.. ,J undoquaquc uequalis et similis, ideoque prinoipio et flne destitutus .