160 / Laboratoria wny^
segnnn dogmi di vita in faccia a niorte.
Da linguc di coltelli interrogato, eon la bocca di piu d*una ferita, li risponde un cadavere piagato/**
(Szkielet to księga. Tam nieznane tajemnice obserwujesz ludzkiego losu i obranych z mięsa kości otwarte stronice mówią o dogmatach życia w obliczu śmierci. Przepytywany językami noży odpowiada ci pokrojony trup ustami wielu ran).
Autor tych strof, skierowanych do Ciacoma Grandisa, znakomitego fi. zyka i nauczyciela anatomii, nie przewidział może, że on także - zasztyletowany podczas napadu — stanie się „pokrojonym trupem”, preepytyJ wanym brutalnie przez „języki noży”. Podobnie jak pizański anatoraistil w peruce, archiatra bladego i hipochondrycznego wielkiego księcia Toskanii, Kośmy III, nie wyobrażał sobie, że jego trup, „pokrojony”! 10 stycznia 1720 roku ręką Tommasa Ałghisiego, ukaże nie cuda i zło-1 cone hafty, lecz okropne zniszczenia: „ujście górnego przedsionka w bardzo złym stanie”, „zepsute naczynia i ścianki, zaatakowane przęśl małe skrofuliczne guzki w kolorze cytrynowym i o nieregularnym ksztd-l cie”36. Niemal wszystkie wnętrzności namiętnego piewcy urody trzewi I i cudownych barw mięsa obdartego ze skóry ukazały się oczom prawa* dzących sekcję straszliwie przeżarte przez ropnie i guzy.
„Pod przeponą odkryto między membranami ropień z wgłębieniem o podłużnym kształcie i z ziarnistą materią w kolorze cytrynowym Wątroba pełna była guzów, podobnych do tych, które zwie się steato* matami: jeden był wielkości orzecha (...J i wydawał się bardzo zepsuty, dwa inne podobnej wielkości znajdowały się w pobliżu woreczkaij żółciowego, jeszcze jeden, duży jak kurze jajko, w substancji części wypukłej i wiele jeszcze innych guzów podobnej wielkości [...]. Śledziona od strony żołądka pokryta była guzami podobnymi do tych w wątrobie, ale twardszych i różnej wielkości”37.
Pośród takiej ruiny tylko serce i płuca były „przepiękne”. Ciało poety nie zaznało też pociechy urodzenia się na nowo piękniejszym i bardziej
jędrnym dzięki zabalsamowaniu w anatomicznym gabinecie, gdzie mikstury, płyny, „pachnidła”, „tajemniczy kunszt”3® balsamowania, przywracały zmarłym „świeży, piękny i doskonały wygląd ciała”, oszukując wzrok obserwatorów i ukazując „ciała w takim kolorycie, jakby były żywe”39. Sztuka ta, będąc idealną symulacją życia, sprawiała, że trupy wydawały się mieć „prawdziwe ciało jak za życia i prawdziwe również co do innych cech, na przykład miękkości, którą już sam wzrok postrzega, a dotyk jedynie potwierdza”*0. Zaprowadziwszy uczonych akademików do swojego anatomicznego muzeum, Loren-zo Bel li ni wykonywał swój popisowy, makabryczny numer: „Wszystko, co się mieści w tym rozległym zamkniętym miejscu, w którym się znajdujecie, nie ma w sobie nic żywego, wszystko jest martwe, martwe są ciuła ludzkie, martwe są zwierzęta, martwe ryby i ptaki [...]. Zresztą spójrzcie sami: uciskam w dowolnym punkcie, ciało ustępuje, cofam rękę i wszystko wraca do dawnego stanu, ściskam wszystkie te ciuła, a one poddają się, obracam je wokół stawów i są posłuszne, jednym słowem są z prawdziwego mięsa, jak gdyby były żywe, to samo dotyczy też kolorytu i miękkości, ulegania dotykowi i ustępowania. Nie sądźcie, że chodzi tu tylko o skórę i jej powierzchnię, ciała te są miękkie, zaróżowione i ustępujące pod dotykiem wewnątrz wszystkich członków: w ramionach, szyi, w głowie, klatce piersiowej i sercu, w każdym najdrobniejszym włóknie, tworzącym ich wnętrze, tak że gdybyście otworzyli któreś z tych ciał i wyjęli wnętrzności i przyjrzeli im się po kolei, wszystkie zdałyby się żywe, prawdziwe i naturalne, podobnie jak kolor i konsystencja mózgu oraz wszystkie części zewnętrzne. lo samo dotyczy barwy serca i płuc oraz wszystkich narządów. Jak myślicie, ile czasu przetrwać mogą w tym stanie? Miesiąc, rok? Trwają tak całe wieki, trwają wiecznie”41.
Anatomia, zaopatrzona w nadzwyczajne płyny o „cudownej właściwości, polegającej na barwieniu wszystkiego i to na zawsze”42, „wyrocznia całego świata”43, „pierworodna córa boskiego umysłu”, która za pomocą swoich „narzędzi do krojenia”44 „dzieli kości”, „usuwa mięso”, „wyjmuje trzewia” z ludzi, zwierząt, a „potem umieszcza mięso tam, gdzie było, wypełnia wnętrze trzewiami, łączy z powrotem kości i pośród tej pompy barbarzyńskiej architektury' i cennych ozdób umiejscawia je zgodnie z wszelką regułą perspektywy, jak sami się przeko-